– To już region postchrześcijański – machają ręką, mówiąc o Meklemburgii-Pomorzu Przednim, protestanccy księża czy konserwatywni politycy. Zaledwie co piąta osoba w tym północno-wschodnim landzie przynależy do tradycyjnych kościołów. Chrześcijańskie tradycje ukształtowały jednak region i dają o sobie znać w magicznym czasie Adwentu. W listopadzie we wszystkich większych miastach kraju związkowego otwierają się jarmarki bożonarodzeniowe, na których można uraczyć się grzanym winem, kupić przyprawy, słodycze, poczuć choć przez chwilę magię zbliżających się świąt. A w Boże Narodzenie na stole lądują tradycyjne potrawy – karp, sałatka kartoflana z kiełbasą, sałatka śledziowa, słodka sztola, białe fafernuchy, ciasto miodowe na blacie. Bo święta dla mieszkańców Wschodnich Niemiec, mimo wieloletniej ateizacji, mają swoje znaczenie.
Religijny wymiar w świeckim regionie?
– W święta nie możemy opędzić się od odwiedzających kościół – mówi w rozmowie z gazetą "Ostsee-Zeitung" pastor Marcus Antonio...
Pozostało jeszcze 93% artykułu.
Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!
Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.


