Prasa powojennego Szczecina: świadek historii, tuba propagandy i głos opozycji

|

Stworzenie w powojennym Szczecinie prasy było pierwszym i najważniejszym przedsięwzięciem w zakresie organizacji polskiego życia miasta. W kolejnych dekadach prasa odgrywała przypisaną jej polityczną rolę propagatora socjalistycznych idei oraz budowniczego tożsamości przybyłych na Ziemie Odzyskane osadników. To, co charakteryzuje szczecińską prasę, to jej efemeryczność – poza dziennikami regionalnymi, niewiele z ówczesnych tytułów ukazuje się do dziś.

„POLACY! Szczecin jest polski!” – pionierskie lata

Na lata 1945–1949 na Ziemiach Odzyskanych przypada największa w Polsce aktywność w zakresie powstawania nowych tytułów. Na Pomorzu Zachodnim (wówczas Pomorzu Szczecińskim) najsilniejszym ośrodkiem prasowym zawsze był Szczecin.

Fragment pierwszej strony „Głosu Nadodrzańskiego”, nr 6.

W zaledwie kilka dni po zakończeniu II wojny światowej, 16 maja 1945 roku ukazało się pierwsze polskojęzyczne pismo „Głos Nadodrzański”. Pierwszy numer witał pierwszych polskich osadników i czytelników tytułami: „Byliśmy, jesteśmy i będziemy”. W tym czasie, chociaż „Głos” był w mieście jedynym źródłem informacji o świecie i kraju, to najważniejszą część stanowiły teksty poświęcone historii Pomorza Zachodniego, podkreślano jego słowiańską przeszłość. „Głos” ukazywał się zaledwie do sierpnia tego roku. Od lipca 1945 roku pierwszym drukowanym w Szczecinie tytułem były „Wiadomości Szczecińskie”. Miały one urzędowy charakter, teksty dotyczyły spraw osadnictwa i problemów społeczno-gospodarczych miasta i regionu. Zbliżoną do „Wiadomości” formułę miały wydane we wrześniu 1945 roku dwa numery „Pioniera Szczecińskiego” – zawierały komunikaty, informacje i ogłoszenia reklamowe dotyczące życia i funkcjonowania odbudowywanego po wojnie Szczecina. Wszystkie pisma charakteryzuje krótki żywot, pomimo to są dziś ważnym źródłem wiedzy na temat pierwszych miesięcy polskiego Szczecina, ale i dają początek szczecińskiemu czasopiśmiennictwu. Na łamach „Pioniera” redaktor Czesław Piskorski pisał:

W upalne lato [1945 – przyp. P.O.] (…) wiozłem razem z p. Królakową do Szczecina pierwsze polskie czcionki, które miały umożliwić wydawanie tygodnika (…) Dwie małe skrzynki ważyły łącznie dobre kilkadziesiąt kilogramów (…). – Trzeba było nie małej determinacji, by w owym czasie ryzykować podróż z tego rodzaju skarbem (…) Nowo zorganizowana spółdzielnia wydawnicza miała zdrowe ambicje drukowania pisma we własnej drukarni. (…) Chcąc przeto wydać pismo, trzeba było najpierw postarać się o maszyny. W zniszczonych dzielnicach Szczecina, pod gruzami znajdowały się wszelkiego rodzaju maszyny, także i drukarskie. Jaki był ich stan, można sobie łatwo wyobrazić. Najpierw trzeba było odkopać stosy gruzów, zwalonego muru itp., by ze spodu wydobyć to, co do pracy było potrzebne. A ponieważ wydobyty materiał nigdy nie był kompletny, trzeba było sprowadzić potrzebne części z Poznania.

Pewnego rodzaju kontynuatorem „Pioniera” był wydawany od 1946 roku „Szczecin. Tygodnik Miasta Morskiego”, jego wydawcą była pierwsza szczecińska oficyna wydawnicza „Polskie Pismo i Książka”. W ciągu trzyletniej historii periodyk zmieniał tytuł, w 1948 roku nazywał się „Tygodnik Wybrzeża”, co było efektem rozszerzenia zasięgu tematycznego o odległe od linii brzegowej Morza Bałtyckiego miasta: Warszawa, Katowice czy Poznań. Dziś pismo stanowi ważne źródło w zakresie historii i gospodarki Pomorza Zachodniego.

„Kurier” i „Głos” – szczecińskie dzienniki

Pionierski okres w dziejach szczecińskiego czasopiśmiennictwa zakończył się wraz z powstaniem w październiku 1945 roku „Kuriera Szczecińskiego” – pierwszego dziennika, który w niewiele modyfikowanym kształcie, w tym roku obchodzi swoje 80-lecie.

