Rosjanin firmujący prawa człowieka, lojalny sługa Romanowów, uczony światowego formatu – czy to jedna i ta sama osoba? Ku zdziwieniu wielu polskich czytelników, owszem. Mowa o pochodzącym z estońskiej Parnawy Fiodorze Martensie, prawniku i dyplomacie, który w dobie belle epoque jawił się twarzą Rosji wśród możnych ówczesnego świata, pomostem łączącym Zachód z ojczyzną samodzierżawia.
U progu XX wieku Carstwo było tak blisko Francji, Niemiec czy Wielkiej Brytanii jak nigdy wcześniej i nigdy później. Intelektualnie i cywilizacyjnie było w stanie zrozumieć się z Europą wciąż myślącą kategoriami imperialnymi, tak istotnymi dla identyfikacji rosyjskiego państwa po dziś dzień. Był to czas, gdy podług zasad partnerstwa, Rosja aktywnie, ramię w ramię z resztą świata, kształtowała rzeczywistość. Miarą potęgi carów był wówczas nie tylko zasięg bagnetów, ale także istotny wkład w światową naukę czy prestiżowe dyplomatyczne popisy, czego dowodem jest choćby Deklaracja Petersburska z 1868 roku ogr...
Pozostało jeszcze 97% artykułu.
Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!
Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.


