Nastroje na Łotwie są takie, że okej, niech będzie ten rząd łotewski, ale jak zwyciężą biali w Rosji, to i tak tutaj wróci państwo rosyjskie. Może z jakąś formą autonomii. Nie ma co sobie robić iluzji, że biali Rosjanie byli lojalni wobec Łotwy. Dla nich najważniejsze było pokonanie bolszewików. Ogólnie rzecz biorąc, w drugiej połowie 1919 r. najbardziej liberalna część rosyjskiej ludności wierzyła, że o państwowości Republiki Łotewskiej zadecyduje Wszechrosyjskie Zgromadzenie Ustawodawcze, które zostanie zwołane po wczesnym zwycięstwie nad bolszewikami. W upadek komunistów latem 1919 r. Rosjanie nie wątpili, zresztą nie tylko Rosjanie tak myśleli, nawet alianci tak sądzili, na przykład Francuzi i Amerykanie, przedstawiciele misji zagranicznych na Łotwie. Rosyjscy reakcjoniści i monarchiści wierzyli, że po zwycięstwie nad bolszewikami „nadejdzie czas, aby zakończyć tę anegdotę” i włączyć Łotwę do nowej Rosji – mówi w rozmowie z Przeglądem Bałtyckim łotewski historyk Andrejs Gusačenko.
Andrejs Gusačenko urodził się w 1982 r. w Nowoszachtyńsku w Rosji. Jego rodzina osiedliła się na Łotwie Sowieckiej dwa lata później. W 2007 r. ukończył studia ekonomiczne w Międzynarodowej Akademii Bałtyjskiej, zaś w 2017 r. studia historyczne na Uniwersytecie Łotewskim. Jego praca magisterska poświęcona była aktywności rosyjskiej organizacji „Sokół” na Łotwie w latach 1928-1940. W 2017 r. podjął studia doktoranckie na Uniwersytecie Łotewskim, tytuł jego planowanej dysertacji brzmi „Międzynarodowy antybolszewicki ruch rosyjski na Łotwie w latach 1920-1940”. W 2018 r. został asystentem naukowym w Instytucie Historii Łotwy na Uniwersytecie Łotewskim. Specjalizuje się w studiach nad społecznością rosyjską oraz rosyjskimi „białymi emigrantami” w przedwojennej Łotwie, ruchu antybolszewickim, historii łotewskiej wojny o niepodległość w latach 1918-1920, zwłaszcza w aktywności „białych Rosjan”. Brał udział w międzynarodowych konferencjach naukowych, okrągłych stołach, audycjach radiowych. Jest autorem czternastu artykułów naukowych. W przeszłości był znanym łotewskim DJ-em (Andre Crash).
Tomasz Otocki, Przegląd Bałtycki: Zacznijmy rozmowę może od 18 listopada 1918 r., gdy Łotwa ogłosiła niepodległość. Jaki był wtedy stosunek mniejszości rosyjskiej do tego kroku?
Andrejs Gusačenko: Zajmowałem się tym trochę z okazji setnej rocznicy niepodległości. Problem w tym, że mamy mało dokumentów, by cokolwiek powiedzieć, dlatego, że wtedy wychodziło niewiele rosyjskiej prasy. Trzeba jednak zacząć od tego, że do połowy XIX w. większość rosyjskich mieszkańców Łotwy to są staroobrzędowcy. Do tego należy doliczyć urzędników, którzy przyjechali z Moskwy i Petersburga i zajmowali się zarządzaniem guberniami nadbałtyckimi, a także wojskowych. Ta druga grupa nie identyfikowała się jednak specjalnie z miejscem zamieszkania. W połowie XIX w. po zniesieniu statusu twierdzy w Rydze dochodzi do boomu, powstaje kolej żelazna, wtedy zaczyna do Rygi przyjeżdżać coraz więcej Rosjan. Następują także inne reformy cara Aleksandra II. W ciągu stu lat liczba Rosjan na Łotwie wzrosła nawet dziesięć razy. Na początku I wojny światowej na Łotwie żyło około 300 tysięcy Rosjan. Jednak w latach 1914-1915 zaczęła się mobilizacja i ewakuacja, a liczba Rosjan znowu spadła, podobnie jak w czasie wojny o wolność w latach 1918-1920. Gdy Łotwa ogłasza niepodległość mieszka tutaj około 120 tysięcy Rosjan, z czego w Rydze mniej niż 12 tysięcy. Znowu przewagą uzyskują staroobrzędowcy, może jest ich nawet 70%, a większość Rosjan mieszka wtedy w Łatgalii.
