150-lecie Lenina. Łotewskimi śladami wodza rewolucji

|

W ubiegłą środę Włodzimierz Iljicz Ulianow „Lenin” obchodziłby swoje sto pięćdziesiąte urodziny. Większych uroczystości z tej okazji nie było – ani w kraju-spadkobiercy założonego przez Włodzimierza Iljicza Związku Sowieckiego, ani tym bardziej na Łotwie. Z powodu koronawirusa, no ale cóż, idee Lenina nie znajdują się przecież na pierwszym planie współczesnych myśli i politycznych batalii.

W Rydze Lenin zjawił się zaledwie jeden raz i tylko na jeden dzień, 2 kwietnia 1900 roku, gdy po oswobodzeniu ze zsyłki w Szuszenskoje nawiązał kontakty z socjaldemokratami i nakreślał kanały transportu gazety „Iskra”. Przybywszy z Pskowa pociągiem, Włodzimierz Iljicz w pierwszej kolejności skierował się do dawnego znajomego rewolucjonisty Michaiła Sylwina, który mieszkał przy ulicy Wendeńskiej (obecnie Cēsu iela) w domu pod numerem 17. Po odpoczynku skierował się stąd na spotkanie z łotewskimi socjaldemokratami Jānisem Ozolsem i Kārlisem Zutisem w mieszkaniu rodziny Kowalewskich przy ulicy Elżbieckiej (obecnie Elizabetes iela), numer domu 18. Po czym wyjechał.

Dom Lenina przy Cēsu 17. Zdj. Igor Watolin.

W 1950 roku na skrzyżowaniu obecnych ulic Brīvības i Elizabetes (wówczas Lenina i Kirowa – przyp. Przegląd Bałtycki) odsłonięto monumentalny pomnik Lenina dłuta leningradzkich rzeźbiarzy Władimira Ingala i Weniamina Bogolubowa. Czołowy łotewski Lenin w lewej ręce ściskał nieodłączną czapkę, a wysuniętą do przodu prawą ręką wskazywał właściwy kurs – na Wschód. Godne odnotowania jest to, że architektem pomnika był znany Ernests Štālbergs, który piętnaście lat wcześniej po drugiej stronie lipowej alei wpisał w ryski pejzaż arcydzieło Kārlisa Zāle – pomnik Wolności. Pamiętam, jak co roku 1 września uczniowie położonej po sąsiedzku czterdziestej szkoły średniej, wśród nich ja, dokonywali rytuału złożenia kwiatów u stóp rzeźby wodza. W 1961 roku otwarto muzeum pamięci w drewnianym domku przy ulicy Cēsu, a w 1970 roku z okazji stulecia, w mieszkaniu-muzeum przy ulicy Kirowa, która obecnie nazywa się Elizabetes, przyjęło pierwszych zwiedzających.

Złocone popiersie Lenina na dziedzińcu przy Cēsu 17 to jedyny pomnik Lenina, który przetrwał w krajobrazie Rygi na prywatnym terenie. Kartka po prawej informuje o 150. rocznicy urodzin wielkiego rewolucjonisty. Zdj. Igor Watolin.

Po klęsce sierpniowego puczu w 1991 roku stało się jasne, że przyszedł koniec władzy sowieckiej i jej integralnej części: leninowskiego kultu. 25 sierpnia, o zmierzchu, ku radości tłumu, wielotonowa postać umieszczona na linie podnośnika została zrzucona z postumentu na platformę ładunkową i odeszła w historyczny niebyt.

Z powodu braku zapotrzebowania i braku finansowania zamknięto oba muzea. Przy czym duch Lenina nie chciał porzucić domku przy ulicy Cēsu. Po paru próbach wypełnienia drewnianych ścian nową treścią, trafił w ręce opanowanego przez leninowską aurę przedsiębiorcy działającego w obszarze nieruchomości Andrisa Švaglisa, który umieścił tutaj swoje biuro i otworzył w 2006 roku mini-hotel z wnętrzami z początku XX wieku i różnymi artefaktami o tematyce leninowskiej.

