Nadzieje, które się nie spełniły. Stulecie konferencji w Bulduri

|

Pod koniec I wojny światowej rządy niepodległych państw bałtyckich zdały sobie sprawę z potrzeby ściślejszej współpracy politycznej i wojskowej, aby zapewnić sobie niepodległość w przyszłości. Jednak wzajemne sprzeczności okazały się przeszkodą nie do pokonania, co wyraźnie potwierdziła Konferencja Państw Bałtyckich, która odbyła się w sierpniu 1920 roku w Ryskiej Jurmale – w Bulduri.

W telegraficznym skrócie:

  • Na konferencji strony porozumiały się w wielu ważnych kwestiach. Żaden z projektów umów nie został jednak ratyfikowany przez uczestników. Powodem były rozbieżne interesy Finlandii, Estonii, Łotwy, Litwy, Polski i Ukrainy.
  • 7 września zebrała się na pierwszym posiedzeniu Rada Pełnomocników Państw Bałtyckich. Działała przez dwa lata bez większego znaczenia, a Litwa nie brała udziału w jej pracach.
  • W tym czasie Litwa rozpoczęła wdrażanie tak zwanej „horyzontalnej polityki zagranicznej”, względnie orientowała się na jakąś współpracę z wrogami swojego wroga (Polski), a więc Niemcami i Rosją Sowiecką.

6 sierpnia 1920 roku rozpoczęła się kolejna, trzecia już konferencja bałtycka (poprzednie odbyły się jesienią 1919 roku w Tartu oraz w styczniu 1920 roku w Helsinkach), z którą wielu mężów stanu wiązało wielkie nadzieje.

Hotel-Bilderlingshof

Jej celem było zacieśnienie współpracy politycznej i wojskowej w regionie między uczestnikami, wspólna polityka wobec mocarstw rewizjonistycznych (Rosja Sowiecka i Niemcy) oraz uregulowanie wzajemnych stosunków. I rzeczywiście, na konferencji strony porozumiały się w wielu ważnych kwestiach. Jednak żaden z projektów umów nie został ratyfikowany. Powodem okazały się rozbieżne interesy sześciu uczestników: Finlandii, Estonii, Łotwy, Litwy, Polski i Ukraińskiej Republiki Ludowej, a szczególnie stan niekontrolującej swojego terytorium Ukrainy, co znalazło jasny wyraz w czasie konferencji. W związku z wojną (w 1920 roku toczyła się wojna polsko-bolszewicka, zaś Łotwa wciąż nie miała podpisanego traktatu pokojowego z Rosją Sowiecką – przyp. red.) Konferencja Bałtycka rozpoczęła się dopiero w sierpniu, choć zaplanowano ją na maj. Do Rygi przyjechali przedstawiciele Polski, Finlandii, Litwy, Estonii i nieco później Ukrainy.

Konferencję zainaugurował premier Łotwy Kārlis Ulmanis 6 sierpnia na zamku w Rydze, jednak kolejne spotkania odbyły się w hotelu Bulduri w Ryskiej Jurmale (tak nazywała się ta jednostka administracyjna w przedwojennej Łotwie, obecnie jest to po prostu Jurmała – przyp. red.). Prace odbywały się w Komisji Politycznej, Prawnej, Ekonomicznej i Kultury. Na czele delegacji łotewskiej stał minister spraw zagranicznych Zigfrīds Anna Meierovics, w jej pracach uczestniczył Kārlis Ulmanis, przedstawiciel Łotwy w Warszawie Atis Ķeniņš (30 lipca udał się z Gdańska na Łotwę, ale wrócił do Warszawy dopiero 1 października), poeta i poseł do Zgromadzenia Konstytucyjnego Jānis Pliekšāns (Rainis), politycy Voldemārs Zāmuels, Kārlis Kasparsons, a także oficerowie Pēteris Radziņš i Kārlis Ramats oraz inne osoby.

Spotkanie podczas konferencji w Bulduri, 1920 r. Spotkaniu przewodniczy premier Łotwy Kārlis Ulmanis. Zdj. M. Lapiņš / Archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Łotewskiej.

Powstało szereg projektów porozumień: dotyczących obywatelstwa, równości cudzoziemców w prawie cywilnym, optowania obywateli, handlu i przemysłu, arbitrażu, przestępczości, prawa autorskiego i badań medycznych. Zdecydowano się na powołanie wspólnego biura propagandowego za granicą oraz stałej rady państw członkowskich i kongresu pocztowo-kolejowego. W sumie przyjęto 21 rezolucji gospodarczych, siedem projektów umów i 11 projektów konwencji (w tym wojskowych i politycznych).

