Warszawskie POLIN to wielka ekspozycja, nie da się wokół niej przejść obojętnie. Robi wrażenie. Ale taki koncept nie przyjąłby się w Wilnie. Jeden z izraelskich ambasadorów chciał przeszczepić doświadczenie warszawskie na Wilno. Ja byłem przeciwny. Powiedziałem, że nie ma sensu budować na Litwie żydowskiego Disneylandu. Historia Warszawy i Wilna jest przecież zupełnie inna. Warszawa była zbombardowana, nic z dzielnicy żydowskiej nie zostało. Mamy za to w Wilnie Muzeum Gaona Wileńskiego. To jest ...
Zamów prenumeratę w dowolnym wariancie, aby móc przeczytać cały artykuł. Prenumerując wspierasz Przegląd Bałtycki! Przeczytaj dlaczego to ważne »
Jeśli już prenumerujesz, zaloguj się.