W polskiej debacie o rozwoju morskiej energetyki wiatrowej pojawiły się głosy, że inwestycje w tej branży powinny znaleźć się pod specjalnym nadzorem, by uniknąć wpływów „krajów używających energetyki, jako narzędzia polityki”. Tradycyjnie sformułowanie to kojarzone jest z Rosją, która wykorzystuje ropę i gaz do osiągania swoich celów politycznych, jednak przykład Szwecji pokazuje, że zagrożenie może czaić się gdzieś indziej. Od wschodu wieje wiatr chińskich inwestycji, które napędzają energetykę wiatrową.
Piteå jest z pozoru niczym się nie wyróżniającym szwedzkim miasteczkiem położonym na północnym wybrzeżu Zatoki Botnickiej. Miasto zamieszkuje nieco ponad 23 tysiące ludzi, zlokalizowane są w nim zakłady celulozowe i chemiczne. Niepozorne Piteå będzie jednak niebawem znaczącym punktem na energetycznej mapie Szwecji i całej Europy. Na powierzchni porównywalnej z aglomeracją Sztokholmu powstaje tam bowiem największa farma wiatrowa onshore na Starym Kontynencie. Składać się ma ona z 1100 turbin wiatrowych, które generować mają 4 GW energii elektrycznej. Na przełomie roku funkcjonować zaczęła pierwsza partia turbin o łącznej mocy 650 MW. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie główny udziałowiec projektu – Chinese General Nuclear Power Corporation (CGN), od 2019 roku znajdujący się na amerykańskiej czarnej liście za rzekomą kradzież technologii jądrowych i wykorzystanie ich do celów militarnych. CGN posiada 75% udziałów w projekcie Markbygden w Piteå, które nabył w roku 2018, jeszcze przed objęciem go sankcjami przez swoją europejską spółkę-córkę. Szacuje się, że w energetykę wiatrową w Szwecji koncern zainwestował aż 16 mld koron szwedzkich (ok. 6,4 mld złotych), a w jego portfelu znajdować się ma ponad 300 turbin wiatrowych w całym kraju. Biorąc pod uwagę, że w perspektywie lat 2017-2022 w nowe projekty wiatrowe w Szwecji zainwestowano 90 mld koron, samo CGN odpowiada za niemal jedną piątą wszystkich inwestycji.
Chińską obecność w szwedzkiej gospodarce widać zresztą nie tylko w sektorze energii, choć należy przyznać, że wykazuje ona raczej tendencję spadkową. W ubiegłym roku Chiny odpowiadały za ok. 5% zagranicznych inwestycji bezpośrednich (FDI) w Szwecji, ale w 2018 r. było to już ponad 11% i pod tym względem Państwo Środka było trzecim inwestorem, ustępując jedynie USA i Danii. Szwedzki kontrwywiad Säpo oraz Instytut Badań nad Obronnością (Totalförsvarets Forskningsinstitut, FOI) ostrzegają jednak: za chińskimi inwestycjami stoi często interes Komunistycznej Partii Chin. Sygnałem alarmowym dla Szwedów stała się oferta budowy przez Chińczyków terminalu kontenerowego w Lysekil na zachodnim wybrzeżu. Inwestycję przeprowadzić chciało konsorcjum Sunbase International Holdings, którego szef, Gunter Gao Jingde, według doniesień medialnych ma mieć bliskie kontakty zarówno z partią, jak i z chińską armią. Inwestycja miała mieć typowo chiński rozmach – drogi, koleje, pogłębienie portu i most przez tamtejszy fiord; Lysekil miało stać się największym portem przeładunkowym w Skandynawii. Jednak wobec dużego oporu opinii publicznej inwestor wycofał się ze swoją ofertą zanim tamtejsza gmina zdążyła ją oficjalnie przyjąć, bądź odrzucić. Kolejne napięcie przyszło na początku bieżącego roku, kiedy to Szwecja głośno upomniała się o uwięzionego w Chinach pisarza i wydawcę Gui Minhaia. Jest on również obywatelem Szwecji, co skłoniło MSZ do interwencji. W odpowiedzi chiński ambasador w Sztokholmie zapowiedział, że dalsza ingerencja w wewnętrzne sprawy Chin (nie uznają one szwedzkiego obywatelstwa Gui Minhaia) może skończyć się nawet ograniczeniami w handlu.
Źródło: SCB.se
Potrzebę działania w celu ograniczenia wpływu zagranicznych inwestycji na bezpieczeństwo kraju szwedzki rząd jednak dostrzega i, co ważniejsze, działa. W sierpniu ubiegłego roku Sten Heckscher, były przewodniczący Naczelnego Sądu Administracyjnego Szwecji, został zobligowany przez rząd do przygotowania propozycji zmian legislacyjnych umożliwiających organom władzy centralnej interwencję w przypadku „niebezpiecznych” inwestycji zagranicznych. O braku takich rozwiązań prawnych rząd w Sztokholmie przekonał się w 2017 r., kiedy to gmina Karlshamn wbrew apelom rządu, kontrwywiadu i wojska zgodziła się na składowanie w tamtejszym porcie rur wykorzystywanych do budowy gazociągu Nord Stream 2. Warto przypomnieć, że w tamtym czasie w szwedzkich mediach żywe były obawy, czy budowie i składowaniu rur na terytorium Szwecji nie mogłyby towarzyszyć wrogie działania ze strony Federacji Rosyjskiej. Raport Heckschera spodziewany jest w drugiej połowie 2021 r. Zaproponowane zmiany mają wskazać instytucję odpowiedzialną za ocenę bezpieczeństwa projektów oraz być efektywnym narzędziem blokowania inwestycji zagrażających szwedzkiej racji stanu.
W przeciwieństwie do ropy i gazu, turbiny wiatrowe nie bywają raczej kojarzone z narzędziami geopolitycznego wpływu – obracają się raz szybciej, raz wolniej produkując to mniej, to więcej zielonej energii, w zależności, czy wiatr, nie znający przecież granic, wieje silniej lub mocniej. Istotnie, wiatr nie ma narodowości, ale turbiny wiatrowe już tak. Rosnącej presji na realizację celów klimatycznych oraz zwiększenie produkcji z odnawialnych źródeł energii powinna jednak towarzyszyć refleksja, czy nie staną się one przez to nową areną walki o wpływy. Przykład szwedzkiej energetyki wiatrowej zdaje się wskazywać, że obawy te zaczynają stawać się rzeczywistością. Może to rodzić trudności ze znalezieniem balansu pomiędzy interesem lokalnych beneficjentów inwestycji a racją stanu, a w szerszym kontekście – między dwoma rywalizującymi potęgami geopolitycznymi. To drugie w przypadku Szwecji, jako kraju neutralnego, nie jest akurat niczym nowym, nabiera jednak zdecydowanie nowej dynamiki.
Analityk rynków energetycznych z doświadczeniem w pracy w consultingu i think-tanku. Obronił pracę magisterską poświęconą wyzwaniom stojącym przed społecznościami wyspiarskimi w kontekście transformacji energetycznej. Posiada również wykształcenie lingwistyczne. Zafascynowany historią, polityką i gospodarką państw nordyckich, szczególnie Szwecji. Prywatnie również wielki fan kolarstwa.