Szwedzki trybunał nad wilkiem. Recenzja książki „Dobry wilk” Larsa Berge

|

Gigantyczne szwedzkie zoo w Kolmården, swojego rodzaju park rozrywki, przyciągał odwiedzających nietypową atrakcją. Realistycznym spotkaniem z dziką przyrodą. Każdy ze zwiedzających mógł przeżyć indywidualne doświadczenie kontaktu z naturą w kontrolowanych warunkach. Największą popularnością cieszył się wybieg, na którym można było spotkać się z wilkiem, niemal jak z psem sąsiada.

Zsocjalizowana szóstka wilków bawiła zwiedzających od kilku lat. Wybieg odwiedzali turyści, zwykli Szwedzi, politycy czy nawet głowa państwa. Wybieg cieszył się niezwykła popularnością. Gwarantował cudowne spotkanie z magicznym wilkiem niczym z psem sąsiada! Wszystko zmienił czerwcowy niedzielny poranek w 2012 roku. Karolina – jednak z opiekunek zwierząt jak każdego dnia poszła na wilczy wybieg wypełnić swoje codzienne obowiązki. Nikt nie przeczuwał, że może dojść do tragedii. Karolina była doświadczona. Pracowała z wilkami już od dłuższego czasu. Te ponoć traktowały ją jak część swojego wilczego stada.

Ciało Karoliny odnalazła inna pracownica zoo. Kilkadziesiąt minut po tym, jak nie stawiła się na miejscu wykonywania kolejnych obowiązków w innej części parku Kolmården. Oczom współpracownicy Karoliny ukazał się koszmarny obraz. Ciało jej koleżanki leżało na wilczym wybiegu rozszarpane przez zwierzęta.

Wilcza zbrodnia stała się tematem debaty publicznej. Pisały o niej media krajowe, jak i zagraniczne. Sprawą zajęła się policja i prokuratura. Prawdę na temat wilczej zbrodni w Kolmården odkryć próbowała rodzina Karoliny, ale też władze ogrodu i organy władzy. Rodzina i media zadawały sobie pytanie: dlaczego? Dlaczego stado wilków wychowanych od szczeniaka przez ludzi, a więc w domyśle „udomowione” było zdolne do zamordowania Karoliny? W poszukiwanie prawdy o zbrodni w Kolmården wyruszył również szwedzki dziennikarz i dokumentalista Lars Berge.

W reportażu „Dobry wilk. Tragedia w szwedzkim zoo”, wydanym w Polsce przez Wydawnictwo Czarne, Berge wciela się w rolę socjologa, dziennikarza śledczego, ale też trochę policyjnego detektywa. Rusza on w ślad wilczych zbrodniarzy z ogrodu zoologicznego Kolmården. Jako narrator i po części bohater reportażu zadaje sobie pytania, które mogłyby pomóc rozwikłać kryminalną zagadkę morderstwa, jak w skandynawskim kryminale. Po pierwsze – kto z sześciu podejrzanych dokonał zbrodni? Po drugie – jaki był główny motyw zbrodni?

W przeciwieństwie do ludzkiej zbrodni Berge jako wilczy detektyw nie może zebrać grupy podejrzanych oraz świadków i ich wszystkich przesłuchać. Podejrzane wilki nie mają wyrzutów sumienia, nie przeżywają skruchy, ani nie mają powodów, by wydać kolegę. W końcu wilki nie będą sypać z prozaicznego powodu – po prostu nie komunikują się za pomocą mowy. W Związku z tym detektyw Berge wybiera inna ścieżkę śledztwa – próbuje zrozumieć zachowania i zwyczaje dzikich wilków. W tym celu rusza w podróż po Szwecji oraz do kilku innych krajów w poszukiwaniu ekspertów, którzy pomogą mu znaleźć odpowiedzi na postawione pytania.

Na tropie wilka

Tropiąc wilczego mordercę wraz z autorem trafiamy na wiele opowieści o szwedzkim społeczeństwie i nowoczesnej Szwecji. Historie te są czasem jedynie spięte ze sobą figurą dzikiego wilka. W ramach dochodzenia otrzemy się o szwedzką politykę – tak ogólnokrajową, jak i lokalną. Autor zarysowuje również historię szwedzkiego społeczeństwa. Z reportażu dowiemy się także, jak zmieniały się procesy społeczne w kolejnych etapach funkcjonowania szwedzkiego „domu ludu”.