Przeczytaj także:  Generał Pēteris Radziņš. Przyjaciel Polski i Ukrainy, sympatyk Międzymorza

Sprzeczności nie do pokonania

Jednak sprzeczności między państwami członkowskimi były nie do przezwyciężenia. 15 sierpnia o losach Polski zadecydowała bitwa pod Warszawą, zaś delegacja litewska zażądała włączenia do swojego kraju powiatów Jēkabpils i Iłłukszta aż po linię rzek Susēja-Dviete-Dźwina (były to tereny w czasach carskich należące do guberni kurlandzkiej, obecnie w granicach Łotwy – przyp. red.). Zigfrīds Meierovics podsumował, że „dyskusja w Bulduri zakończyła się tak samo jak wszystkie poprzednie konferencje: stwierdzeniem, że niestety nie można osiągnąć wzajemnego porozumienia w sprawie granicy litewsko-łotewskiej”.

Przeczytaj także:  Łotysze świętują niepodległość Litwy

Dalszym utrudnieniem rozmów były już tradycyjne różnice między Litwą a Polską. Polska delegacja stwierdziła, że ​​stanowisko Litwinów opóźnia zawarcie konwencji, ale członek delegacji Witold Kamieniecki uznał, że to główna przyczyna niepowodzenia konferencji. Instrukcja litewskiego rządu wyraźnie nakazywała delegacji prowadzenie polityki pokojowego kompromisu, nie podejmowanie specjalnej inicjatywy, pozostawiając ją „organizatorom”, oraz utrzymywanie stałego kontaktu z przedstawicielami krajów Ententy, zwłaszcza Brytyjczykami. Jeśli poglądy Anglików i Francuzów różnią się w danej kwestii, należało przyjąć orientację angielską, starając się jednocześnie nie sprawiać wrażenia, że ​​Litwini pozostają pod ich wpływem.

Inne delegacje rozważały nawet zawarcie konwencji bez udziału Litwy, ale powstrzymały się w związku z obawami, że spowodowałoby to jeszcze większy wpływ na Litwę ze strony Niemiec i Rosji sowieckiej. 15 sierpnia 1920 roku Sztab Generalny Wojska Polskiego stwierdził, że pomimo podpisanego w Rydze porozumienia pokojowego łotewsko-sowieckiego (cztery dni wcześniej – przyp. red.), właśnie to Łotwa i Estonia wykazują największą chęć zawarcia konwencji wojskowej, podczas gdy Litwa żąda usunięcia tej sprawy z porządku obrad (jednocześnie zgadzając się nawet, by prowadzić tajne rozmowy), zaś Finlandia nie wykazuje żadnej aktywności. W konsekwencji rozmowy w Bulduri nabrały w dużej mierze „apolitycznego” charakteru.

Przeczytaj także:  Na cztery dni przed Bitwą Warszawską. Sto lat łotewsko-sowieckiego układu pokojowego

Sytuacja Polski

„Przymierze”, sierpień-wrzesień 1920 r.

Wydarzenia na froncie (w połowie sierpnia wojska polskie zatrzymały atakującą Armię Czerwoną pod Warszawą i zmusiły ją do ucieczki) również wpłynęły na przebieg konferencji. Polski historyk Andrzej Skrzypek konkluduje, że „wypracowany projekt współpracy bałtyckiej niewątpliwie zdominowały interesy Polski ze względu na jej sukces militarny”. 26 sierpnia w wydanym przez Polaków raucie udział wzięli przewodniczący Zgromadzenia Konstytucyjnego Jānis Čakste, Kārlis Ulmanis, Zigfrīds Anna Meierovics i inni wybitni politycy i wojskowi łotewscy, dyplomaci francuscy i włoscy, uczestnicy konferencji, przedstawiciele miejscowych Polaków, korespondenci, korespondent fotograficzny angielskiej gazety „Times”, itp. Rozmowy dotyczyły głównie wydarzeń na froncie polsko-bolszewickim, a nastroje polskich dyplomatów i polityków były bardzo podniesione. Z oczywistych względów Polacy znaleźli się na rozdrożu interesów, bo tak naprawdę, powstrzymując atak armii sowieckiej, wojska polskie uratowały nie tylko niepodległość swojego kraju, ale także państwa Europy Środkowej i Zachodniej oraz państwa bałtyckie, których los w przypadku zwycięstwa Rosji Sowieckiej byłby przypieczętowany jako pierwszy.

