Dla Litwinów była to tymczasowa linia administracyjna, dla Polaków – północna-wschodnia granica państwowa. Mimo braku wzajemnego uznania de iure rozdziału między terytoriami administrowanymi przez II Rzeczpospolitą i Republikę Litewską, życie na „granicy” wręcz wrzało. Szpiedzy, przemytnicy, rolnicy przekraczali oznaczoną wiechami granicznymi linię nawet kilka razy dziennie. Ani Litwini, ani Polacy nie mogli sobie pozwolić na samowolę na „dziwnej” granicy. O tym jak radzono sobie z przestępczośc...
Zamów prenumeratę w wariancie Patron, Przyjaciel lub dowolną prenumeratę jednorazową, aby móc przeczytać cały artykuł. Prenumerując wspierasz Przegląd Bałtycki! Przeczytaj dlaczego to ważne »
Jeśli już prenumerujesz, zaloguj się.