Święta Bożego Narodzenia w tym roku na Litwie minęły pod znakiem burzy. Huraganowy wiatr zrywał dachy i przewracał autobusy, ale na Litwie wiały i informacyjne tornada. Na temat nostalgii litewskiego społeczeństwa za Związkiem Sowieckim. I nie chodziło wcale o kolejne pomysły nowej koalicji rządzącej dążącej do ograniczenia spożycia alkoholu metodami wypróbowanymi za czasów Breżniewa i Gorbaczowa, tylko o noworoczny koncert w zapomnianym przez Boga i ludzi domu kultury w Ignalinie.
„Komunistyczne niedobite kondomy znów się poczuły bezkarnie i odważnie. Jasne, że tak — wybrali kołchoźników, teraz nad Niemnem wstaje już nowy świt. Wkrótce zaczną śpiewać hymn Litewskiej SRR i, b…, Dziadek Mróz przyjdzie pod choinkę” — komentując ignaliński koncert nie owijał w bawełnę znany litewski prawicowy publicysta Andrius Užkalnis, a — w bardziej cenzuralnej manierze — wtórowała mu nowo mianowana minister kultury Liana Ruokytė-Jonsson. „Nie sądzę, że takie przedstawienie zostało zrobione tylko dla s...
Pozostało jeszcze 87% artykułu.
Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!
Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.


