Do połowy XIX wieku na terenie dzisiejszej dzielnicy Kallio – w tłumaczeniu z fińskiego „Skała” – znajdowały się tylko pastwiska i pola uprawne. W drugiej połowie dziewiętnastego stulecia na brzegach zatoki, niedaleko od centrum miasta powstały fabryki, a tuż obok nich budownictwo spółdzielcze: fabrykanci budowali mieszkania dla swoich pracowników.
W ciągu 100 lat Kallio wraz z sąsiednią dzielnicą Sörnäinen wspólnie stały się ekonomicznym i przemysłowym centrum stolicy, dokąd z całego kraju ściągali Finowie w poszukiwaniu lepszego losu. Wolne miejsca pracy w fabrykach przyciągały wczorajszych chłopów skuszonych perspektywą dobrego zarobku, co sprawiło, że dzielnica Kallio szybko przeobraziła się w rejon zamieszkany głównie przez proletariat.
Pod koniec XIX stulecia Kallio było zabudowane w większości dwupiętrowymi drewnianymi domami, w których mieszkało po kilka rodzin. Kamienice w stylu północnego modernizmu powstały dopiero po 1900 roku, kiedy liczba ludności dzielnicy za sprawą migracji zarobkowej i szybkiego rozwoju sięgnęła 18 tysięcy osób. W przybliżeniu, współczesne Kallio liczy tyle samo mieszkańców, co czyni je jednym z silniej tętniących życiem rejonów miasta, na równi Punavuori i Sörnäinen. Część Kallio, która jest też znana pod nazwa Torkkelinmäki, jest najgęściej zaludnionym obszarem w całej Finlandii. Tu na niecałych dwóch dziesiątych kilometra kwadratowego mieszka ponad 7 tys. osób. W porównaniu odpowiada to gęstości zaludnienia nowojorskiego Manhattanu. Co prawda duch dzielnicy bardziej przypomina Brooklyn, co sprawia, że Kallio jest dziś ulubionym miejscem młodzieży, studentów, bezdzietnych karierowiczów i artystów.
Bohema i bezdomni
Mieszkania w Kallio najczęściej mają niewielki metraż, dlatego też są mało popularne wśród rodzin z dziećmi. Przekrój demograficzny dzisiejszego Kallio ilustruje fakt, że jeszcze w latach 40. XX wieku w młodszych klasach lokalnych szkół było koło 1600 dzieci, dziś liczba uczniów rzadko przekracza liczbę trzystu. Dawniej w tej samej szkole, w dawnych czasach noszącej nazwę ludowej, edukację odebrała nawet prezydent Finlandii Tarja Halonen, która co ciekawe nadal mieszka w okolicy, w której się wychowała. Halonen można spotkać jak spaceruje wraz z mężem po parku Tokoinranta lub w czasie zakupów na krytym targu Hakaniemen.
Nowoczesne Kallio jest podzielone na „linie” (nazwa równoległych, numerowanych alei: Ensi linja, Toinen linja, Kolmas linja, Neljäs linja, Viides linja – przy. tłum.) – podobnie jak wyspa Wasiljewska w Petersburgu. W sumie jest pięć linii, zaś szóstą, nieoficjalną jest bar o tej samej nazwie – Kuudes Linja (fin. Szósta Linia). Linie są najruchliwszą częścią Kallio, w której mieszka około 12 tys. osób. Początkowo planowano dziewięć linii, ale taki podział został porzucony: terytorium dzielnicy, zgodnie z jej nazwą, było zbyt kamieniste, a układanie prostych ulic wymagało zbyt wielkich zasobów. W rezultacie planiści miejscy doszli do układu, który bardziej organicznie wpasowuje się w naturalny krajobraz, dzięki czemu we współczesnym Kallio można znaleźć doskonale proste, ale również przytulne kręte uliczki.

Inną częścią Kallio jest wspomniana wcześniej malownicza otoczona zielenią okolica Torkkelinmäki. Podstawową zaletą Torkkelinmäki w porównaniu z resztą Kallio jest relatywna cisza, której brakuje w pozostałych częściach dzielnicy słynących z hipsterskich knajp i ich głośnych bywalców.
