Gdy mowa o zwalczeniu korupcji na Ukrainie, każdy z nas chciałby widzieć więcej. Z drugiej strony rozumiemy, że dziedzictwo, które otrzymała Ukraina po upadku Związku Sowieckiego jest o wiele trudniejsze niż to w przypadku Polski czy krajów bałtyckich. To nie wytłumaczenie ani wymówka, ale tak po prostu jest. W 1990 roku Polska czy Łotwa wiedziały kim są i do czego zmierzają. Ukrainie taka decyzja zajęła ponad dwie dekady. Niestety wiele lat zostało straconych, co jest zrozumiałe, jeśli weźmie się trudną przeszłość tego kraju: Hołodomor, represje sowieckie, rusyfikacja. Polska i Łotwa nie miały na sobie w 1989 roku aż takiego ciężaru – mówi w rozmowie z Przeglądem Bałtyckim Juris Poikāns, w latach 2015-2021 ambasador Łotwy w Kijowie, od 2021 roku pełniący analogiczną funkcję w Warszawie.
Juris Poikāns podjął pracę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w 1996 roku jako ekspert ds. Rosji i krajów Europy Wschodniej. Był członkiem Grupy Planowania Politycznego i wicedyrektorem politycznym ł...
Pozostało jeszcze 95% artykułu.
Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!
Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.


