Lektura „Ludzi sierpnia” Siergieja Lebiediewa u Rosjan i Rosjanek powinna wywołać wybuch zdumienia, ale tylko wtedy, gdy przyjmą punkt widzenia autora za swój, czyli kiedy uświadomią sobie, że żyją w zamkniętym kręgu historii i zjadają własny ogon niczym uroboros – wąż wiecznie pożerający się i rodzący na nowo. Zdumienie to będzie tym silniejsze, im więcej podobieństw wykryją między sobą a przodkami – rodzicami, dziadkami, pradziadkami – między niegdysiejszymi wydarzeniami a aktualnymi.
Historia...
Zamów prenumeratę w dowolnym wariancie, aby móc przeczytać cały artykuł. Prenumerując wspierasz Przegląd Bałtycki! Przeczytaj dlaczego to ważne »
Jeśli już prenumerujesz, zaloguj się.