Na szczególną uwagę zasługuje ulica Helsinginkatu, łącząca Kallio i Sörnäinen, mająca reputację najbardziej żywego miejsca w stolicy. Reputacja Helsinginkatu albo Hesari, jak potocznie mówią Finowie, jest w pełni zasłużona. To w tym miejscu działa najwięcej tanich barów na metr kwadratowy, sprofilowanych odpowiednio pod stałych bywalców reprezentujących lokalny margines. Tych tu nie brakuję, a to za sprawą znajdujących się w Kallio noclegowni oraz instytucji pomocy społecznej – Armii Zbawienia i punktu dystrybucji żywności „Hursti”. Niemniej jednak, nie zobaczysz tutaj niczego szczególnie wyjątkowego, może z wyjątkiem tego, że latem przy stołach na ulicy gęsto siedzą lokalne pijaczki, a poranna kolejka po chleb w środy i piątki może rozciągać się na kilkadziesiąt metrów. Zaś tuż obok, drzwi w drzwi z ów barami, po sąsiedzku funkcjonują modne kawiarnie, restauracje, przestrzenie wystawowe, hipsterskie second-handy, Barber Shopy i inne miejsca charakterystyczne dla okolic zamieszkanych przez klasę średnią.
Parki i anarchia
Kallio jest dzielnicą kontrastów, tutaj przepięknie współistnieje stare i nowe, człowiek i przyroda, tętniąca życie nocne i spokój niezliczonej ilości przytulnych parków. O tych ostatnich warto powiedzieć kilka słów więcej. Być może najbardziej znanym i kultowym parkiem Kallio jest Karhupuisto, „niedźwiedzi park”, ozdobiony uroczym misiem wykonanym z czerwonego granitu, zajętym rozgrzebywaniem mrowiska w nadziei na przysmak. Rzut kamieniem od parku znajduję się główny zabytek okolicy – Kościół w Kallio, pobudowany w stylu północnego modernizmu przez architekta Larsa Soncka, a niedaleko miejska biblioteka w stylu późnego modernizmu. Biblioteka jest pierwszym budynkiem w Finlandii, który pobudowano w pełni ze środków lokalnego samorządu. Jej celem było szerzenie oświaty wśród żyjących w dzielnicy robotników oraz zaszczepienie w nich innych sposobów spędzania czasu niż picie alkoholu.

W okolicy Karhupuisto znajduję się również wiele legendarnych barów, co ciekawe większość z nich jest „tęczowa” (przyjazna społeczności LGBT – przyp. tłum.). W Kallio akceptacja i tolerancja wobec wszystkich praktykowana jest wszędzie, niezależnie od orientacji, płci, wieku i koloru skóry. Kallio jest też jedną z najbardziej „kolorowych” dzielnic Helsinek. Jedynie około ¼ jej mieszkańców to mieszkańcy Helsinek z dziada pradziada. Większość mieszkańców to przyjezdni, w dużej części z zagranicy.

Innym znanym parkiem w Kallio jest położony na brzegu zatoki Tokoinranta. Wyróżnia się on ze względu na oszałamiające widoki na najwspanialsze zachody słońca w Helsinkach, przynajmniej według mojej opinii, gdyż mieszkam w pobliżu. Do Tokoinranta warto zajrzeć jeszcze z jednego powodu. Do parku nie dotarła jeszcze bernikla białolica – podgatunek gęsi pod ochroną, których odchody są istną plagą w wielu stołecznych parkach. W Tokoinranta póki co gęsi nie ma, a więc można latem bez obawy położyć się na trawie, poopalać się, poczytać książkę albo po prostu pogapić się na pstrokate tłumy spacerujące wzdłuż zatoki. Ciężkim ciosem dla okolicznych mieszkańców stała się wycinka parkowych kasztanowców, te przez wiele lat służyły jako parkowa ozdoba, szczególnie jesienią, kiedy ich liście zmieniały kolor na żółty. Decyzja lokalnych władz o wycince motywowana była chorobą jaka toczyła drzewa, niestety park stracił swój dawny urok. Pomimo tego, zachody słońca nadal robią wrażenie, dlatego też szczerze polecam park jako miejsce na letni piknik.

