Norwegia nie kończy się na Oslo. Ani nawet na Trondheim. Za tym drugim miastem, stanowiącym umowną granicę między północą a południem, wzdłuż drogi na północ, rozciąga się kraina mało znana nawet dla samych Norwegów. Na jej północnych kresach, już za kołem podbiegunowym, znajduje się Finnmark – norweskie brzydkie kaczątko – które oswaja i przybliża polskiemu czytelnikowi Ilona Wiśniewska w swojej drugiej książce „Hen. Na północy Norwegii” (Wydawnictwo Czarne, 2016).
Hen. Na północy Norwegii, Ilona Wiśniewska
Ostatni akt II wojny światowej to dla Finnmarku najdramatyczniejsza karta w historii. Biedna i zapomniana przez świat południowców kraina padła ofiarą niemieckiej taktyki spalonej ziemi. Chociaż wojna była już niemal rozstrzygnięta to nazistowscy żołnierze postanowili zniszczyć zabudowania, wszystko co potencjalnie mogło pomóc nadchodzącemu wrogowi, a ludność wygnać. Przywykła do zmagań z surową naturą miejscowa ludność przetrwała w lasach, pod przewróconymi łodziami lub wróciła tu...
Widzisz tylko 14% całej treści artykułu.
Zamów prenumeratę w wariancie Patron, Przyjaciel lub dowolną prenumeratę jednorazową, aby móc przeczytać cały artykuł.
Prenumerując wspierasz!
Jeśli już prenumerujesz, zaloguj się.


