Wyniki wyborów samorządowych w Estonii z 19 października wskazują na narastające zmęczenie społeczeństwa napiętą sytuacją polityczną i gospodarczą. Estończycy jasno wyrazili dezaprobatę wobec obecnego rządu, umiarkowany sukces odniosły partie opozycyjne.
Tegoroczne wybory odbyły się według nowych zasad: w następstwie zaostrzenia przepisów, prawo głosu w wyborach samorządowych utraciły osoby posiadające prawo stałego pobytu, ale będące obywatelami państw trzecich, a więc obywatelami państw nienależących do Unii Europejskiej. W praktyce dotknęło to przede wszystkim obywateli Federacji Rosyjskiej oraz w niewielkim stopniu Ukrainy, Białorusi oraz innych państw. Zmiana ta pozbawiła ok. 75 tys. osób prawa do głosowania.
Uprawnionych do głosowania było nieco ponad 1 milion. Pomimo zmniejszenia liczby uprawnionych, wzrosła liczba oddanych głosów w ujęciu bezwzględnym (w porównaniu z wyborami w 2021 roku o ok. 10 tys. wyborców). Frekwencja wyniosła 59,2%, a więc wzrosła o 4,5 pkt. proc., czego przyczyn można upatrywać w trudniejszej sytuacji polityczno-gospodarczej, ale również można wiązać z pozbawieniem prawa głosowania obywateli państw trzecich, w której to grupie frekwencja tradycyjnie była niższa niż w ogóle społeczeństwa.
Wielcy przegrani i mali wygrani
Największe poparcie w skali kraju uzyskały komitety niezależnych samorządowców (23,9%). Drugie miejsce zajęła Partia Centrum (21,1%), dominująca w Tallinnie i regionach północno-wschodnich. Mihhail Kõlvart, lider centrystów i mer Tallinna w latach 2019-2024 osiągnął najwyższy wynik indywidualny – ponad 26 tys. głosów. Kolejne miejsca zajęły: Ojczyzna (18,6%), Partia Socjaldemokratyczna (9,9%) i Estońska Konserwatywna Partia Ludowa (EKRE) (8,2%). Pozaparlamentarna Partia Prawicowa zdobyła 4,7% głosów. Partie rządzące – Partia Reform (10,0%) oraz Estonia 200 (1,7%).
Liberalne ugrupowania rządzące na szczeblu centralnym, Partia Reform oraz Estonia 200, poniosły dotkliwą porażkę notując poważne spadki w liczbie zdobytych głosów w porównaniu z wyborami samorządowymi w 2021 roku. Poważnym sygnałem politycznym jest słabnięcie pozycji Partii Reform i Partii Centrum w ich tradycyjnych bastionach. W Tartu Partia Reform spadła na drugie miejsce, ustępując Ojczyźnie, co podważa jej wieloletnią dominację w mieście. Nawet jeśli urzędujący mer Urmas Klaas utrzyma stanowisko, jego ugrupowanie traci status niekwestionowanego lidera lokalnego.
Estonia 200 poniosły wyraźną porażkę, szczególnie dotkliwą, gdyż nie przekroczyła progu wyborczego w Tallinnie i nie wprowadziła do stołecznego samorządu swoich przedstawicieli. Przegranym może się czuć także EKRE, która straciła ponad jedną trzecią swojego wyniku sprzed czterech lat, i również nie zdobyła mandatów w Tallinnie. Jej elektorat prawdopodobnie odpłynął do Ojczyzny i Partii Prawicowej.
W Tallinnie Partia Centrum utrzymała pierwsze miejsce (37 mandatów, utrata 1 mandatu), jednak nie ma pewności odzyskania urzędu mera. Potencjalni koalicjanci sygnalizują chęć utworzenia szerokiej koalicji przeciw centrystom. Podobna sytuacja ma miejsce w Narwie, gdzie Partia Centrum zajęła drugie miejsce, ale prawdopodobnie zostanie pominięta w tworzeniu koalicji i straci władzę na rzecz lokalnych komitetów, m.in. powstałych w wyniku rozłamów szeregach centrystów.
Wśród ugrupowań politycznych, które odniosły umiarkowany sukces jest Ojczyzna, a także Partia Socjaldemokratyczna oraz Partia Prawicowa. Socjaldemokraci, których były lider Jevgeni Ossinovski piastuje stanowisko mera Tallinna, poszerzyli swój elektorat i zdobyli nowe przyczółki w stołecznym Tallinnie, głównie kosztem byłych wyborców ugrupowań liberalnych. Ojczyzna nie tylko wzmocniła swoją pozycję na estońskiej prowincji, ale także zyskała w stolicy. Taka sytuacja pozwala ugrupowaniu w wielu gminach dyktować kształt przyszłej koalicji. Umiarkowane zwycięstwo Ojczyzny jest dla niej weryfikacją pozytywnych trendów sondażowych. Jeżeli ugrupowanie to okaże się wiarygodne przez kolejne dwa lata, lider Ojczyzny Urmas Reinsalu może realnie myśleć o zwycięstwie w kolejnych wyborach parlamentarnych, które odbędą się w 2027 roku. Należy również wspomnieć o pozaparlamentarnej Partii Prawicowej, która – jeśli porównywać z ostatnimi wyborami parlamentarnymi – podwoiła swoje poparcie i przy tym wprowadziła do tallińskiego samorządu 6 swoich przedstawicieli.
Partia Reform potrzebuje zmian
Wyniki wyborów samorządowych w Estonii wskazują, że obecny układ władzy centralnej uległ wyczerpaniu. Partia Reform pod przywództwem premiera Kristena Michala zmaga się z brakiem decyzyjności i spadkiem wiarygodności. Rząd unika podejmowania kluczowych decyzji, a w niektórych obszarach – jak polityka podatkowa – wycofuje się z wcześniej wyznaczonego kursu. Wyborcy wystawili reformistom symboliczną „czerwoną kartkę”, dając wyraźny sygnał potrzeby głębokiego odnowienia partii. Problemem pozostaje jednak brak wyrazistego lidera, który mógłby przejąć ster i odwrócić niekorzystne trendy społeczne.
Kryzys rządu i względnie dobre wyniki opozycji w wyborach samorządowych nie zapowiadają jednak zasadniczego wstrząsu politycznego. Choć przyspieszone wybory parlamentarne byłyby dla opozycji rozwiązaniem korzystnym – czego regularnie domaga się lider Ojczyzny Urmas Reinsalu – taki scenariusz w estońskich realiach jest nierealny.
Absolwent historii wojskowości w Akademii Obrony Narodowej i warszawskiego Studium Europy Wschodniej. Jego zainteresowania oscylują głównie wokół dziejów wojska narodowego i sowieckiego na obszarze Łotwy, Litwy i Białorusi.