Sytuacja w 1918 r. była bardzo niestabilna. 11 listopada Niemcy wycofują się z wojny, 13 listopada Rosja Sowiecka wypowiada traktat brzeski, zaś kilka dni później zaczyna się ofensywa, „eksport rewolucji”. Cała Łotwa jest wtedy jeszcze zajęta przez niemieckie wojska. Jednak powoli na Łotwę zaczyna wkraczać Armia Czerwona wraz ze strzelcami łotewskimi, a nastawienie do nich społeczeństwa rosyjskiego jest bardzo pozytywne. Rząd Kārlisa Ulmanisa uważają oni za marionetkę, a o akcie 18 listopada 1918 r. może wie jakaś wąska warstwa inteligencji.
Staroobrzędowcy, którzy stanowią wtedy główną część ludności rosyjskiej, cieszą się, że odszedł znienawidzony reżim carski, oni popierali rewolucję lutową, ale o nowej władzy łotewskiej wiedzą niewiele. Gdy latem 1917 r. odbywa się kongres łatgalski i dyskutuje się, czy Łatgalia powinna być częścią Łotwy czy Rosji, to większość staroobrzędowców uważa za oczywistą tę drugą opcję. Kiedy do Dyneburga wkracza armia sowiecka, rosyjscy mieszkańcy są zadowoleni. Uważają to za lepsze rozwiązanie niż okupację niemiecką, która wtedy dawała się już wszystkim we znaki, zaś Kārlisa Ulmanisa nie traktują poważnie. Oczywiście nie wszyscy staroobrzędowcy wspierają komunistów, jest także mniejszość, która popiera „białych”, pamiętajmy, że wtedy powstaje Armia Północno-Zachodnia. Ma ona swoje oddziały na Łotwie.
To jest Łatgalia. Natomiast jeśli mówimy o innych regionach Łotwy, o Rydze, o Lipawie?
W Rydze została niewielka warstwa rosyjskiej inteligencji, która wciąż wyczekuje. Pamiętajmy, że większość rosyjskich robotników została ewakuowana z Rygi w 1915 r. Ci Rosjanie, którzy zostają, są nieco zdezorientowani. Jednak gdy w 1918 r. Łotwa ogłasza swoją niepodległość, powstają także dwie rosyjskie gazety: „Nasze dni” („Наши дни”) oraz „Słowo ryskie” („Рижское слово”), których postawa wobec nowego państwa jest lojalna. Założycielami tych gazet byli Jakow Brams oraz Nik Kozyriew (Brieżański), którzy rok później, jesienią 1919 roku, brali udział w zakładaniu słynnej gazety „Siegodnia”. Ta grupa jednak nie była dominująca, dominowała obojętność. Warto zauważyć, że dzień przed publikacją pierwszego numeru gazety „Nasze dni”, 11 grudnia 1918 r., w skład Rady Narodowej Łotwy, która 18 listopada ogłosiła niepodległość kraju, wchodzi 6 delegatów z Narodowego Związku Demokratycznego Rosyjskich Obywateli Rygi (krajowej organizacji niereligijnej i niewyznaniowej utworzonej w 1917 r., początkowo jednoczącej rosyjską społeczność Rygi, a także prawosławnych). Nazwiska nowych członków Rady Narodowej to Aleksandr Boczagow – przewodniczący wspomnianego Narodowego Związku Demokratycznego, Władimir Priesniakow, Dmitrij Grigoriew, Aleksandr Sirotin, Wasilij Fomin, a także Fiodor Pawłow.
