Zgodnie z kalendarzem w 2024 roku jedno z estońskich miast będzie nosiło zaszczytny tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. W ostatnich tygodniach swoje kandydatury ogłosiły Tartu i Narwa.
Pod koniec stycznia do Narwy pociągiem przybyła prezydent Estonii Kersti Kaljulaid, by uczestniczyć w oficjalnej ceremonii otwarcia starań miasta do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2024 roku. Prezydent w swoim wystąpieniu podkreśliła, że Narwa nie zasługuje na stereotyp miasta szarego i depresyjnego, bo ma ono ogromny niewykorzystany potencjał. Wtórował jej mer Narwy Tarmo Tammiste: „Narwa ma ogromny potencjał pozytywnej zmiany, która może być zainicjowana przygotowaniami do tytułu”.
Drugim kandydatem do tytułu jest studenckie Tartu. Prezydent Kaljulaid osobiście bliżej związana jest z Tartu – urodziła się i studiowała tam a także przez kilka lat przewodniczyła radzie Uniwersytetu Tartuskiego. W wywiadzie dla stacji radiowej Vikerraadio Kaljulaid powiedziała, że oba miasta są dla niej ważne: „Jedno to moje miasto uniwersyteckie, a drugiego przez całe życie żałowałam. Jestem pewna, że starania o tytuł stolicy kultury pomogą wnieść nowe życie do Narwy, czego to postindustrialne miasto bardzo potrzebuje”.
Wcześniej prezydent Kaljulaid zapowiedziała, że jesienią wraz ze swoją kancelarią przeniesie się na miesiąc do Narwy, by tam żyć i pracować, o czym pisaliśmy wcześniej w Przeglądzie Bałtyckim.
Przewagą Tartu, które często nazywane jest „sercem Estonii” lub „kulturalną stolicą kraju” są tak gotowa infrastruktura, jak i bogate życie kulturalne i długie tradycje. W ubiegłym roku oddano do użytku nowy gmach Estońskiego Muzeum Narodowego, budowane i modernizowane są kolejne gmachy uniwersyteckie oraz użyteczności publicznej. Narwa ma w tej materii wiele do nadrobienia, ale wkrótce mają się rozpocząć remonty narewskiego ratusza oraz Muzeum Narwy, na terenie dawnej fabryki „Baltijets” budowany jest kompleks „Otwarta Scena”.
Nadgraniczna Narwa do tej pory nie miała wiele wydarzeń wyróżniających się w krajowym kalendarzu imprez kulturalnych. Ma to zmienić przygotowywana przez zespół festiwalu Tallinn Music Week podobna impreza. Helen Sildna, szefowa tallińskiego festiwalu i liderka kandydatury Narwy, podkreśliła postindustrialny potencjał miasta, „Przemysł tutaj nie wróci, tak jak nigdy nie wróci do żadnego innego miasta w Europie. Trzeba znaleźć nowy silnik, a kultura, kreatywność i mały biznes może w tym pomóc”. Pofabryczna przestrzeń, jak chociażby dawnej Manufaktury Krenholmskiej, zapewne stanie się sceną festiwalu, jak i później dla wydarzeń kulturalnych w przypadku zwycięstwa miasta w wyścigu po tytuł stolicy kultury.
W mediach społecznościowych nowe inicjatywy związane z Narwą można znaleźć pod hasłem #NarvaIsNext. Według prezydent i osób wspierających kandydaturę Narwy do tytułu Estońskiej Stolicy Kultury, miasto może stać się kolejną estońską „success story”.
W przyszłym roku zostanie ogłoszona lista kandydatów zakwalifikowanych do dalszej rywalizacji. W 2024 roku, obok miasta estońskiego, tytuł Europejskiej Stolicy Kultury będzie nosiło także miasto w Austrii. Wcześniej w 2011 roku tytuł ESK nosił stołeczny Tallinn.
Redaktor naczelny Przeglądu Bałtyckiego. Absolwent Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się Estonią, regionem Morza Bałtyckiego oraz Europą Środkową i Wschodnią. Prowadzi również portal estoński Eesti.pl.