Od lat 60. „Kurier” ukazywał się jako popołudniówka, pomimo to nie można go porównywać do tych samych dzienników, które ukazywały się w Gdańsku czy Poznaniu – czyli regionach, w których wydawano co najmniej trzy codzienne gazety. Kultywujący idee „bycia blisko czytelnika”, cieszący się zaufaniem czytelników „Kurier” realizował ważne funkcje informacyjne, społeczne i organizatorskie, nie uciekając od komentarza i publicystyki. Redakcja od lat realizuje szereg akcji – warto wspomnieć choćby o konkursie „Cały Szczecin w kwiatach” czy plebiscycie „Bursztynowy pierścień”, w którym od ponad 50 lat czytelnicy wybierają najlepszych aktorów szczecińskich teatrów oraz najlepsze spektakle.

Pierwsza strona „Kuriera Szczecińskiego, nr 1.

„Kurier” nie miał do połowy 1947 roku konkurencji, kiedy w czerwcu ukazał się „Szczeciński Głos Ludu”, będący mutacją wydawanego w Warszawie przez KC PPR „Głosu Ludu”. Datę uznaje się za narodziny „Głosu Szczecińskiego”, który jako odrębną gazetę wydano dwa lata później. Początkowo dziennik był drukowany w Warszawie, szczecińskie materiały przesyłano do stolicy za pomocą dalekopisu. Pierwszym redaktorem naczelnym już samodzielnego „Głosu” (wówczas organu prasowego KW PPR) został Stanisław Szydłowski, w 1962 roku w „Kurierze” pisano: „Szydłowski przeszedł do „Głosu” z „Kuriera”, rozpoczęła się natychmiast ostra rywalizacja między obu pismami, która na szczęście trwa do dziś”. Będący później organem prasowym PZPR „Głos” znacznie żarliwiej – niż „Kurier” – realizował wytyczne państwowej propagandy, aktywnie angażując się w realizację postulatów partyjnych czy w walkę z podziemiem reakcyjnym. Z kolei „Kurier”, zwolniony z obowiązków partyjnego organu, był pozytywnie odbieraną przez czytelników popołudnióweczką, traktowaną jako towarzysząca codzienności „nasza gazeta”.

Afisz z zaproszeniem na spotkanie z dziennikarzami „Głosu Szzczecińskiego”, 1954 r.

W drugiej połowie lat 40. szczecińska prasa informowała o życiu i pracy osiadłych na tym terenie obywateli, realizując polityczno-propagandowe kampanie na rzecz polskości oraz morskiego charakteru Szczecina. W czerwcu 1948 roku odbył się I Zjazd Dziennikarzy Morskich, organizowany przez Związek Zawodowy Dziennikarzy RP (późniejszy SDP). Brali w nich udział dziennikarze nie tylko polscy, ale i z krajów tzw. obozu socjalistycznego. W założeniach komunistycznej władzy ludzie „pióra” mieli torować drogę budowie polskiej gospodarki morskiej, integrować społeczności na rzecz odbudowy zniszczonego działaniami wojennymi portu, jak i realizować politykę budowy braterstwa z krajami bloku komunistycznego.

Z „morzem” w tytule i treści – pisma polskiego wybrzeża

Dziennikarstwo związane z gospodarką morską i marynistyką determinowało tematykę, jak i często nazewnictwo szczecińskiej prasy.

Pierwszym pismem, który w tytule zawierał morze – był znany w północno-zachodniej Polsce tygodnik „Ziemia i Morze”. Powstały w maju 1956 roku periodyk miał wypełnić lukę w sektorze szczecińskich pism społeczno-kulturalnych, włączyć się w nurt październikowych przemian – szybko zainteresowała się nim cenzura. „Ziemia” stała się „solą w oku” nie tylko miejscowych, ale i centralnych władz. Zamknięte w lipcu 1957 roku pismo było najszybciej zlikwidowanym w Polsce, przez Eryka Krasuckiego nazwanym „niesfornym dzieckiem odwilży”.

Pierwsza strona tygodnika „Ziemia i Morze”, nr 1.