W 1918 r. zaczyna się jednocześnie wojna domowa na Łotwie…
Bardziej nazwałbym ją wojną o niezależność Łotwy. Może to paradoks, ale pierwszą siłą, która stawia opór wkraczającej armii czerwonej jest oddział artylerii pułkownika artylerii Michaiła Afanasjewa. To była część Północno-Zachodniej Armii, część z niej znalazła się w Estonii, część w Łotwie. W oddziale Afanasjewa byli Rosjanie, Łotysze, Polacy, sądzę, że nawet Białorusini. Wtedy w Rydze powstaje niemiecka Landeswehra, która składa się z bałtyckich Niemców, ale w ich ramach walczy także oddział rosyjski kapitana Klimenta Dydorowa. W tym ostatnim także znajdowali się Rosjanie, a także zrusyfikowani Niemcy bałtyccy czy Łotysze. Wreszcie trzeba wspomnieć także o Anatolu von Lievenie.
3 stycznia 1919 r. pada Ryga, dostaje się w ręce sił bolszewickich, wtedy większość białych sił koncentruje się w Kurlandii, w okolicach Lipawy. Linia frontu znajduje się na rzece Windawa. To jest ich ostatni bastion, bo prawie cały kraj zajęty jest przez Sowietów. Powstaje Łotewska Socjalistyczna Republika Radziecka.
Jeśli spojrzymy na Łotewską Socjalistyczną Republikę Radziecką i jej rząd tam nie ma Rosjan. Premierem zostaje Pēteris Stučka, wicepremierami Jūlijs Daniševskis, Jānis Lencmanis, Oto Kārkliņš, zaś komisarzem spraw wewnętrznych Jānis Lencmanis, komisarzem wojny Kārlis Pētersons. Same łotewskie nazwiska.
Rzeczywiście w rządzie nie ma Rosjan, jednak w armii jest ich bardzo dużo. To było coś w rodzaju może nie inscenizacji, a pokazania, że „Łotysze przyszli i zrobili swój rząd”. To był sygnał dany społeczeństwu. Było jednak jasne, że nie toczy się wojna domowa, a interwencja sowiecka. Możemy więc mówić o pewnej dekoracji.
Wróćmy do Anatola von Lievena. On ma bardzo ciekawą biografię.

Jeśli wierzyć legendzie jego rodzina wywodzi się od wodza plemienia Liwów Kaupo, który żył pod koniec XII i na początku XIII wieku. On został kolaborantem, dzięki czemu przeżył. Jego rodzina służyła Niemcom, później Szwedom. Największą karierę rodzina zrobiła jednak w carskiej Rosji. Była chociażby taka postać jak Charlotte von Lieven, z domu Gaugreben, ona była wdową po generale Otto Heinrichu von Lievenie. Żyła w Petersburgu, jednak po śmierci męża przyjechała do Rygi. Wtedy Katarzyna II wezwała ją do siebie, by zaczęła wychowywać jej wnuki. Jednym z nich był późniejszy car Mikołaj I. W latach osiemdziesiątych XVIII w. Charlotte otrzymała tytuł hrabiowski, później książęcy. Rodzina w nagrodę uzyskała także pałac w Mežotne w Kurlandii i Semigalii. Z kolei Anatol Leonid Pawłowicz von Lieven urodził się w 1872 roku w Petersburgu, był wnukiem Charlotty. Jego matka wywodziła się z rodziny hrabiów Palenów, której przedstawiciel udusił Pawła I, syna Katarzyny II. Anatol von Lieven był monarchistą, patriotą Rosji. W 1895 r. ukończył studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Petersburgu, a następnie został przyjęty do pułku kawaleryjskiego, ukończył także mikołajewską szkołę kawalerii. Po śmierci żony wrócił na Łotwę, gdzie ożenił się ponownie. Kiedy zaczęła się wojna w 1914 r., przyłączył się znów do swego pułku, za zasługi został odznaczony orderem św. Jerzego IV stopnia. W 1918 r. bolszewicy uwięzili go wraz z rodziną w Jekaterynburgu, jednak później zawarto pokój brzeski, Niemców bałtyckich zwolniono do domu. W styczniu 1919 r., gdy większość białych sił na Łotwie zostaje zepchnięta w stronę Lipawy, Lieven zakłada swój oddział, Rosyjski Korpus Ochotniczy Najświatlejszego Księcia Lievena, który ma być podporządkowany Armii Północno-Zachodniej. Lieven walczy w Kurlandii, m.in. przy wyzwoleniu Windawy, a także obronie Jełgawy. Brał także udział w szturmie na Rygę w maju 1919 r. Był wtedy ranny, do końca swych dni zostanie inwalidą.
