Gabriel Narutowicz, na Litwie znany oczywiście mniej niż jego brat Stanisław, był jednym z najważniejszych polityków polskiego dwudziestolecia wywodzących się z terenów dawnego Wielkiego Księstwa. Fakt, że ten mówiący po litewsku minister, urodzony w Telszach, jako szef MSZ odwiedził Rygę i Tallinn, a w Genui wykłócał się z premierem Galvanauskasem, czyni go postacią jeszcze ciekawszą dla bałtystów. Dziś obchodzimy setną rocznicę zamordowania prezydenta w galerii sztuki „Zachęta” przez prawicowe...
Zamów prenumeratę w dowolnym wariancie, aby móc przeczytać cały artykuł. Prenumerując wspierasz Przegląd Bałtycki! Przeczytaj dlaczego to ważne »
Jeśli już prenumerujesz, zaloguj się.