Udział Ukraińców w konferencji

Także delegacje Ukraińskiej Republiki Ludowej (URL) i Białoruskiej Republiki Ludowej (BRL) złożyły wniosek, by móc wziąć udział w konferencji. 19 sierpnia szef litewskiej delegacji Jurgis Šaulys stwierdził, że sytuacja w URL jest niepewna i jej udział w konferencji może wywołać niezadowolenie w sowieckiej Rosji. Jednak 20 sierpnia na wniosek ministra spraw zagranicznych Łotwy Zigfrīdsa Meierovicsa poruszono kwestię zaangażowania w prace konferencji delegacji Ukraińskiej Republiki Ludowej i Białoruskiej Republiki Ludowej. W przypadku Białorusi sprawa została rozstrzygnięta jednogłośnie i negatywnie. Zigfrīds Meierovics bardzo aktywnie opowiadał się za zgodą na udział Ukraińców, pozostali uczestnicy, poza Litwinami, zgodzili się z nim, a delegacja URL mogła uczestniczyć w konferencji jako pełnoprawny członek.

Polityk Ādolfs Klīve wspominał, że to włączenie URL w pracę „na poziomie międzynarodowym” wzbudziło „nieoczekiwane zainteresowanie”. Całkowita populacja państw-uczestników konferencji wzrosła do 75-80 mln, przez co „zwróciła ona, podobnie jak Łotwa jako uczestnik tejże konferencji, uwagę mocarstw zachodnich i utorowała drogę do jedności państw bałtyckich niezależnie od tego, co pomyślała i zrobiła Moskwa”.

Przeczytaj także:  Wizyta premiera Ukrainy Wołodymyra Hrojsmana w Rydze

Projekt konwencji wojskowej

Litwini początkowo całkowicie odrzucili pomysł unii wojskowej, gdyż traktat pokojowy z Rosją Sowiecką z 12 lipca 1920 roku przekazał Litwie terytoria sporne z Polską w postaci Wilna. Rosja Sowiecka, gdy jej armia uciekła spod Warszawy i straciła nadzieję na rychłą realizację idei „rewolucji światowej”, na krótko przed zakończeniem konferencji w Bulduri, w dniu 27 sierpnia, przekazała Litwie zajęte przez Armię Czerwoną Wilno, faktycznie gwarantując w ten sposób bardzo korzystną dla siebie niemożność porozumienia obu państw.

Później na konferencji Litwini zaproponowali utworzenie związku krajów, które zawarły już pokój z Rosją, odrzucając tym samym Polskę i Finlandię. Delegaci polscy oświadczyli, że gdyby ze względu na stanowisko Litwy nie doszło do zawarcia konwencji z udziałem wszystkich państw członkowskich, Polska zastrzegłaby sobie prawo swobodnego działania wobec tego kraju. Ostatecznie, pod naciskiem mocarstw Ententy, delegacja litewska uczestniczyła w przygotowaniu konwencji wojskowej. Przewidywała ona utworzenie zjednoczonego dowództwa już w czasie pokoju, a w przypadku wojny – specjalnej rady wojskowo-politycznej. 30 sierpnia podpisano projekt traktatu o unii politycznej (Litwini zrobili to z wieloma zastrzeżeniami), który miałby zostać ratyfikowany do 15 grudnia i wszedłby w życie, nawet gdyby jakiś kraj go nie ratyfikował (w ten sposób dopuszczono możliwość, że Litwa mogłaby pozostać poza tym związkiem).

Rada Państw Bałtyckich bez Litwy?

Znamienne jest to, że pod koniec konferencji spór graniczny między Łotwą a Litwą o powiat Iłłukszta zaostrzył się ponownie, tym razem bardzo poważnie. Część tego powiatu już od lata 1919 roku była okupowana przez wojska litewskie, które nie wykazywały gotowości do opuszczenia okupowanych terenów. Pod koniec sierpnia w rozwiązanie sytuacji zaangażowane były jednostki dywizji semigalskiej armii łotewskiej, a do starcia zbrojnego doszło w Subate i wokół niego, w wyniku czego Litwini zanotowali jedną ofiarę śmiertelną. Wszystko to nie mogło nie wpłynąć na atmosferę na konferencji w Jurmale.

Przeczytaj także:  Polsko-łotewskie braterstwo broni: "Operacja Zima" 1920 roku

4 września konferencja została oficjalnie zamknięta, a 7 września zebrała się na pierwszym posiedzeniu Rada Pełnomocników Państw Bałtyckich. Działała przez dwa lata bez większego znaczenia, a Litwa nie brała udziału w jej pracach. Również w kolejnych miesiącach spotykały się od czasu do czasu w Rydze powołane komisje branżowe, które próbowały koordynować współpracę, ale też bez większych rezultatów. Żadne z państw członkowskich nie ratyfikowało umowy, chociaż wszystkie formalnie wyraziły zadowolenie z wyniku negocjacji w Bulduri.

