Czasy schlebiającej demokracji

|

Demokracja lubi epitety. I epitety nadaje się najczęściej tylko po to, by zapanować nad samą demokracją. Różne epitety czynią to w różny sposób. Demokracja liberalna akcentuje prymat indywidualnej jednostki nad demosem, co często idzie w parze z deklarowaniem zasady praworządności. Socjaldemokracja sprowadza się do upominania się o prawa grup represjonowanych i bezsilnych do równych możliwości. Chrześcijańska demokracja odwołuje się do tego, że nie sam reżim demokratyczny jest celem, ale stworzenie przez reżim możliwości, aby człowiek samodzielnie mógł dążyć do dobra. Nawet neofaszystowska idea demokracji suwerennej odwołuje się do prymatu odrębności kulturowej narodu nad instytucjami demokratycznymi. To samo można powiedzieć nie tylko o ideologicznych, ale i o formalno-instytucjonalnych określeniach demokracji: demokracja przedstawicielska włada tłumem, tworząc wybraną elitę; demokracja deliberatywna ufa w możliwość przekonania wszystkich za pomocą argumentów i osiągnięcie wspólnego k...

Pozostało jeszcze 95% artykułu.

Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!

Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.

WYBIERZ I ZAMÓW!

Dostęp jednorazowy

Zaloguj się


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!


×