W tematycznym, w sensie ceny całkiem przystępnym leninowskim hotelu, zamieszkują nie tyle kontynuatorzy dzieła Lenina, co skłonni do żartów cudzoziemcy czy po prostu osoby szukające niedrogiej przystani w centrum. Z wyłączeniem trzech dni w roku – rocznicy Rewolucji Październikowej, a także dni urodzin i śmierci Lenina. Tak jak wcześni marksiści spotykali się na konspiracyjnych posiedzeniach i majówkach, tak w tych dniach zbierają się tutaj aktywiści społecznego ruchu pracowników najemnych „Robotniczego Frontu Łotwy”. Zgodnie z tym, co napisano na stronie facebookowej, wśród jego zadań znajduje się „zjednoczenie świadomych pracowników najemnych, pracującego chłopstwa i inteligencji pracującej w jeden robotniczy ruch”. A ogólnie Lenin jest taki młody.

W 150. rocznicę objechałem na rowerze, co lubił robić skądinąd także jubilat, trzy miejsca związane z Leninem w Rydze. W dwóch z nich, przy ulicy Elizabetes 18 i na dawnym placu, gdzie stał pomnik, obok hotelu „Latvija”, nie zauważyłem żadnej aktywności z okazji tego jubileuszu. Ani ostatnich socjalistów-leninistów, ani gwiazdy czy kółka z goździków i tulipanów, które ustawiano tu kiedyś na pamiątkę przeszłości. Przed interaktywnymi, ze zmieniającymi się obrazami cyfrowymi „Bramami honoru”, ustanowionymi na stulecie Łotwy, trzy dziewczyny skaczą, tańczą i robią selfie – ich zachwyt najwyraźniej nie jest związany z marksizmem-leninizmem.

Złocone popiersie Lenina na dziedzińcu przy Cēsu 17 to jedyny pomnik Lenina, który przetrwał w krajobrazie Rygi na prywatnym terenie. Zdj. Igor Watolin.

Ale domek przy ulicy Cēsu nie zawiódł. Choć drzwi i ulice są zamknięte, pod ustawionym na podwórku popiersiem widzę niezmienne czerwone goździki. Zgodnie z tradycją szerokie czoło i górną część tułowia wodza rewolucji pomalowano złotą farbą. Po prawej stronie, na budzącym cmentarne skojarzenia cyprysie, umocowano samodzielnie zrobiony plakat, widziany także na innych zgromadzeniach „Robotniczego Frontu Łotwy”. Pod otwartym portretem znajduje się napis: 22 kwietnia to urodziny wielkiego W. I. Lenina (1870–1924). I duże czerwone cyfry – 150.

Testament z widokiem na Włodzimierza Iljicza

Gdyby „największa katastrofa geopolityczna” nie wydarzyła się na początku lat dziewięćdziesiątych, to 150. urodziny Włodzimierza Iljicza obchodzone byłyby dzisiaj z nie mniejszą pompą niż jego stulecie w 1970 roku. Nazwisko Lenina nadawano by głównym osiągnięciom technologicznym, zobaczcie, jaki pojawiłby się nowy leninograd. Ale los chciał inaczej!

Dziś postać rewolucjonisty numer jeden, założyciela nieistniejącego już supermocarstwa, jest postrzegana dwuznacznie i paradoksalnie – bez dużych emocji. Kult Lenina-boga, jednocześnie ojca i syna, którego objawienie zostało wydrukowane w zebranych 55 tomach, nieodwracalnie popadł w zapomnienie. Ołtarze czerwonych kącików zniknęły natychmiast, kultowe posągi są nadal demontowane. Dziś Włodzimierz Iljicz, w niezmienionej czapce, z charakterystycznymi gestami, jest bohaterem żartów i innych przejawów kultury popularnej. Co stanowi wierny dowód niepodważalnego faktu – Lenin naprawdę umarł. W przeciwieństwie do Stalina, który odziedziczył po nim sowiecki tron​​, a o którym nieszczególnie opowiada się anegdoty.

Aby przedrzeć się do Lenina, intelektualnego i praktycznego rewolucjonisty, będącego w stanie zbudować od podstaw strukturę, która mogła przejąć władzę w okresie rewolucyjnego chaosu, zamienić ten chaos w normalnie funkcjonujące państwo – stać się wzorem do przejęcia władzy w krajach Trzeciego Świata, należy podjąć niezwykły wysiłek. W takim znaczeniu jak Lew Danilkin, który nie tak dawno napisał najbardziej adekwatną biografię Lenina „Pantokrator słonecznych ziarenek piasku” (2017).