Później jego oddział będzie się dalej rozwijać, dojdzie nawet do paru tysięcy żołnierzy, tworząc Korpus Zachodni Armii Północno-Zachodniej. Jednostki Pawła Bermondta-Awałowa i Jewgienija Wyrgolicza były podporządkowane Lievenowi. Niestety ten ostatni stał się ofiarą polityki, bo wtedy miała już miejsce bitwa pod Cēsis i stosunki między armią łotewską a niemiecką są coraz gorsze. Ententa uważa go za osobę związaną z Niemcami, z kolei Niemcy za osobę związaną z Ententą. Dla Łotyszy jest „białym Rosjaninem”. Tak naprawdę jest neutralny wobec Łotwy, nie wspiera chociażby puczu Andrievsa Niedry, proniemieckiego premiera Łotwy, konkurenta Ulmanisa. Szczerze przestrzegając zamierzonego kursu, zgodnie z wspomnieniami zarówno Niemców, Łotyszy, jak i przedstawicieli Ententy, udało się Lievenowi zdobyć reputację uczciwego człowieka, odważnego żołnierza i nieugiętego antybolszewika. W okresie międzywojennym stał się jednym z najbardziej znanych przedstawicieli rosyjskiego antybolszewickiego ruchu międzynarodowego, kierował kilkoma takimi organizacjami na Łotwie, a także prowadził szeroki zakres działalności wydawniczej.
Ostatecznie generał Judenicz nakazuje oddziałowi Lievena przejść w kierunku Rosji. On się temu podporządkowuje, chociaż np. Bermondt-Awałow tego nie robi i dalej walczy na Łotwie. O ile jednak Lieven jest lojalny wobec Łotwy, to tego samego nie można powiedzieć o Bermondtcie-Awałowie.
Powiedzmy coś o nim.
To był wielki awanturnik, który sam sobie nadawał tytuły i ordery. On był osobą odważną, ale nie uważam go za wielkiego polityka. Był monarchistą, patriotą Rosji, jednak nie zgodził się przyłączyć do armii Judenicza. Jest podobno nawet wypowiedź Lwa Trockiego, że Bermondtowi-Awałowowi trzeba dać order za to, że nie przyszedł z pomocą Judeniczowi. Pomoc Bermondta-Awałowa rzeczywiście mogłaby odegrać ważną rolę w pochodzie na Piotrogród. Zabawne, ale chociaż Awałow był wielkim monarchistą, będąc w Rydze nie wystrzelił ani jednej kuli w stronę bolszewików.
11 sierpnia 1920 r. Łotwa podpisuje traktat pokojowy z sowiecką Rosją. Jak zmienia się wtedy stosunek mniejszości rosyjskiej do młodego państwa?
Przypomnijmy, że na wiosnę 1919 r. odzyskana zostaje Ryga z rąk bolszewików, zaś na początku 1920 r. bolszewicy opuszczają także Łatgalię. Latem 1920 r. Rosjanie na Łotwie koncentrują swoją uwagę na tym, co się dzieje w Rosji, dopiero w dalszej kolejności żyją sprawami lokalnymi. Wtedy zaczyna się pochód Denikina na Moskwę, Judenicz także ma sukcesy w walce o Piotrogród. Nastroje na Łotwie są takie, że okej, niech będzie ten rząd łotewski, ale jak zwyciężą biali w Rosji, to i tak tutaj wróci państwo rosyjskie. Może z jakąś formą autonomii. Nie ma co sobie robić iluzji, że biali Rosjanie byli lojalni wobec Łotwy. Dla nich najważniejsze było pokonanie bolszewików. Ogólnie rzecz biorąc, w drugiej połowie 1919 r. najbardziej liberalna część rosyjskiej ludności wierzyła, że o państwowości Republiki Łotewskiej zadecyduje Wszechrosyjskie Zgromadzenie Ustawodawcze, które zostanie zwołane po wczesnym zwycięstwie. W upadek bolszewików latem 1919 r. Rosjanie nie wątpili, zresztą nie tylko Rosjanie tak myśleli, także biali żołnierze, nawet alianci tak sądzili, na przykład Francuzi i Amerykanie, przedstawiciele misji na Łotwie. Rosyjscy reakcjoniści i monarchiści wierzyli, że po zwycięstwie nad bolszewikami „nadejdzie czas, aby zakończyć tę anegdotę” i włączyć Łotwę do nowej Rosji.