Drugim tytułem z morzem w nazwie był ukazujący się w latach 1978–1981 ogólnopolski kwartalnik „Morze i Ziemia. Almanach Społeczno-Kulturalny”, wydawany przez Szczecińskie Towarzystwo Kultury, od 1981 roku RSW „Prasa-Książka-Ruch”. „Morze i Ziemia” zachował w tytule cieszący się dużą popularnością, redagowany przez Ryszarda Liskowackiego, „Morze i Ziemia. Tygodnik Wybrzeża”. Wydawany od 1982 do 1995 roku był pismem dwóch epok. Po 1989 roku coraz trudniej radził sobie z konkurencją, pomimo, że periodyk przyciągał najlepsze pióra, a redakcja nie stroniła od tematów trudnych i niewygodnych.

Tematyka dotycząca gospodarki morskiej i marynistyki była stale obecna również w codziennej prasie, w latach 1961–1965 w „Kurierze” ukazywał się dodatek „Kurier Morski”. Po zamknięciu publikujący w nim dziennikarze przeszli do redakcji wydawanego od 1958 roku w Gdyni, później w Gdańsku, ogólnopolskiego „Tygodnika Morskiego”. Stałe miejsce zajmował w nim Szczecin – na bieżąco informowano o rozbudowie, dokonaniach i planach produkcyjnych Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego, redakcja wspierała współpracę szczecińskich uczelni z zakładami pracy gospodarki morskiej. Pismo było ważne dla szczecińskich twórców socjologii morskiej – w latach 60. i 70. ubiegłego wieku na łamach „Tygodnika” toczona była dyskusja nad polem zainteresowań i metodologią dyscypliny. W grudniu 1974 roku ukazał się ostatni numer pisma, w jego miejsce powstał „Czas. Tygodnik Społeczny”, profilem i tematyką nawiązujący do szczecińskich „Spojrzeń”, gdańskich „Liter” i koszalińskiego „Pobrzeża”.

Wśród innych ważnych szczecińskich tytułów, zasięgiem obejmujących Pomorze Zachodnie i Północne, jak i podejmujących tematykę morską – należy wymienić wydawany w latach 1957–1971, społeczno-kulturalny tygodnik „7-my Głos Tygodnia”. Na początku 1972 roku pismo przekształciło się w młodzieżowy tygodnik „Jantar. Szczecin–Koszalin–Gdańsk”. Z kolei cyklicznych dodatków kulturalno-społecznych „Głosu Szczecińskiego” należy wspomnieć o miesięczniku „Spojrzenia. Przegląd Społeczno-Kulturalny” (1975–1985).

Poza głównym nurtem

Podobnie jak w całej Polsce po wojnie, także w Szczecinie ukazywały się tzw. jednodniówki, pisma o okolicznościowym charakterze, wydawane zazwyczaj dla upamiętnienia jakiegoś wydarzenia. Dla historyków i regionalistów są dziś ważnymi źródłami badań społecznej pamięci miasta. Według badań Pawła Szulca, w latach 1945–1956 na Pomorzu Zachodnim ukazało się około 45 jednodniówek. Przykładem może być choćby „Głos Serca”, będący odpowiedzią na demograficzną sytuację w miasta – tysiące przybyłych do Szczecina osadników straciło najbliższe im osoby, wielu z chciało ułożyć sobie na nowo życie.

W Szczecinie, mimo że miasto nie było dużym ośrodkiem akademickim, tematyka studencka była obecna początkowo w prasie codziennej (w „Kurierze” ukazywał się dodatek „Kurier Akademicki”, do „Głosu” dołączono „Głosu Żaków” i „Głos Akademicki”), wydawano również samodzielne periodyki (np. międzyuczelniany „Gaudeamus. Jednodniówka Studentów Szczecina”), swoje pisma akademickie miały szczecińskie szkoły wyższe.

Odmiennym segmentem prasy – kroniką życia gospodarczego oraz świadkiem społecznej historii miasta – jest prasa zakładowa, będąca dziś również historiografią poszczególnych dzielnic. Warto wspomnieć o takich tytułach jak: „Skolwin. Pismo Pracowników Szczecińskich Zakładów Celulozowo-Papierniczych”, „Nasz Obiektyw. Pismo Pracowników Szczecińskich Zakładów Graficznych” czy ukazująca się nieprzerwanie od 1962 roku „Bryza” Polskiej Żeglugi Morskiej.

W walce o wolność – prasa opozycyjna

Szczecińska prasa była nie tylko świadkiem, ale i uczestnikiem zapoczątkowanych w grudniu 1970 roku wydarzeń, które ostatecznie doprowadziły do upadku bloku państw komunistycznych.

