Kiedy w 1998 r. zaczynałem pracę w norweskiej sieci sklepów „Narvesen”, trafiłem na „złoty okres”. Wszystkich nas zatrudniano nie dlatego, że mieliśmy jakieś doświadczenie czy świetną edukację, ale dlatego, że byliśmy młodzi, otwarci i znaliśmy język angielski. To wystarczyło. Później już nie robiło się nigdy tak łatwo kariery na Łotwie. Dziś nie zostanie się dyrektorem marketingu w jakiejkolwiek firmie mając osiemnaście lat. „Narvesen” był zresztą dobrym pracodawcą, oni włożyli bardzo dużo sił i środków w naszą edukację. Nazywano nas z dumą „złodziejami”. Jeździliśmy bowiem do Szwecji, do Norwegii podglądać, jak wygląda tamtejsza praca. Później te rozwiązania wdrażaliśmy na Łotwie, robiąc to w sposób o wiele szybszy niż następowało to wcześniej w Skandynawii – mówi Przeglądowi Bałtyckiemu Mārtiņš Staķis, od 2018 r. poseł na Sejm XIII kadencji z ramienia liberalnej koalicji „Attīstībai Par”, członek socjalliberalnego ugrupowania „Ruch Za!”.
Mārtiņš Staķis urodził się w 1979 r. w Tukum...
Pozostało jeszcze 94% artykułu.
Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!
Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.


