Lektura „Ludzi sierpnia” Siergieja Lebiediewa u Rosjan i Rosjanek powinna wywołać wybuch zdumienia, ale tylko wtedy, gdy przyjmą punkt widzenia autora za swój, czyli kiedy uświadomią sobie, że żyją w zamkniętym kręgu historii i zjadają własny ogon niczym uroboros – wąż wiecznie pożerający się i rodzący na nowo. Zdumienie to będzie tym silniejsze, im więcej podobieństw wykryją między sobą a przodkami – rodzicami, dziadkami, pradziadkami – między niegdysiejszymi wydarzeniami a aktualnymi.
Historia lubi się powtarzać – mówimy tak, patrząc nawet na nasze krótkie jednostkowe żywoty, symboliczne w dłuższej perspektywie historycznej. Ile podobnych zdarzeń miało miejsce w ciągu tysiąclecia? Poznać jedną wojnę to wiedzieć wszystko o innych wojnach – zmieniają się tylko detale. Rzecz jasna to doświadczenie zdumienia nie dotyczy tylko obywateli Rosji. Każdy z nas może ujrzeć własną egzystencję zamkniętą w powtarzających się wydarzeniach. Wówczas należy zadać sobie pytanie, co z tym zrobić? Lebied...
Pozostało jeszcze 81% artykułu.
Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!
Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.