Stosunek mniejszości rosyjskiej do państwa łotewskiego zmienia się dopiero po pokonaniu Denikina i Judenicza. Może jeszcze wierzą w zwycięstwo białych, ale zaczynają urządzać się na Łotwie. Zresztą jest pewien podział między miejscowymi Rosjanami a „białymi emigrantami” z Rosji. Ci ostatni nie mają obywatelstwa łotewskiego, jedynie paszporty nansenowskie (zostały wprowadzone w 1922 r. jako próba ustalenia statusu prawnego rosyjskich emigrantów, bezpaństwowców). Wierzą bowiem, że jak będzie kolejna interwencja, wrócą do Rosji. Wzięcie obywatelstwa Łotwy ci najbardziej patriotyczni uważaliby za zdradę. Jednak z czasem się to zaczyna zmieniać i na przełomie lat dwudziestych, trzydziestych monarchistów rosyjskich na Łotwie jest już mało. Wielu wyjechało, poglądy innych ewoluowały. Z kolei staroobrzędowcy mieszkający w Łatgalii są lojalni wobec państwa łotewskiego. Trzeba pamiętać jednak, że to jest stosunkowo słabo wykształcona grupa. Ale ci, którzy angażują się w politykę, startują do Sejmu, są lojalni. Rozumieją, że demokracja daje im wiele, coś czego nie da nigdy żaden reżim.
Gdy jesienią 1922 roku odbywają się pierwsze wybory do Sejmu łotewskiego, to zostaje zarejestrowanych parę list rosyjskich, osobno prawosławna, osobno staroobrzędowa. Dlaczego tak się dzieje, skoro np. u Polaków była jedna lista?
Społeczność rosyjska na Łotwie była duża i niejednorodna. To przypomina to, co było po 1905 roku w Dumie Rosyjskiej. Mawiano, że jeśli dać rosyjskiej inteligencji prawo wyboru demokratycznego, ona nie będzie w stanie się porozumieć. Także po rewolucji lutowej było takie zjawisko. Na Łotwie problem polegał na tym, że rosyjskie partie nie do końca reprezentowały rosyjskich chłopów mieszkających na Łotwie, bo były tworzone przez inteligencję. Ponadto należy pamiętać, że ludność rosyjska na Łotwie była najmniej wykształcona, częściowo było to echo polityki carskiej, której celem było ograniczenie wykształcenia staroobrzędowców. Częściowo także dlatego, że Łatgalia była administracyjno-terytorialną częścią guberni witebskiej, gdzie poziom wykształcenia był znacznie niższy niż w prowincjach bałtyckich. Niski poziom wykształcenia w latach dwudziestych spowodował bierność polityczną znacznej części rosyjskiej ludności.
Ponadto politycznie aktywna inteligencja nie mogła w pełni nawiązać dialogu z na wpół piśmiennymi rosyjskimi chłopami, oni mówili w różnych językach, niezbyt dobrze się rozumiejąc. Jako dodatkowy czynnik można wymienić przyczyny ekonomiczne, społeczność rosyjska była biedniejsza od innych mniejszości narodowych na Łotwie.
Dlatego Rosjanie w Łatgalii często woleli głosować na łotewskie partie ludowe, niektórzy zaś nawet na socjaldemokrację łotewską. Dopiero później powstanie Rosyjska Partia Chłopska.
Ostatecznie na partie rosyjskie głosowała na Łotwie niewielka liczba Rosjan.
Na przykład w wyborach do Zgromadzenia Ustawodawczego (w kwietniu 1920 r.), które miało uchwalić konstytucję, tylko 15% wszystkich Rosjan z prawem do głosowania głosowało na zjednoczoną listę rosyjską „Grupę obywateli rosyjskich”. W Sejmie ta grupa wkrótce podzieliła się i utworzono dwie frakcje – Grupę Niepartyjną (Fiodor Pawłow, Władimir Priesniakow) i Rosyjską Partię Demokratyczną, reprezentowaną przez najzdolniejszego rosyjskiego polityka na Łotwie Aleksandra Boczagowa, który miał jeszcze doświadczenie z Rady Narodowej Łotwy z 1918 r.
