Dużą uwagę mediów zwróciły szwedzkie manewry wojskowe na Morzu Bałtyckim, będące odpowiedzią na agresywne działania Federacji Rosyjskiej. Rząd Szwecji mobilizuje też jednak siły na innym, cichym froncie – walki o kontrolę nad strategicznymi spółkami.
Volvo jest swego rodzaju symbolem Szwecji, jedną z marek nierozerwalnie związanych z tamtejszym przemysłem. Może więc zaskakiwać fakt, że od 2010 roku część marki, a mianowicie spółka Volvo Cars, szwedzka już nie jest. Została ona kupiona przez holding Geely. Podobnie stało się z innym symbolem szwedzkiej motoryzacji, spółką Saab Automobile, która została wykupiona przez holding NEVS. Rzeczą, która łączy oba te przejęcia jest kraj pochodzenia spółek przejmujących – Chiny.
Przypadków przejęć szwedzkich firm przez kapitał chiński jest wiele. Według raportu gazety Svenska Dagbladet z 2018 roku, aż 66 tys. miejsc pracy w Szwecji zależy bezpośrednio od firm z Państwa Środka. Według innego raportu, od 2014 roku do chwili obecnej aż 51 spółek szwedzkich zmieniło swój większościowy akcjonariat na chiński, a w 14 kolejnych spółkach Chińczycy zyskali znaczący udział mniejszościowy. Można by uznać, że działają po prostu zasady wolnego rynku i nic złego się nie dzieje. Problemy zaczęły się jednak, gdy Chińczycy zaczęli kupować też spółki z branży zbrojeniowej, oferujące zaawansowane technologie na użytek armii. Precedens ten wydaje się szczególnie niebezpieczny w kontekście uchwalonego w 2017 roku przez Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych prawa wywiadowczego ChRLD. Słynny artykuł 7 tego aktu zobowiązuje każdego obywatela Chin do współpracy z chińskimi organami wywiadowczymi (i zachowanie oczywiście tego faktu w tajemnicy). Tym samym chińskie przejęcia nie wydają się już być business as usual.
Rząd szwedzki zdaje się mieć świadomość, że w przypadku niektórych państw polityka akwizycyjna podmiotów gospodarczych jest przedłużeniem ich polityki zagranicznej. Dlatego pod koniec sierpnia zaproponował on projekt zmian prawnych mających poprawić bezpieczeństwo Szwecji. Nowe prawo miałoby w przyspieszonym trybie przejść przez parlament i wejść w życie już 1 stycznia 2021 roku. Rząd zakłada, że spółki o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa w przypadku chęci zbycia udziałów będą zobowiązane do przeprowadzenia konsultacji z władzami. Co ciekawe obowiązek informowania o sprzedaży akcji strategicznych spółek obowiązuje już w Szwecji od jakiegoś czasu. Do tej pory Szwedzkie Siły Zbrojne oraz kontrwywiad Säpo nie miały środków, by transakcje takie powstrzymać. Teraz mają zyskać możliwość powiedzenia „nie”. Transakcje zawarte bez zgody odpowiednich organów mają być automatycznie nieważne. Dodatkowo jeżeli dany podmiot będzie próbował uniknąć konsultacji z odpowiednimi organami, państwo samo będzie miało możliwość przeprowadzenia oceny ryzyka i podjęcia decyzji bez udziału zainteresowanej spółki.
Warto podkreślić, że w oficjalnych komunikatach rząd szwedzki jak ognia unika przyznania, że nowe prawo wymierzone jest w chińskie inwestycje. Mówi on jedynie o strategicznym wykupie szwedzkich firm przez podmioty zagraniczne. Nowe prawo ma też w założeniu chronić przede wszystkim infrastrukturę krytyczną np. elektrownie, jak też branżę telekomunikacyjną w segmencie 5G. Nie jest tajemnicą, że Szwedzi pokładają duże nadzieje w spółce Ericsson związane z jej ekspansją na polu tej technologii. A tutaj jednym z największych konkurentów w tej dziedzinie jest chiński Huawei. Lecz nie tylko. W ostatnim czasie zza oceanu dochodziły coraz to wyraźniejsze głosy, że rząd USA mógłby wykupić akcje fińskiej Nokii, właśnie w kontekście budowy infrastruktury 5G. Poskutkowało to reakcją państwa fińskiego, które zapowiedziało wykup i ochronę tej kluczowej spółki. Czyżby Szwedzi, podobnie jak Finowie, chcieliby się zabezpieczyć nie tylko przez Chińczykami, ale i Amerykanami?
Warto też podkreślić, że zaproponowane zmiany nie są jedynymi mającymi poprawić bezpieczeństwo ekonomiczne Szwecji. W 2021 roku ma ukazać się zamówiony przez szwedzki rząd raport badający możliwości zwiększenia kontroli państwa nad zagranicznymi inwestycjami bezpośrednimi (FDI). Impulsem do zaproponowania zmian w legislacji była zgoda gminy Karlshamn (wbrew opinii rządu Szwecji) na składowanie w tamtejszym porcie rur na potrzeby projektu Nord Stream 2, jak też chęć przeprowadzenia przez (znów) chińskich inwestorów wielkich inwestycji w porcie w Lysekil.
Pytania może budzić skuteczność zaproponowanych zmian odnośnie kontroli właścicielskiej. Mechanizmy kontroli państwa nad strategicznymi aktywami są tak kontrowersyjne, jak stare. Popularnym rozwiązaniem jest tzw. złota akcja, obowiązująca m.in. w Polsce. Daje ona posiadaczowi tej akcji nadzwyczajne uprawnienia. Państwa zabezpieczają się w ten sposób przed wrogim przejęciem infrastruktury krytycznej, najczęściej związanej z szeroko pojętą energetyką. Niejednokrotnie rozszerzano zakres obowiązywania „złotego weta” na inne aspekty gospodarki – telekomunikację czy lotnictwo. Problem w tym, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości wielokrotnie podważał nadmierne rozszerzanie listy objętych ochroną podmiotów np. w przypadku kontroli rządu Hiszpanii nad paliwowym gigantem Repsol, czy koncernem telekomunikacyjnym Telefonica. Stawiałoby to pod znakiem zapytania zasadność zapowiadanej ochrony segmentu 5G w Szwecji. Warto jednak zwrócić uwagę, że szwedzkie rozwiązanie nie opiera się na nadzorze właścicielskim – rząd Szwecji nie będzie posiadał bowiem czegoś na kształt „złotej akcji” chronionych firm. Instytucje państwowe wystąpią w roli kontrolera i nadzorcy bez udziału kapitałowego. Tym samym rozwiązanie te różni się nieco od tzw. „złotej akcji”. O jego skuteczności dowiemy się więc najpewniej dopiero, gdy mocarstwo na zakupach zbłądzi w niedobrą alejkę… o ile zastrzeżeń nie zgłosi Komisja Europejska.
Analityk rynków energetycznych z doświadczeniem w pracy w consultingu i think-tanku. Obronił pracę magisterską poświęconą wyzwaniom stojącym przed społecznościami wyspiarskimi w kontekście transformacji energetycznej. Posiada również wykształcenie lingwistyczne. Zafascynowany historią, polityką i gospodarką państw nordyckich, szczególnie Szwecji. Prywatnie również wielki fan kolarstwa.