Rezultaty konferencji

„Przymierze”, sierpień-wrzesień 1920 r.

Wynik konferencji był więc naturalny. Z jednej strony rządy wszystkich zaangażowanych krajów były wyraźnie świadome potrzeby sojuszu wojskowo-politycznego, aby zapewnić sobie niezależność w przyszłości, a nawet teraz, gdyż Rosja Sowiecka także po zawarciu pokoju z Łotwą, ani na moment nie przerwała całkiem otwartej, wrogiej działalności pod pozorem Międzynarodówki Komunistycznej (międzynarodowa organizacja partii komunistycznych działająca w Moskwie, przy finansowym wsparciu Rosji Sowieckiej i pod politycznym kierownictwem tego kraju, której sekcje faktycznie zajmowały się sabotażem i przygotowaniem do niego w „swoich” krajach), ponadto jednym z głównych zadań jej polityki zagranicznej w regionie było zapobieżenie utworzeniu unii państw uczestniczących w konferencji w Bulduri, a także Rumunii, poprzez aktywną realizację polityki „dziel i rządź”.

Z drugiej strony sprzeczności między niektórymi państwami uczestniczącymi były niemożliwe lub bardzo trudne do przezwyciężenia, co między innymi pozwoliło Rosji Sowieckiej z powodzeniem wdrożyć wspomnianą politykę „dziel i rządź”. Dobitnym tego przykładem jest delegacja litewska, której postawa ostro różniła się ze stanowiskiem przedstawicieli innych krajów, ze względu na nieprzezwyciężone sprzeczności z Polską. W rzeczywistości Litwa zaczęła wdrażać tak zwaną „horyzontalną politykę zagraniczną”, względnie koncentrowała się na pewnej współpracy z wrogami swego wroga (Polski), a więc Niemcami i Rosją Sowiecką, co w tym drugim przypadku było nie do przyjęcia dla innych państw uczestniczących.

Przeczytaj także:  Tomas Balkelis: Demokratyczne kraje bałtyckie także nie przetrwałyby agresji sowieckiej

Finowie byli ostrożni, Estończycy szczególnie życzliwi względem Polaków nieprzyjaznych względem Litwy (i vice versa), Łotysze ostrożni wobec Litwinów ze względu na spory terytorialne i inne okoliczności, itd. Istotny był też wspomniany we wstępie tego artykułu fakt, że istniały różnice między sytuacją polityczną i międzynarodową państw członkowskich, co również uniemożliwiało uzgodnienie wspólnych stanowisk, na przykład Finlandia i Polska były już uznane międzynarodowo, pozostałe kraje nie, podczas gdy Ukraińska Republika Ludowa miała sytuację zupełnie nie do pozazdroszczenia. Jej rząd nie kontrolował nawet terytorium swojego kraju.

Mimo to konferencja w Bulduri stała się znanym symbolem współpracy i jej braku w regionie, a Ryga, po raz kolejny w pierwszych latach niepodległości, europejskim ośrodkiem dyplomatycznym, który był odwiedzany i spopularyzowany przez korespondentów zagranicznych. Niestety wspomniany brak współpracy i nieporozumienia w regionie utrzymywały się w kolejnych latach.

Tekst pierwotnie został opublikowany na stronie lvportals.lv. Przedruk w Przeglądzie Bałtyckim za zgodą autora. Tłumaczenie z języka łotewskiego Tomasz Otocki.

Ukończył studia historyczne na Uniwersytecie Łotewskim, broniąc pracę magisterską pod tytułem „Walka Polski i Szwecji o Inflanty 1600–1629”. W 1990 r. został pracownikiem naukowym Instytutu Historii Akademii Nauk Łotwy, zaś trzy lata później Instytutu Historii Łotwy Uniwersytetu Łotewskiego. W 1995 r. obronił pracę doktorską pod tytułem „Stosunki łotewsko-polskie 1919–1920”. Współpracował także z Uniwersytetem Stradiņša w Rydze, a także Łotewskim Państwowym Archiwum Historycznym. Od 2006 r. jest profesorem Uniwersytetu Łotewskiego. Specjalizuje się w badaniu historii Łotwy okresu międzywojennego, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii stosunków łotewsko-polsko-litewskich, historii mniejszości narodowych Łotwy, a także historii Europy Środkowo-Wschodniej. Jest autorem kilkunastu książek i kilkuset artykułów. Został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!