Podobny trend utrzymywał się we wszystkich wyborach do wszystkich czterech Sejmów. Rosjanie nigdy nie wystawili jednej listy, choć odpowiednie próby były już jesienią 1922 r., przy wyborach do pierwszego Sejmu. Do wspomnianego parlamentu weszły dwie listy rosyjskie, z których najbardziej znaczące to Zjednoczona Lista Rosyjska (Aleksandr Boczagow, Piotr Korecki), a także Lista Staroobrzędowa (Meletij Kalistratow), jednak nawet wtedy partie te zaczęły się dość szybko rozpadać.
Pomimo faktu, że Rosjanie byli największą grupą mniejszościową, pod koniec lat dwudziestych w Sejmie reprezentowanych było pięć partii rosyjskich. Dla porównania interesy Niemców reprezentowało 15 partii, Żydów – 9 partii. Do 1934 r. rosyjscy deputowani byli reprezentowani mniej licznie niż inne znaczące mniejszości. Generalnie między przedstawicielami rosyjskiej społeczności na Łotwie był spór i niesnaski. Staroobrzędowy poseł Meletij Kalistratow, urodzony w 1896 r. w Dyneburgu, nauczyciel, radny Rady Miasta Dyneburga, wydawał się za bardzo lewicowy, z kolei biskup cerkwi prawosławnej Jānis Pommers zbyt prawicowy, to taki nie do końca dobrze ukryty monarchista, jak nazywali go lewicowi politycy łotewscy, przeciwko którym aktywnie występował na trybunie sejmowej. Jednocześnie aktywnie sprzeciwiał się zbliżeniu z ZSRR, przyjęciu umowy handlowej w 1926 r. z inicjatywy socjaldemokratów.
Pomimo rozdrobnienia i sprzecznych interesów rosyjskich deputowanych, byli oni zjednoczeni podczas głosowania w podstawowych kwestiach dotyczących mniejszości rosyjskiej. Ma na myśli na przykład ustawę o obywatelstwie z 1927 r.
Powiedzmy coś o Kalistratowie.

On był nazywany „lewicowcem”, sprzeciwiał się łotewskim partiom prawicowym i radykalnym nacjonalistom, popierał rząd łotewskiej socjaldemokracji w 1926 roku i opowiadał się za ratyfikacją umowy handlowej z ZSRR. Stał się znany jako zwolennik lewicy, ale trzeba powiedzieć, że bardzo warunkowo. On podkreślał przecież, że „rosyjska ludność na Łotwie nie chce eksperymentów komunistycznych”. Jego „lewactwo” było bardzo względne, w końcu Kalistratow walczył w oddziale von Lievena przeciwko bolszewikom i utrzymywał więzi z innymi białymi członkami armii północno-zachodniej. Brał udział w wojnie o niepodległość dosłownie od pierwszych dni powstania Landeswehry w rosyjskim oddziale pod dowództwem Klemensa Dydorowa. Brał udział w pierwszych potyczkach z bolszewikami zbliżającymi się w grudniu 1918 r. do Rygi.
W Sejmie był obrońcą rosyjskiej mniejszości narodowej, nie tylko staroobrzędowców, ale także prawosławnych.
Kalistratow sprzeciwiał się w Sejmie zwalnianiu pracowników z powodu nieznajomości języka, podejmował liczne starania w celu przyjęcia ustawy o obywatelstwie (wszyscy rosyjscy deputowani poparli ustawę), bronił interesów Rosyjskiego Teatru Dramatycznego, sprzeciwiał się zburzeniu prawosławnej kaplicy w centrum miasta Rygi i przekazywaniu prawosławnych kościołów innym wyznaniom, bronił interesów chłopów i ogólnie był aktywnym posłem. Jednocześnie popierał lewicowy rząd socjaldemokratów Marģersa Skujenieksa (w grudniu 1926 r.). W 1933 r. stworzył własną „Rosyjską Robotniczą Partię Chłopską”, opartą ogólnie na postulatach demokratycznych. W ostatnim, czwartym Sejmie (1931-1934) potępił projekt rozszerzenia uprawnień prezydenta, a także walczył z rosnącymi nastrojami nacjonalistycznymi.