W lubiącej pamiętać o dziedzictwie i dumnej z osiągnięć Związku Radzieckiego dzisiejszej Rosji, rocznicę Ilicza świętowali z całego serca tylko radykalni komuniści marzący o nowej redystrybucji. Dla Putina Lenin jest postacią złożoną, a nawet nieprzyjemną. Tak, założyciel imperium sowieckiego, ale także grabarz imperium rosyjskiego, któremu również chcemy dorównać. Zawodowy „czerwony”, prekursor „pomarańczowych”, rewolucjonista, teoretyk i praktyk powstań oraz sytuacji rewolucyjnych. Dlatego w Rosji  wymazano setną rocznicę rewolucji październikowej, jak również podstępnego zamachu stanu. Z okazji obecnego jubileuszu zero reakcji.

We współczesnej Łotwie, gdzie pomników obalonego wodza w przestrzeni publicznej można szukać ze świecą, Lenina należałoby chyba również postrzegać jako postać paradoksalną. Niewątpliwie symbol projektu sowieckiego, który położył kres międzywojennej Republice Łotewskiej, ale bez taktycznej teorii Lenina o prawie narodów do samostanowienia, Łotwa raczej nie uzyskałaby w 1918 roku takiej niezależności. Ale tak przecież nie można. Do zmiany obrazu i dziedzictwa, jak u Slavoja Žižka i europejskich „lewaków”, zarówno w Łotwie, jak i w Rosji, droga daleka. Ale przynajmniej w jednej osobie socjalista-internacjonalista Lenin zdecydowanie zajął miejsce w historii. Jako założyciel państwa, podczas umacniania którego przelała się niezmierzona ilość krwi. W jednym rzędzie z Czyngis-chanem, Napoleonem i narodowym socjalistą Adolfem Hitlerem. Niezależnie jak wielkie historyczne zadania przy tym były realizowane.

Podsumowując, praktyczna rada dla nas, Łotyszy, którzy mówią różnymi językami, w związku z dyskretną, zwłaszcza w warunkach epidemii, rocznicą. Pomimo niewielkiego dystansu czasowego oddzielającego nas od epoki ZSRR, odnośmy się do jego dziedzictwa jak do pouczającej części kultury. Przestańmy traktować całą lewicę społeczną jako niezmienną oznakę leninowskiego komunizmu. Na przykład, nie porzucając burżuazyjnej demokracji, własności prywatnej i ekonomii rynku, w końcu zbudujmy komunizm – wprowadźmy bezwarunkowy dochód podstawowy dla wszystkich obywateli kraju, a także, na wzór litewskich sąsiadów, stwórzmy park sowieckich rzeźb kultowych.

I w ten sposób pochowajmy Lenina i sowieckie bóle fantomowe nie tylko całkowicie, ale także na zawsze!

Tekst pierwotnie ukazał się w łotewskiej gazecie „Wiesti siegodnia” („Вести Сегодня”), wydanie z 24 kwietnia 2020 r. Publikujemy go za zgodą autora. Tłumaczenie z języka rosyjskiego Tomasz Otocki.

Urodził się w Rydze w 1963 roku. Ukończył 40. Średnią Szkołę Ryską. Studiował anglistykę w Uniwersytecie Łotewskim, a także historię. Pracował jako nauczyciel historii w szkołach rosyjskojęzycznych w Rydze. Od 2000 roku zatrudniony jako korespondent gazety “Czas”, później współpracował z “Wiestami siegodnia”, a także “Subbota” i “Tielegraf”. W latach 2003-2004 brał udział w protestach przeciwko reformie szkolnej wprowadzonej przez ministra Kārlisa Šadurskisa, polegającej na przekształceniu szkół rosyjskich w szkoły bardziej łotewskie. Od 2006 członek zarządu Rosyjskiej Wspólnoty na Łotwie. W 2014 roku założyciel Inicjatywy Europejskich Rosjan (EuroRussians). Stale obecny w mediach łotewskich i rosyjskich na Łotwie. Obecnie współpracuje z liberalną koalicją „Attīstibai Par”.


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!