Estoński kontrwywiad zatrzymał uniwersyteckiego profesora

|

We wtorek, 16 stycznia, wszystkie najważniejsze estońskie gazety informowały o zatrzymaniu przez kontrwywiad Wiaczesława Morozowa, profesora Uniwersytetu w Tartu. Zatrzymanie wywołało szok i dyskusję, w której zastanawiano się jak naukowiec mógł być szpiegiem? Sprawa wzbudziła wiele emocji w kraju, ale także za granicą, gdyż zatrzymany prowadził aktywną działalność naukową i utrzymywał szerokie kontakty zagraniczne.

Wiaczesław Morozow został zatrzymany przez estoński kontrwywiad, pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji, już 3 stycznia 2024 roku. Podejrzenia wobec politologa są na tyle znaczące, że sąd zastosował wobec niego areszt tymczasowy na okres dwóch miesięcy. Informacja o zatrzymaniu została upubliczniona w połowie stycznia, kiedy stosowne oświadczenia wydały służby i prokuratura oraz Uniwersytet w Tartu, gdzie podejrzany był zatrudniony.

Profesor

Wiaczesław Morozow pracował na Uniwersytecie w Tartu od 2010 roku, gdzie zajmował się m.in. stosunkami europejsko-rosyjskimi, ale prowadził też badania dotyczące rosyjskiego społeczeństwa i państwa w nurcie krytyki postkolonialnej. Zatrzymanie Morozowa szybko stało się gorącym tematem dyskusji, ponieważ to pierwszy przypadek w Estonii, kiedy agent rosyjski pracował na miejscowej uczelni państwowej. Co więcej, Morozow był osobą znaną w środowisku politologicznym w Estonii i za granicą – pracował w dość prestiżowym Instytucie Nauk Politycznych im. Johana Skytte Uniwersytetu w Tartu, a także odpowiadał za program ważnej konferencji w Tartu poświęconej studiom wschodnioeuropejskim i rosyjskim.

Politolog kojarzony był raczej ze środowiskiem rosyjskiej opozycji, a chociaż jego stanowisko nie było tak jednoznacznie i silnie antykremlowskie, jak publicystów z regionu, to głosił poglądy raczej krytyczne wobec polityki Kremla czy inwazji Rosji na Ukrainę. Jego działalność naukowa, publicystyczna i ekspercka nie wzbudzały kontrowersji. Morozow nie był nigdy na radarze dziennikarzy śledczych czy blogerów polujących w Internecie na prorosyjskich aktywistów w Estonii. Suma tych wszystkich czynników wywołał niemały szok.

Zatrzymanie Morozowa odbiło się echem daleko poza granicami Estonii. Politolog utrzymywał szerokie kontakty towarzyskie i naukowe z europejskimi i amerykańskimi naukowcami, których poznawał realizując projekty naukowe finansowane głównie z estońskich, ale też i europejskich grantów oraz uczestnicząc w konferencjach i goszcząc badaczy na wspomnianej konferencji wschodnioznawczej w Tartu. W sieciach społecznościowych swoich emocji i zaskoczenia nie kryli koledzy i badacze, których zainteresowania i ścieżki naukowe były zbieżne lub przecinały się z oficjalną działalnością Morozowa.

Obywatel Federacji Rosyjskiej

Estońska Policja Bezpieczeństwa (Kaitsepolitsei, „KaPo”) i prokuratura, ze względu na istotę sprawy, wydały jedynie oszczędne oświadczenia, podobnie uczynił Uniwersytet w Tartu. Według oświadczeń wymienionych instytucji, Morozow miał przekazywać służbom rosyjskim zebrane informacje wywiadowcze podczas podróży do Rosji, za co miał pobierać korzyści finansowe. Wyjazdy politologa do Rosji nie wzbudzały podejrzeń – pomimo kilkunastu lat spędzonych w Estonii – jest on obywatelem rosyjskim, prowadził w Rosji badania i ma tam rodzinę. Kontrwywiad ani prokuratura nie poinformowały, z którą z rosyjskich służb Morozow miał wejść w układ. Ze stanowiska obu instytucji nie wynika także jakie informacje, na czyj temat i o jakim „zasięgu geograficznym” miały trafić w ręce Rosjan.

Estoński kontrwywiad ma renomę służby skutecznej i cieszącej się dużym zaufaniem zarówno krajowym, jak i instytucji międzynarodowych, w tym NATO. Należy z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładać, że KaPo zebrało solidny materiał dowodowy przed zatrzymaniem. Przesłanką potwierdzającą taką tezę jest zaangażowanie dyrektora generalnego KaPo, który informował o sprawie opinię publiczną na wspólnej konferencji prasowej z prokuraturą. Jeżeli zarzuty prokuratury i kontrwywiadu wobec Morozowa się potwierdzą, czekać go może kara nawet 15 lat pozbawienia wolności.

Niezależnie czy profesor Wiaczesław Morozow zostanie skazany za szpiegostwo, czy uda mu się obronić, wydarzenie to pozostawia wiele pytań, na które póki co nie ma odpowiedzi. Dlaczego akurat teraz doszło do zatrzymania? Od jak dawna kontrwywiad miał dowody na współpracę? Jakiej skali szkody poniosło bezpieczeństwo Estonii? Jakie szkody – tak materialne, jak i niematerialne – poniósł Uniwersytet w Tartu i środowisko naukowe?

Absolwent historii wojskowości w Akademii Obrony Narodowej i warszawskiego Studium Europy Wschodniej. Jego zainteresowania oscylują głównie wokół dziejów wojska narodowego i sowieckiego na obszarze Łotwy, Litwy i Białorusi.


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!