Jednym z najładniejszych miejsc w mieście jest popularna wśród spacerowiczów skała z poetycką nazwa Linnunlaulu, „Ptasia pieśń”, na szczycie której znajduje się kilka baśniowych drewnianych willi pochodzących z ubiegłego wieku. Każda z nich ma swoją bogatą historię. Najbardziej intrygująca jest jednak willa pod numerem dziewiątym, którą bez trudu może dojrzeć każdy przechodzień spacerujący wśród tych malowniczych skalistych krajobrazów oraz podziwiający widok na zatokę Töölenlahti. Ta ozdobiona rzeźbami konstrukcja zachowała ślady swojej dawnej świetności, jednak odpadająca farba, częściowo pozbawiona okien i ogólnie nieestetyczny widok dają do zrozumienia, że od lat domem nikt się nie opiekuje. Willa, pomimo tego, jest zamieszkana i wejść do niej może każdy – mieści się tu najdziwniejszy pchli targ w Helsinkach, a może nawet w całej Finlandii. Nie zobaczysz tu ani cenników, ani etykiet, tylko niekończące się rzędy książek i przedmiotów pachnących starością, wypełniające całą przestrzeń – od podłogi aż do sufitu i tworzące cudaczne korytarze, w których łatwo można się zgubić, przechodząc z jednego pokoju do drugiego.

Dom ten jest siedzibą społecznika, byłego duchownego, a obecnie miejskiego aktywisty i anarchisty Aulisa Junesa, który od początku lat 90. sądzi się z władzami miejskimi, usiłującymi doprowadzić do porządku zniszczony budynek. Junes remontuje swoją willę, jednak władze miejskie uważają, że proces ten przebiega zbyt wolno, a budynek grozi zawaleniem na głowy ciekawskich, których nie brakuje niezależnie od pory roku. Dopóki jednak to się nie stanie szczerze polecam odwiedzić to miejsce – drugiego takiego nie ma w całej Finlandii.
Na terenie należącym do Junesa znajduje się również prawdopodobnie najciekawszy monument stolicy – pomnik egoizmu. Na granitowej tablicy wysokości prawie trzech metrów i ważącej około czterech ton wypisane są nazwiska 129 parlamentarzystów. Są to osoby, które w 2010 roku zagłosowały za budową nowej elektrowni atomowej na terenie Finlandii. Pomnik ten został zbudowany z inicjatywy aktywistów lokalnego Greenpeace’u.
Kallio moimi oczami
W Kallio znalazłam się właściwie przypadkowo, kiedy spotykałam się z młodym mężczyzną, którego poznałam w tamtym czasie. Początkowo okolica nie była dla mnie szczególnie imponująca. Wiele budynków w Kallio, zwłaszcza w okolicy linii, jest dziedzictwem lat siedemdziesiątych, wtedy to funkcjonalizm był wysoko ceniony, a domy w tym stylu wcale nie wyróżniają się pięknem i wyjątkowością. Zamieszkałam właśnie w jednym z wielu takich bezbarwnych „funkcjonalnych” domów. Jakiś czas później zdałam sobie sprawę, że duch Kallio, o którym się teraz tak dużo mówi i pisze, nie jest mitem: tutaj rzeczywiście, króluje wyjątkowa atmosfera jedności, życzliwości i beztroski, co jednak nie oznacza nieodpowiedzialności. W Kallio tradycyjnie żyje sporo młodzieży, dla której wyjątkowo ważna jest ekologia, dlatego też sortuje się tutaj odpady, tworzy miejskie eko-ogródki, otwiera sklepy oferujące produkty z recyklingu. Wszyscy starają się żyć ekologicznie. Mieszkańców Kallio wyróżnia też wyjątkowa jedność. Jeżeli w innych dzielnicach Helsinek mieszkańcy latami mogą sobie nawet nie mówić „dzień dobry”, to w Kallio mieszkańcy chętnie angażują się w różnorakie działania wymagające współpracy i zaangażowania. To właśnie tutaj powstało kilka ruchów społecznych, które wspólnie zorganizowały festiwal Kallion Block Party, każdego roku przyciągający dziesiątki tysięcy gości z całego miasta, a także „Dzień Sprzątania”, czy uliczne akcje sprzedaży lub wymiany zbędnych staroci.
