Nordycy debatują: Dania rozmawia o dołączeniu do współpracy obronnej UE

|

25 kwietnia miała miejsce publiczna debata poświęcona rezygnacji Danii z klauzuli opt-out w sprawie współpracy obronnej w Unii Europejskiej. Jej organizatorem i gospodarzem był duński minister spraw zagranicznych Jeppe Kofod.

W roli ekspertów wystąpili Peter Viggo Jakobsen z Akademii Obrony oraz Christine Nissen z Duńskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Gościem specjalnym była zaś Ine Eriksen Søreide, norweska minister obrony w latach 2013-2017 oraz spraw zagranicznych w latach 2017-2021, obecnie szefująca komisji parlamentarnej zajmującej się tymi zagadnieniami. Debata wiele mówi nie tylko o zmieniającej się sytuacji bezpieczeństwa w regionie nordyckim, lecz także o północnej kulturze politycznej, pełnej dialogu i szacunku.

UE i NATO, NATO i UE

Debata to jedno z wydarzeń wpisujących się w przygotowania do ogólnokrajowego referendum, zaplanowanego na 1 czerwca. Duńczycy mają w nim zdecydować, czy kraj dołączy do współpracy obronnej Unii Europejskiej, zapoczątkowanej przez traktat w Maastricht. Przez 30 lat Kopenhaga sprzeciwiała się takiemu rozwiązaniu, preferując rozwiązania oferowane przez NATO. Rosyjska agresja przeciwko Ukrainie 24 lutego doprowadziła jednak do znaczących przewartościowań nad Sundem. Dania, dotychczas odznaczająca się dużym eurosceptycyzmem (odrzuca m.in. przyjęcie euro i nie uznaje obywatelstwa unijnego), poszukuje kotwic bezpieczeństwa w zmieniającej się sytuacji międzynarodowej.

J. Kofod wspomniał o tych uwarunkowaniach, jednocześnie podkreślając konieczność pilniejszego wsłuchiwania się w głos ekspertów i korzystania z doświadczeń innych państw. Przemawiająca z Oslo Ine Eriksen Søreide podzieliła się kilkoma celnymi spostrzeżeniami. Norwegia, choć nie jest członkiem UE (ale należy do NATO), z uwagą przygląda się debacie nt. bezpieczeństwa w Danii, Finlandii i Szwecji. Podczas gdy Kopenhaga rozważa zmianę paradygmatu na kierunku unijnym, Helsinki i Sztokholm są bliskie zerwania z wieloletnią polityką neutralności, jeśli chodzi o bloki obronne.

Dla Oslo nie jest to obojętne, ponieważ Norwegia już dwukrotnie była bliska członkostwu w Unii Europejskiej. Zawsze jednak przeważały względy gospodarcze, takie jak limity połowowe czy zamożność pochodząca ze złóż ropy naftowej. Teraz jednak nowa sytuacja bezpieczeństwa w Europie nakazuje rozglądać się za pogłębianiem współpracy w grupie państw zachodnich. UE to zaś gracz, który w ostatniej dekadzie dowiódł swojej skuteczności i atrakcyjności dla innych państw. Jeśli Dania zrezygnuje z jednej z klauzul opt-out, a Finlandia i Szwecja dołączą do Sojuszu Północnoatlantyckiego, Norwegia znajdzie się pod rosnącą presją, by rozważyć, w którym kierunku poprowadzić swoją politykę zagraniczną.

Ostrożny optymizm

Dotychczasowe rezultaty unijnej współpracy obronnej, według P. V. Jakobsena, nie są znaczące. Wspólnota próbowała różnych rozwiązań i mechanizmów, ale ich rezultaty okazały się dalekie od oczekiwań. Po zimnej wojnie to NATO nadawało ton polityce bezpieczeństwa w Europie. Nie oznacza to jednak, że wektor unijny nie posiada potencjału rozwojowego. Wręcz przeciwnie, sprostanie wyzwaniom na wschodzie i południu w niektórych przypadkach leży bardziej w interesie Europy niż Stanów Zjednoczonych czy Kanady. Instrumenty rozwijanie w oparciu o traktaty unijne mogą okazać się pomocne. Również inwazja Rosji na Ukrainę stwarza warunki do intensyfikacji współpracy, która – jeśli Duńczycy w referendum odrzucą dołączenie do niej – będzie odbywała się bez udziału Kopenhagi. Naraża to Danię na pozostawanie na uboczu ważnego aspektu polityki unijnej. W dłuższej perspektywie stanie się to groźne zwłaszcza ze względu na wydarzenia w Afryce. Miękkie aspekty współpracy obronnej w Unii Europejskiej mogą ułatwić mierzenie się z ewentualnymi falami migrantów zarobkowych i uchodźców z kontynentu, który charakteryzuje się wysokim przyrostem naturalnym i pozostaje niestabilny.

C. Nissen była jeszcze bardziej pozytywnie nastawiona do rezygnacji Danii z klauzuli opt-out. Dla tak małych państw jak Dania nie ma alternatywy wobec uczestnictwa we wspólnych projektach „dwudziestki siódemki”. Teraz, gdy wojna trwa u granic Unii, jej państwa członkowskie muszą poważnie podejść do zwiększenia wydatków na obronę, co wcześniej w kontrowersyjny sposób artykułował Donald Trump podczas swojej prezydentury. Wektor unijny może wzbogacić zabiegi wielostronne i lepiej przygotować cały region nordycki do zmieniającej się sytuacji bezpieczeństwa.

Debata nie na noże

Uwagę zwraca format i przebieg debaty. Dużo mówią nam one o nordyckiej kulturze rozmowy, opierającej się na wyważonych wypowiedziach, wzajemnym szacunku i nienarzucaniu swojej opinii innym.

Choć duński minister spraw zagranicznych był gospodarzem dyskusji, nie odgrywał w niej wiodącej roli. Ograniczył się do wprowadzenia, kilku komentarzy i moderowania dyskusji. Opowiadając się za zniesieniem klauzuli opt-out, nie wykorzystał spotkania do promocji własnej formacji politycznej i jej programu, zostawiając szerokie pole do wypowiedzi zaproszonym ekspertom i publiczności. Ta ostatnia zadawała pytania pozbawione emocji, nie zamieniając prawa głosu w okazję do wygłaszania manifestów. Eksperci zaś opierali swoje wypowiedzi na faktach, jedynie pośrednio wyrażając poparcie dla opcji „tak”. Ich zadaniem nie miało być przekonywanie, a informowanie.

Całość 90-minutowej debaty cechowała się wzajemnym szacunkiem jej uczestników oraz skupieniem na faktach i ich ostrożnej interpretacji. Dało się odczuć, że przygotowania do referendum dotyczą sprawy istotnej dla całości polityki zagranicznej Danii, znacznie wykraczającej poza perspektywę kolejnych wyborów parlamentarnych.

Ukończył Uniwersytet SWPS, Uniwersytet Warszawski i Petersburski Uniwersytet Państwowy. Jest doktorem kulturoznawstwa, historykiem i politologiem. Zajmuje się współpracą bałtycką jako research fellow w Duńskim Towarzystwie Polityki Zagranicznej. W wolnych chwilach fotografuje zarówno aparatami cyfrowymi, jak i analogowymi. Więcej informacji o jego aktywności można znaleźć na stronie www.milosz.dk.


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!