„Mam na imię Marytė”, Alvydas Šlepikas – recenzja

|

Tuż po wojnie, w już sowieckich Prusach Wschodnich i na Litwie, wiele przede wszystkim niemieckich, ale też litewskich i rosyjskich sierot tułało się w poszukiwania pożywienia i schronienia. Alvydas Šlepikas, litewski pisarz, powieścią „Mam na imię Marytė” przybliża mało znane losy „wilczych dzieci”.
Przeczytaj także:  W butach do tańca przez syberyjskie śniegi, Sandra Kalniete – recenzja
Alvydas Šlepikas. Zdj. Wikipedia.org
Alvydas Šlepikas to litewski poeta, pisarz i aktor. Przez cztery lata kierował tygodnikiem kulturalnym „Literatūra ir menas” („Literatura i sztuka”), w którym pracuje do dziś. Do tej pory wydał dwa tomiki poezji i zbiór prozy. „Mam na imię Marytė” jest jego powieściowym debiutem, który został w 2012 roku uznany za najlepszą litewską książkę. Jego twórczość była tłumaczona na dziesięć języków.
Wilcze dzieci
Šlepikas pisząc „Mam na imię Marytė” inspirował się losami dwóch kobiet – Renate i Renaty, które w dzieciństwie były „wilczymi dziećmi”. Ich historie posłuż...

Pozostało jeszcze 86% artykułu.

Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!

Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.

WYBIERZ I ZAMÓW!

Dostęp jednorazowy

Zaloguj się


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!


×