Jego losy w czasie okupacji sowieckiej były niezmiernie smutne.
Po zamachu stanu 15 maja 1934 r. przeprowadzonym przez Ulmanisa Kalistratow został oskarżony o działalność antypaństwową, powiązania z elementami komunistycznymi i uwięziony. W więzieniu spędził nieco mniej niż rok. Po zajęciu Łotwy przez Sowietów w 1940 r. został aresztowany i zastrzelony podczas zbliżania się armii nazistowskiej i paniki w szeregach administracji sowieckiej.
Warto teraz wspomnieć o Jānisie Pommersie.

Urodził się w 1876 r., pochodził z biednej łotewskiej rodziny, która przeszła z luteranizmu na prawosławie w latach czterdziestych XIX w. Mówił świetnie po łotewsku i po rosyjsku. Ukończył seminarium w Rydze, następnie w 1904 r. Kijowską Akademię Teologiczną. Od 1906 r. Inspektor Seminarium Teologicznego w Wołogdzie. Uczestniczył w przywracaniu ładu w seminarium podczas niepokojów. Od 1907 r. archimandryta, rektor Litewskiego Seminarium Duchownego w Wilnie i rektor monastyru Świętej Trójcy w Wilnie. W 1912 r. został wyświęcony na biskupa, w ciągu następnych pięciu lat był biskupem Słucka, Taganroga i innych miast. W 1918 r. został arcybiskupem Penzy i Sarańska. Po rewolucji październikowej był aresztowany i torturowany przez bolszewików. Aktywnie uczestniczył w walce z „odnowicielami” (rozłam w cerkwi wspierany przez reżim sowiecki), padł ofiarą zamachu, został ranny. W 1921 r. powrócił na Łotwę. Prawosławie w tym kraju było wtedy „bezpańskie”, dlatego patriarcha Tichon nadał lokalnemu kościołowi autonomię i mianował Pommersa arcybiskupem Rygi i całej Łotwy. Arcybiskup został brutalnie zamordowany jesienią 1934 r. w niejasnych okolicznościach. Obecnie istnieje około 12-15 wersji morderstwa. Najprawdopodobniej zabił go jeden z agentów NKWD.
Politycznie Pommers był bardzo prawicowy, miał antysocjalistyczne poglądy, któregoś dnia nawet doszło w Sejmie do bójki między nim a przedstawicielami Łotewskiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej. Pommers został zaatakowany, jednak był potężnym człowiekiem, ciężko było go pobić. Jako duchowny był lubiany przez ludzi, ale nie był figurą, która mogłaby zjednoczyć Rosjan na Łotwie.
Czy Rosjanie zasiadający w Sejmie przyłączali się bardziej do prawicy, czy do lewicy? W Sejmie Litwy mniejszości były związane z koalicją lewicową, ale na Łotwie raczej szły w stronę rządów centroprawicowych…
Tak, ogólnie tak było. Rosyjscy posłowie to polityczne centrum z odchyleniem w prawo, nie licząc lewicowych sympatii Kalistratowa, ale jego lewicowość, jak już wspomnieliśmy, była umowna. Jeśli by naprawdę współpracował z komunistami, jak mówiły o nim złe języki, to dlaczego władze sowieckie miałyby go aresztować w 1940 roku, a następnie rozstrzelać?
Jest to pierwsza część rozmowy z Andrejsem Gusačenką na temat sytuacji Rosjan w przedwojennej Łotwie. Część druga dostępna jest poniżej.
W 2010 r. współzałożyciel Programu Bałtyckiego Radia Wnet, a później jego redaktor, od lat zainteresowany Łotwą, redaktor strony facebookowej "Znad Daugawy", wcześniej pisał o krajach bałtyckich dla "Polityki Wschodniej", "Nowej Europy Wschodniej", Delfi, Wiadomości znad Wilii, "New Eastern Europe", Eastbook.eu, Baltica-Silesia. Stale współpracuje także z polską prasą na Wschodzie: "Znad Wilii", "Echa Polesia", "Polak na Łotwie". Najlepiej czuje się w Rydze i Windawie.