Rosjanin firmujący prawa człowieka, lojalny sługa Romanowów, uczony światowego formatu – czy to jedna i ta sama osoba? Ku zdziwieniu wielu polskich czytelników, owszem. Mowa o pochodzącym z estońskiej Parnawy Fiodorze Martensie, prawniku i dyplomacie, który w dobie belle epoque jawił się twarzą Rosji wśród możnych ówczesnego świata, pomostem łączącym Zachód z ojczyzną samodzierżawia.
U progu XX wieku Carstwo było tak blisko Francji, Niemiec czy Wielkiej Brytanii jak nigdy wcześniej i nigdy p...
Widzisz tylko 3% artykułu, pozostałe 97% dostępne jest dla prenumeratorów Przeglądu Bałtyckiego.
Zamów prenumeratę w dowolnym wariancie, aby móc przeczytać cały artykuł. Prenumerując Przegląd Bałtycki wspierasz jego rozwój!
Sprawdź nasze wiosenne promocje! »
Jeśli jesteś prenumeratorem, zaloguj się korzystając z poniższego formularza.