Wyszukane smaki i stylowe zakupy
Uwielbiam Kallio za to, że jest absolutnie autonomiczną częścią miasta. Przez słowo autonomia rozumiem to, że można tu swobodnie funkcjonować właściwie bez opuszczania granic dzielnicy. Tutaj jest wszystko, czego potrzebuje nowoczesny aktywny mieszkaniec miasta. Najciekawsze knajpy w mieście znajdują się właśnie u nas w Kallio, a każdego dnia otwiera się coś nowego, intrygującego, gdzie chce się zajrzeć. Tutaj możesz znaleźć miejsca na każdy gust i każdą kieszeń, od bud ze street-foodem po kuchnię na najwyższym poziomie. Jest tu autentyczna kuchnia etniczna: etiopska, marokańska, tajska, wietnamska, a nie nudne budy z kebabem i chińszczyzną. Wiele z tych miejsc specjalizuję się jedynie w potrawach wegańskich i wegetariańskich. Moim ulubionym miejscem, do którego chodzę od wielu lat, jest restauracja Sandron kulma. Jest to miejsce należące do słynnego stołecznego restauratora i szefa kuchni Richarda McCormicka, które w wielu konkursach zdobywało tytuł najlepszej restauracji w Helsinkach
W Kallio jest ogromny wybór sklepików z towarami z całego świata, afrykańskimi, azjatyckimi i arabskimi, gdzie można znaleźć wszystko czego dusza zapragnie: od egzotycznego duriana po wołowinę halal. Jako człowiek uwielbiający gotować, spędzam tam sporo czasu, ponieważ można tu kupić rzeczy niedostępne w innych częściach miasta, a ceny są tu również śmiesznie niskie. Najczęściej bywam w sklepie Aseanic, gdzie kupuję makaron ryżowy, owoce morza, kimchi, wakame, curry i najróżniejsze sosy. Szwendając się po tych sklepikach można stracić kilka godzin, tak więc jeśli lubisz gotować, w Kallio czeka na ciebie kulinarny raj.
A i jeszcze w Kallio są najlepsze w mieście „lumpeksy”. Jest tutaj kilka interesujących second handów, sprzedających wintydżowe ciuchy i buty. W nich przy dozie szczęścia można znaleźć niesamowite rzeczy: kultowe gumowe pantofle od Vivienne Westwood, jedwabne sukienki Escada, czy szklane broszki z połowy ubiegłego wieku… Na mój gust najlepsze sklepy ze staromodnymi ciuchami to FridaMarina i Hoochie Mama Jane, gdzie sprzedają ciuchy i ozdoby z lat 1940-1980 oraz unikalne sukienki ręcznego wyrobu z naturalnych tkanin.
Ville Valo i seksturyści
Poważni mieszkańcy dzielnic Töölö albo Punavuori często myślą, że Kallio jest siedliskiem przestępczości, a to dlatego, że prawdopodobnie koncentruje się tu około 90% wszystkich salonów masażu i sex shopów w Helsinkach. Oficjalnie w Finlandii działalność agencji towarzyskich jest nielegalna, jednakże ich funkcje przejęły azjatyckie salony masażu, w których podobno oferta nie ogranicza się do masażu relaksacyjnego. Tego typu miejsc jest tu aż nadto. Ja sama mieszkam na pierwszym piętrze w bloku, w którym mieszczą się dwa takie szemrane salony. Nawiasem mówiąc, doskonały punkt orientacyjny dla moich gości – trudno przeoczyć drzwi, które znajdują się dokładnie między dwoma „przybytkami rozpusty”. Choć nigdy nie zauważyłam, by ktoś odwiedzał te dwa miejsca…

Seks shopów w okolicy też jest dość sporo, ale wśród nich jest jeden który jest wręcz obowiązkowym punktem na mapie Kallio dla wszystkich fanów zespołu rockowego HIM. Chodzi o najsłynniejszy w dzielnicy „Sklep z zabawkami dla dorosłych” – Aikuisten Lelukauppa, gdzie Ville Valo – wokalista grupy – za młodu handlował gumowymi członkami i waginami. Sklep należy od lat do jego ojca i do dziś kontynuuje swoją działalność.
Swoją drogą, tuż obok, przy tej samej ulicy znajduję się wyjątkowa kawiarnia IPI Kulmakuppila. Słynie ona nie tylko z jedzenia, które się tu serwuje, ale także z tego, że pracują tu osoby z niepełnosprawnościami intelektualnymi. Sama kawiarnia ma arcyciekawą historię. Stołeczny prawnik Pekka Hämäläinen był nie tylko miejskim aktywistą z Kallio i zapalonym fanem futbolu, ale też kochającym dziadkiem, którego pierwszy wnuk urodził się z zespołem Downa. Pekka nie załamał się i zaczął działać na rzecz praw niepełnosprawnych i wspierał swoje wnuki, które żartobliwie nazywały go Ipi. To właśnie na cześć Ipi Hämäläinena kawiarnia, która pomaga osobom z niepełnosprawnościami, otrzymała nazwę IPI.
Rozrywki
Czego jak czego, ale w Kallio rozrywek nie brakuje. Jednym z moich ulubionych miejsc jest niewielkie kino Riviera, gdzie można nie tylko obejrzeć film, ale też napić się z przyjaciółmi. Na salę kinową można wejść z butelką wina i przekąskami, usiąść na miękkiej sofie albo wielkim wygodnym fotelu.