Protesty Grudnia ’70 miały na Wybrzeżu tragiczny przebieg. W Szczecinie podpalono siedzibę KW PZPR, a w znajdującym się w pobliżu budynku wszystkich redakcji prasowych (pl. Hołdu Pruskiego 8) powybijano szyby, skandowano hasła „Prasa kłamie!”. W krwawych zamieszkach zginęło 16 osób, kilkaset zostało rannych – relacje z wydarzeń „Głosu” i „Kuriera” różnił język. W Szczecinie doszło do wyjątkowego w skali kraju wydarzenia, na pierwszej stronie „Kuriera” poza cenzurą drukarze samowolnie opublikowali protest przeciwko masakrze – akcję poparło kierownictwo redakcji.

Dekadę później miały miejsce wydarzenia Sierpnia ’80 – Stocznia Remontowa „Parnica” oraz Stocznia Szczecińska im. Adolfa Warskiego były pierwszymi zakładami, które dołączyły do strajków. Podpisane 30 sierpnia 1980 roku w Szczecinie porozumienia – jako pierwszego w kraju – relacjonowały wszystkie lokalne media. Jak podkreślał we wspomnieniach Zbigniew Puchalski, ówczesny redaktor naczelny Ośrodka Radiowo-Telewizyjnego w Szczecinie: „30 sierpnia Gdańsk nie emitował podpisania szczecińskiego porozumienia na swojej antenie lokalnej. Decyzja o wyłączeniu się z programu wybrzeża przez rozgłośnię gdańską była decyzją zewnętrzną”.

W okresie tzw. karnawału „Solidarności”, złamany został monopol PZPR w polityce informacyjnej. O udział w oficjalnym obiegu prasy konkurowały ze sobą dwa związkowe tygodniki – „Jedność” (pełna nazwa: „Nasz rodowód – sierpień ’80 JEDNOŚĆ”) oraz „Tygodnik Solidarność”. Wydawana w Szczecinie „Jedność” pojawiła się w oficjalnym obiegu niecałe trzy miesiące wcześniej od redagowanego w Warszawie „Tygodnika Solidarność”. Była pierwszym, legalnym pismem ruchu społecznego, który miał obalić władzę. Pierwszy numer ukazał się 9 stycznia 1981 roku (z datą 23 stycznia), Tomasz Zieliński, członek redakcji wspominał:

Chyba ta początkowa sympatia do socjalizmu sprawiła, że otrzymaliśmy zgodę władz na olbrzymi, jak na ówczesne czasy, nakład 100 tys. egz. Co tydzień! Czuliśmy za sobą poparcie potężnego związku, jego władz, komisji zakładowych i… drukarzy z al. Wojska Polskiego. Problemy z cenzurą i sprawianie jej kłopotów to była nasza specjalność.

Ciągłe ingerencje cenzorskie w „Jedności” powodowały sprzeciw nie tylko dziennikarzy, ale i pracowników Szczecińskich Zakładów Graficznych. W efekcie protestu drukarzy 23 stycznia 1981 roku nie ukazały się szczecińskie dzienniki „Głos” i „Kurier”. Na zwołanym w trybie nagłym zebraniu szczecińskiego oddziału SDP, postulowano ograniczenie wszelkich form cenzury, również tej wewnątrzredakcyjnej. Żądano, aby „Jedność” ukazywała się całkowicie poza kontrolą władz. Do stanu wojennego „Jedność” była najważniejszym pismem związku w regionie, ukazało się oficjalnych 67 numerów pisma. Po 13 grudnia kontynuowano druk w zmienionym formacie na terenie szczecińskiej stoczni – warto wspomnieć, że periodyk ukazuje się do dziś jako miesięcznik zachodniopomorskiego regionu „Solidarności”.

W 1981 roku państwowe media w całym kraju prowadziły intensywną kampanię propagandową skierowaną przeciwko NSZZ „Solidarność”. Efektem była podjęta w sierpniu uchwała dotycząca strajku prasowego, znana jako „Dni bez prasy”. Do strajku tradycyjnie przyłączyli się szczecińscy drukarze, nie ukazał się m.in. „Kurier”, partyjny „Głos” wydrukowano na powielaczu w podziemiach KW PZPR w zmienionej szacie i zmniejszonym nakładzie. W Szczecinie „Trybunę Ludu” dowieziono w nakładzie 1500 egz. (przeciętnie nakład dla miasta wynosił 4500 egz.), szczeciński historyk Michał Paziewski pisał: „Mimo tej trzykrotnie mniejszej ilości niż zwykle, zwroty niesprzedanych numerów pisma w samym Szczecinie wyniosły 115 egz., 21 sierpnia (…) 550 egz. (przy nakładzie 4700 egz.)”.