W czasie lektury książki warto wnikliwiej przyjrzeć się dwóm historiom. Jedną z nich jest historia powstania Kolmården. Ta stanowi tło dla podróży przez meandry procesu modernizacji szwedzkiego społeczeństwa. Historia Kolmården przeplatana jest opowieścią o Volvo, telewizji i zmianach szwedzkiego stylu życia. W końcu zobaczymy też jak w świat socjaldemokratycznego społeczeństwa i państwa wdarła się późnokapitalistyczna komercjalizacja ze świata zewnętrznego. W reportażu przeczytamy również o tym, jak ogród zoologiczny przekształcił się w park rozrywki: wspierany reklamą i marketingiem oraz organizowany według kapitalistycznych zasad zarządzania. Zmiany te ukazują, jak instytucja traciła swój charakter edukacyjny a coraz silniej zyskiwała funkcję rozrywkową. Te przemiany zmieniły zwierzęta w produkt, którego jedynym celem było generowanie zysku.

Druga z wyróżniających się historii zawartych w reportażu Larsa Berge przybliża los szwedzkich wilków w XX wieku. Stanowi ona kanwę dla rozważań o transformacji stosunku ludzi do zwierząt na przestrzeni rozwoju społeczeństwa od (wczesno-) industrialnego do późnokapitalistycznego modelu społeczeństwa. Wilk dla Szwedów w XIX wieku, ale i częściowo na początku XX wieku był jednym z głównych wrogów publicznych. Dla gospodarki opartej na hodowli zwierząt wilk był największym zagrożeniem. Do połowy XX wieku w Szwecji w różny sposób, często makabryczny, wybito niemal całą populację wilków. W 1965 roku w trakcie pierwszych dni działalności ogrodu w Kolmården, według ówczesnych ekspertów, na terenie Szwecji żyło zaledwie około 10 wilków. Gatunek ten został wpisany do listy zwierząt zagrożonych wyginięciem.

Wraz z budową nowoczesnego szwedzkiego państwa dobrobytu stosunek do wilków, a także i do innych zwierząt, stopniowo się zmieniał. Relacja z przyrodą stała się wręcz elementem polityki państwowej. Lars Berge przywołuję związaną z tym koncepcję jednego z premierów Szwecji. Göran Persson stworzył utopijną wizję, w której człowiek żyje w zgodzie z przyrodą. Nazwał to marzenie „zielonym domem ludu”, które miało być kolejnym etapem rozwoju szwedzkiego społeczeństwa. Berge stopniowo w kolejnych rozdziałach pokazuję zacieranie się dystansu między człowiekiem a dziką przyrodą: od wrogości, przez ochronę, do pełnego zatarcia się dystansu i szacunku wobec natury. Świat przyrody przeszedł „disneyfikację” stają się komercyjnym produktem. Opisując relacje człowiek – dzika przyroda Berge pokazuje, jak zmieniała się percepcja śmierci zwierzęcia. Od niehumanitarnego mordowania wilków, często skazując je na zbędne cierpienie, do relacji, w której śmierć jednego zwierzęcia staje się tragedią. W 1995 roku w Kolmården zmarł nosorożec Nelson. O kilkudniowej agonii Nelsona napisano w szwedzkiej prasie ponad 1000 artykułów, nagrano kilka telewizyjnych reportaży, aż w końcu wyprawiono mu pogrzeb. W kraju panowała atmosfera żałoby. Tego samego roku doszło do masakry w Srebrenicy, w której zamordowano 8 tys. ludzi, a trzęsienie ziemi w japońskim Kobe doprowadziło do śmierci 6 tys. osób.

Sąd nad wilkiem

Śledztwo Larsa Berge kończy się na sali sądowej. Najlepsi szwedzcy prawnicy, rodzina, a w końcu i policja próbują dojść do racjonalnej odpowiedzi na pytanie: kto jest winny tragedii w Kolmården? Wszyscy zgodnie doszukują się nieprawidłowości w procedurach bezpieczeństwa ogrodu zoologicznego. Głównym źródłem nieprawidłowości jest czynnik ludzki. Nie jest to, jak mogłoby się wydawać śledczym, brak profesjonalizmu Karoliny albo chwila nieuwagi w trakcie rutynowej wizyty na wybiegu dla wilków. To szerokie zmiany jakie zachodzą w społeczeństwach rozwiniętego Zachodu (nie tylko Szwecji): zabił wilk, ale winny jest człowiek, który wilka zamknął w klatce, a następnie zapomniał, że ma do czynienia z dzikim zwierzęciem.

Odpowiedź na pytanie, który z sześciu podejrzanych popełnił zbrodnię poznają ci, którzy sięgną po reportaż.

Absolwent historii wojskowości w Akademii Obrony Narodowej i warszawskiego Studium Europy Wschodniej. Jego zainteresowania oscylują głównie wokół dziejów wojska narodowego i sowieckiego na obszarze Łotwy, Litwy i Białorusi.


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!