Kłajpedzka starówka przywitała mnie w Boże Ciało już swą tradycyjną pustką. Tu nie ma tłumów jak na starym mieście w Wilnie. Za to wieje przyjemny wiatr od morza... W lokalnych kawiarniach świetnie można się dogadać po rosyjsku. Tak jak przed wojną po niemiecku. Lokalny biznes nie jest ideologiczny (a gdzie jest?) i nastawia się na przyjeżdżających tłumnie do Kłajpedy, Neringi, Połągi Rosjan...
W upalne czerwcowe dni ściągnęło mnie coś do Kłajpedy. Nasze media lubią straszyć. A czym można straszyć w krajach bałtyckich? Tomaszewskim, Lembergsem, Savisaarem. Albo na przykład trójkątem Kłajpeda-Dyneburg-Narwa. To takie twierdze rosyjskości w krajach bałtyckich. Że niby coś złego, coś strasznego miałoby wyjść od tych miast... Nie do końca wiadomo co, ale coś wisi w powietrzu... Niby jesteśmy w NATO, a nuż jakiś zielony ludzik zza węgła zacznie strzelać? Nie, nie naśmiewam się. Te strachy gdzieś tam są uzasadnione, bo jeszcze w 1993 roku stacjonowały tu sowieckie wojska, w Parlamencie Europ...
Pozostało jeszcze 96% artykułu.
Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!
Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.