Wprowadzenie stanu wojennego skutkowało zawieszeniem działalności wszystkich szczecińskich mediów; dziennikarzy i kadry techniczne oraz administracyjne poddano weryfikacji. Jedynym dostępnym w Szczecinie środkiem przekazu była „gadzinówka” „Wiadomości Szczecińskie”. Działalność szczecińskich redakcji prasowych wznowiono 18 stycznia 1982 roku. Po „Gazecie Robotniczej”, „Przeglądzie Tygodniowym” i „Wiadomościach Skierniewickich” – szczecińskie dzienniki „Kurier” i „Głos” były pierwszymi w kraju, które zaczęły ukazywać się po 13 grudnia 1981 roku.

Pierwsze w Szczecinie czasopisma drugiego obiegu pojawiły się pod koniec lat 70. Do miasta docierały gazetki i biuletyny wywodzące się ze środowisk KOR-u oraz innych ugrupowań, tworzących się wówczas w centrach ruchów ROPCiO, Młodej Polski i KPN-u. Typowo szczecińskimi periodykami były „Domysły” Duszpasterstwa Akademickiego o. Huberta Czumy TJ oraz „Robotnik Szczeciński”. Pisma opozycyjne powstawały w zakładach pracy. Do wydawanych przez co najmniej rok tytułów należy zaliczyć m.in.: „CDN”, „Świt”, „Nadodrze”, „Termit”, „Ogniwo” czy „Jedność-Chemitex-Wiskord”. Rozwój szczecińskich czasopism drugiego obiegu przypadł na okres stanu wojennego oraz tuż po jego zawieszeniu. Znaczącą pozycję wśród wydawanych w tym czasie „bibuł” miał ukazujący się od lipca 1983 do maja 1989 roku „Grot”, z podtytułem „Pismo NSZZ „Solidarność” Stoczniowców”, później sygnowany Radą Koordynacyjną NSZZ „S” Regionu Pomorza Zachodniego. Ogólnopolski charakter miał „Kwadrat”, pismo Krajowej Komisji Koordynacyjnej Pracowników Poligrafii NSZZ „Solidarność” oraz opisana już „Jedność”. Wśród opiniotwórczych opozycyjnych tytułów należy wymienić „Obraz. Miesięcznik Społeczny”, „Obecność. NSZZ Solidarność Pomorza Zachodniego” i „KOS’a”. Według danych IPN, w latach 1977–1990 w Szczecinie ukazywały się 163 tytuły niezależnej prasy, która stanowiła 3 proc. wszystkich tego typu periodyków w Polsce. Sytuowało to stolicę Pomorza Zachodniego, pod względem liczby wydawanych tytułów, na siódmym miejscu w kraju.

***

Przemiany 1989 roku rozbudziły nadzieje, wielu wydawców prasowych uwierzyło w prywatną inicjatywę – na potęgę w Szczecinie powstawały nowe pisma. Są symbolem politycznych, społecznych i kulturalnych przełomów. Kolorowe periodyki lat 90. wyróżnia otwartość na eksperyment, poszukiwanie nowych sposobów opisu zmieniającego się w szalonym tempie życia mniejszych społeczności. Wolne, spontaniczne, często obywatelskie pisma tworzyli pełni zapału dziennikarze, pasjonaci i regionaliści. Jeszcze do przełomu wieków wydawcy byli przekonani, że wola odbiorców i mechanizmy wolnego rynku będą w kolejnych latach decydowały o intensywnym rozwoju lokalnych mediów. Z perspektywy odbiorców były to najlepsze czasy – polifoniczności szczecińskiej prasy ostatniej dekady XX wieku nie da się powtórzyć. Niestety, od dwóch dekad szczeciński pejzaż medialny kurczy się, traci na temperamencie i spontaniczności. Ale to już zupełnie inna opowieść…

Artykuł powstał w oparciu o autorską monografię 366. Szczeciński (nie)codziennik medialny, Szczecin 2024, tom 1, 2.

Medioznawczyni, pracownik naukowo-dydaktyczny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (wcześniej Uniwersytet Szczeciński, 2004–2021). Zainteresowania badawcze: media regionalne i lokalne, historia mediów, systemy medialne w Polsce i na świecie, design mediów drukowanych. Od 2016 członkini Polskiego Towarzystwa Komunikacji Społecznej. Autorka pięciu monografii, ponad 80 artykułów naukowych oraz 150 tekstów informacyjnych i publicystycznych w prasie ogólnokrajowej i lokalnej. Miłośniczka starej prasy, turystyki rowerowej, fanka polskiej muzyki rockowej oraz The Rolling Stones.


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!