W polskiej debacie o rozwoju morskiej energetyki wiatrowej pojawiły się głosy, że inwestycje w tej branży powinny znaleźć się pod specjalnym nadzorem, by uniknąć wpływów „krajów używających energetyki, jako narzędzia polityki”. Tradycyjnie sformułowanie to kojarzone jest z Rosją, która wykorzystuje ropę i gaz do osiągania swoich celów politycznych, jednak przykład Szwecji pokazuje, że zagrożenie może czaić się gdzieś indziej. Od wschodu wieje wiatr chińskich inwestycji, które napędzają energetyk...
Zamów prenumeratę w wariancie Patron, Przyjaciel lub dowolną prenumeratę jednorazową, aby móc przeczytać cały artykuł. Prenumerując wspierasz Przegląd Bałtycki! Przeczytaj dlaczego to ważne »
Jeśli już prenumerujesz, zaloguj się.