Władimir Putin w słynnym już wywiadzie z Tuckerem Carlsonem zadeklarował, że nie zaatakuje ani Polski, ani Łotwy. Powody, dla których nie napadnie na nasz kraj, są nam oczywiście bardzo dobrze znane. Dlaczego wskazał jednak, że akurat także Łotwa może odetchnąć z ulgą? I tu, jak i w przypadku Polski, trzeba by posłużyć się historią sięgającą kilku wieków wstecz. O tym, dlaczego Rosja niegdyś nie zaatakowała dzisiejszych ziem łotewskich, pisał w 1860 roku rosyjski historyk Piotr Karlowicz Szczebalskij w książce Kniaź Mienszykow i hrabia Maurycy Saski w Kurlandii 1726-1727.
Jeśli tzw. kwestia wschodnia dotycząca Turcji była przez stulecia węzłem gordyjskim i ością w gardle europejskich mocarstw, kwestia kurlandzka stanowiła irytujący supełek, którego nie łatwo było rozwiązać. Przez pół osiemnastego stulecia kolejne państwa i awanturnicy próbowali stawić mu czoła. Każde kolejne podejście do rozwiązania tej łamigłówki wymagało cofnięcia się i zrozumienia lat zaniedbań, przypomnienia wszelk...
Pozostało jeszcze 95% artykułu.
Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!
Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.


