Kaliningrad pobudza wyobraźnię. W reportażach, artykułach publicystycznych i naukowych mnożą się metafory: podwójne peryferie, relikt zimnej wojny, wykorzeniona Rosja, rosyjskie okno na Zachód, czwarta republika bałtycka. Andrzej Mencwel parafrazując tytuł filmu z 1959 roku wyznaje: Kaliningrad, moja miłość. Tylko czy Kaliningrad da się kochać?
Dla sąsiadów, zwłaszcza dla Litwy obwód kaliningradzki nie jest romantycznym kochankiem, to raczej niesforny dzieciak, za którym stoi starszy, silniejszy brat, czyli Rosja. Polska, a przynajmniej graniczące z obwodem regiony trochę Kaliningrad pokochały, a to dzięki umowie o małym ruchu granicznym, który zapełnił polskie sklepy rosyjskimi klientami. Moskwa o Kaliningradzie przypomina sobie zazwyczaj wtedy, gdy ten sprawia problemy wychowawcze. Pamiętają za to Niemcy i darzą Kaliningrad dyskretnym, poprawnym politycznie uczuciem.
Podwójne peryferie
Powojenny los Prus Wschodnich decydował się na konferencji w Poczdamie w 1945 roku. Wtedy zapadła d...
Pozostało jeszcze 90% artykułu.
Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!
Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.