Ale Kallio najbardziej słynie ze swoich barów. Tak więc każdy szanujący się student pierwszego roku w czasie otrzęsin jest wręcz zobowiązany zaliczyć „Tournée po Kallio”, w czasie którego trzeba poruszać się między barami i zbierać specjalne pieczątki w książeczce, potwierdzające ilość wypitego alkoholu. Według zasady jeden drink jeden stempel. Oczywiście liczy się jedynie alkohol. Legendy miejskie mówią, że po najbardziej epickich „Tournée” niektórym entuzjastom udało się zebrać po 27 pieczątek. Moje ulubione bary w Kallio to legendarny „Towarzysz” (Toveri) znajdujący się na rogu Castréninkatu i Kolmas linja, Sivukirjasto niedaleko Niedźwiedziego Parku, a także niewielki bar mieszczący jedynie kilkanaście osób Musta kissa, czyli „Czarny Kot”.
„Towarzysz” to knajpa, która wielokrotnie pojawiała się w fińskiej popkulturze, przytulne miejsce w stylu retro, w którym unosi się duch starych czarno-białych filmów. Ceny w „Towarzyszu” są wyższe niż średnia w okolicy, a to powoduje, że więksi imprezowicze idą napić się piwa gdzie indziej, a ty możesz spokojnie grać w szachy lub gry planszowe lub słuchać regularnych koncertów muzyki na żywo. Ponadto „Towarzysz” jest oficjalnym barem aktorów teatru miejskiego w Helsinkach, znajdującego się w tuż obok. Tak więc „Towarzysz” również gwarantuje ciekawe towarzystwo. Barmani i właściciel lokalu szybko zaczynają rozpoznawać twarze stałych klientów, tworząc w ten sposób przyjazną atmosferę, to chyba najprzyjemniejsze uczucie kiedy zaraz po wejściu do lokalu bez słowa dostajesz swoje ulubione piwo.
Sivukirjasto to jedna z najpopularniejszych knajp wśród lokalnej bohemy i hipsterów. Stylowa miejscówka, gdzie spotkasz artystów, pisarzy, drag queen i cała lokalną pstrokaciznę. Co ważne na piwo można wpaść ze swoim zwierzakiem, z czego korzysta wielu gości ku uciesze pozostałych. W upalne lato nawet czworonożnym bywalcom lokalu oferowane są napoje – woda i mleko w miskach na wszelki wypadek „serwowane” jest również na ulicy.

„Czarny Kot” to malutki bar dosłownie sto metrów od słynnego kościoła w Kallio (przy okazji, kiedy następnym razem znajdziesz się w pobliżu, przyjrzyj się bliżej budynkowi z boku, zrozumiesz dlaczego fani Gwiezdnych Wojen tak bardzo go uwielbiają – wejście do kościoła wraz z kopułą uderzająco przypominają robota R2D2). W „Kocie” jednocześnie mieści się nie więcej niż 15–20 osób, ale bez względu na ciasnotę, lokal niezmiennie raduje serce swoją atmosferą. Właściciel pochodzi z Suffolk, tak więc na półce za barem znajdziemy najróżniejsze rodzaje pierwszorzędnego brytyjskiego cydru. Szczególnie dobry jest ten z różowych jabłek.
W barach Kallio panuje bardzo swobodna, luzacka atmosfera, dzięki czemu okolica ta stała się tak popularny. W przeciwieństwie do sztywnego Töölö lub Eiry, zwyczajnie można tu pogadać z przypadkowym człowiekiem w kolejce po piwo, a jeśli nie ma wolnych miejsc to nic strasznego. Zawsze można spokojnie zapytać i dosiąść się do nieznajomego towarzystwa. Rzadko kiedy ktoś odmawia.
Kallio jest wyjątkowym miejscem, gdzie każdy człowiek bez znaczenia kim i skąd jest, może poczuć się jak w domu. I właśnie to jest tu najlepsze.
Tekst został oryginalnie opublikowany na rosyjskojęzycznej stronie internetowej fińskiego państwowego nadawcy YLE. Tłumaczenie z języka rosyjskiego Bartosz Chmielewski.
Nocleg w Helsinkach możesz zarezerwować na tej stronie »
Dziennikarka i prezenterka rosyjskojęzycznego portalu fińskiego nadawcy państwowego YLE, tłumaczka. W Finlandii mieszka od 1990 roku, od 2012 roku w helsińskiej dzielnicy Kallio.