W miniony piątek wokół ryskiego Pomnika Wolności, zbudowanego w 1935 roku jako pamiątka niepodległości, zapłonęły dziesiątki świeczek. Nie chodzi jednak o uczczenie łotewskiej niezawisłości, której uzyskanie świętowano dwa tygodnie temu. To akcja upamiętnienia Zagłady Żydów, organizowana od lat z inicjatywy działaczy na rzecz łotewsko-żydowskiego pojednania. Upamiętniają w ten sposób dwie nazistowskie „akcje” przeprowadzone w lasku pod Rumbulą 30 listopada i 8 grudnia 1941 roku, w parę miesięcy po zajęciu Łotwy przez wojska III Rzeszy. Do przyłączenia się do obchodów zachęcały łotewskie media, a także Muzeum Okupacji w Rydze. Uroczystości miały też miejsce w samym lesie Rumbula, wzięła w nich udział przewodnicząca Sejmu Ināra Mūrniece, a także liczni działacze żydowscy.
Masakra w lesie pod stacją kolejową Rumbula to masowy mord na około 25 tysiącach łotewskich Żydów, dokonany przez Niemców i ich łotewskich pomocników na przełomie listopada i grudnia 1941 roku. W czasie dwóch nazistowskich „akcji” wypędzono z getta w Rydze kobiety, starców i dzieci, głównie łotewskich Żydów, a także Żydów wysiedlonych z terenów niemieckich. Masakra w Rumbuli uznawana jest za jedną z największych zbrodni nazistowskich na podbitych terenach wschodnich. Porównuje ją się czasem ze zbrodnią w Babim Jarze pod Kijowem. W mordach na ludności żydowskiej aktywnie uczestniczył sturmbannführer Viktors Arājs, twórca specjalnego komanda antyżydowskiego, czyli policji pomocniczej, oraz jego zastępca, znany łotewski lotnik, Herberts Cukurs.
W ciągu piątkowego popołudnia wielu ryżan zgromadziło się pod Pomnikiem Wolności, zapalając przyniesione przez siebie świeczki. – Jesteśmy tutaj, bo nie byliśmy w stanie jako naród ochronić Żydów w okupowanym kraju. Teraz przynajmniej możemy pamiętać, że oni byli integralną częścią Łotwy, naszymi sąsiadami. Ich dzieci mogłyby zostać częścią społeczeństwa łotewskiego, częścią bogatej tkaniny, łączącej nas niezależnie od religii czy przynależności etnicznej – powiedziała Przeglądowi Bałtyckiemu organizatorka akcji pod Pomnikiem Wolności, dyrektor Memoriału Žanisa Lipke, Lolita Tomsone. Wraz z nią parę lat temu akcję zainicjowali historyk z Uniwersytetu Łotewskiego Kaspars Zellis i dziennikarka Rita Ruduša. Dziś do przyłączenia się do palenia światełek pod pomnikiem symbolizującym wolność Łotwy namawiało Muzeum Okupacji w Rydze. – To symboliczne, że świeczki palono właśnie tutaj, przecież to nasza wspólna tragedia, a nie tylko społeczności żydowskiej – napisał na Facebooku poseł Socjaldemokratycznej Partii „Zgoda”, sam będący żydowskiego pochodzenia, Boris Cilewicz.
Na paleniu światełek pojawił się prezydent Łotwy Raimonds Vējonis. Z kolei w lasku pod Rumbulą, gdzie od 1964 r. znajduje się wzniesiona przez społeczność żydowską kamienna tablica z napisem „Ofiarom faszyzmu 1941–1944”, odbyła się uroczystość organizowana przez wspólnotę i gminę żydowską z udziałem dyrektora muzeum „Żydzi na Łotwie” Iļji Ļenskisa, łotewskiego badacza Holocaustu, „ostatniego partyzanta żydowskiego”, Marģersa Vestermanisa, a także przewodniczącej Sejmu Ināry Mūrniece. Ta ostatnia przypomniała, że wśród zabitych było wielu uczestników łotewskich walk o wolność w latach 1918-1920, kawalerów Orderu Pogromcy Niedźwiedzia czy Trzech Gwiazd, „lojalnych obywateli Łotwy”. Według Mūrniece, która wspomniała także o łotewskich „sprawiedliwych”, pamięć o Rumbuli „należy do całej ludzkości”.
W 2010 r. współzałożyciel Programu Bałtyckiego Radia Wnet, a później jego redaktor, od lat zainteresowany Łotwą, redaktor strony facebookowej "Znad Daugawy", wcześniej pisał o krajach bałtyckich dla "Polityki Wschodniej", "Nowej Europy Wschodniej", Delfi, Wiadomości znad Wilii, "New Eastern Europe", Eastbook.eu, Baltica-Silesia. Stale współpracuje także z polską prasą na Wschodzie: "Znad Wilii", "Echa Polesia", "Polak na Łotwie". Najlepiej czuje się w Rydze i Windawie.