Za sprawą anglojęzycznego przekładu powieści „Soviet Milk” („Mātes piens”) łotewska pisarka Nora Ikstena znalazła się w tegorocznym finale Nagrody Literackiej Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Chociaż pisarka nagrody nie zdobyła, to nominacja była ważnym wyróżnieniem dla łotewskiej twórczości coraz częściej publikowanej za granicą – także w Polsce.
Gdy rok temu Olga Tokarczuk została nominowana do Międzynarodowej Nagrody Man Booker Prize za powieść „Bieguni”, polscy czytelnicy wstrzymali oddech. Pisarka zdobyła nagrodę, a w roku bieżącym otrzymała kolejną nominację, tym razem za powieść „Prowadź swój pług przez kości umarłych” (nagrodę otrzymała jednak omańska pisarka Jokha Al Harthi). Olga Tokarczuk znalazła się również w tegorocznym finale Nagrody Literackiej Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBRD). W plebiscycie tym biorą udział dzieła literackie napisane w językach z krajów należących do EBRD, przetłumaczone na język angielski i wydane w Wielkiej Brytanii. Obok Olgi Tokarczuk, w finale znalazła się łotewska pisarka Nora Ikstena. Chociaż żadna z pisarek nie zdobyła nagrody głównej (otrzymał ją uzbecki pisarz Hamid Ismailov), sam fakt trafienia do ścisłej czołówki jest wart uwagi czytelników i przedstawicieli branży księgarsko-wydawniczej.
Nominowana do nagrody literackiej EBRD powieść Nory Iksteny pod tytułem „Soviet Milk” (łot. „Mātes piens”) ukazała się w Wielkiej Brytanii w roku 2018 w przekładzie Margity Gailitis, łotewskiej anglojęzycznej poetki i tłumaczki. Na Łotwie książka miała premierę w roku 2015. Opublikowało ją wydawnictwo Dienas Grāmata w serii powieści historycznych „Mēs. Latvija, XX gadsimts” („My. Łotwa, wiek XX”). Założeniem tego cyklu, którego pomysłodawczynią była pisarka Gundega Repše, jest ukazanie historii ubiegłego wieku z perspektywy współczesnych pisarek i pisarzy. Większość książek dotyczy czasów powojennych, „Soviet Milk” również skupia się na drugiej połowie XX wieku. Akcja tej mocno autobiograficznej powieści rozgrywa się tuż po wojnie i ciągnie się aż do końca lat 80. Przedstawia losy bohaterek reprezentujących trzy pokolenia: córki, matki i babci, opierając się przede wszystkim na relacji dwóch pierwszych. Córka, a zarazem narratorka, opowiada o swojej matce, ginekolożce, z trudem wiążącej koniec z końcem w siermiężnej, sowieckiej rzeczywistości, której życie i kariera zostają stopniowo wyniszczane przez władzę radziecką. Realia czasów, w jakich przyszło jej żyć, dobijają ją do tego stopnia, że postanawia nie karmić dziecka swoim mlekiem, aby, symbolicznie, nie przekazywać mu w ten sposób własnego smutku i bólu.
Nora Ikstena (ur. 1969) jest w swojej ojczyźnie pisarką uznaną i popularną. Autorka powieści, licznych opowiadań, esejów i biografii, zdobywczyni krajowych nagród literackich, była tłumaczona na język szwedzki, duński, rosyjski, estoński czy gruziński. Jednak największy rozgłos w Europie przychodzi wraz z przekładem na język angielski. Dzięki pracy tłumaczki, Margity Gailitis, powieść Iksteny zdobyła popularność w Wielkiej Brytanii i została nominowana do prestiżowej, międzynarodowej nagrody. Nie był to zresztą debiut Iksteny na rynku anglojęzycznym: w 2013 roku, spod pióra tej samej tłumaczki, nakładem wydawnictwa Guernica Editions ukazał się zbiór opowiadań pisarki „Life Stories”. W tłumaczach siła? Niewątpliwie, ogromne znaczenie ma jednak temat poruszany w tekście – musi być na tyle lokalny, by zaciekawić czytelnika z innego kraju, a jednocześnie uniwersalny, by ów czytelnik miał szansę zrozumieć bohaterów. Brytyjskie wydawnictwo Peirene Press, które opublikowało angielski przekład książki Iksteny, na swojej stronie podkreśla, że „Soviet Milk” opowiada o zgubnym wpływie władzy totalitarnej na życie jednostki. Opis publikacji nie popada jednak w narodowe i historyczne stereotypy – określa on książkę jako, przede wszystkim, opowieść o trzech kobietach i skomplikowanych relacjach między nimi, a nie wyłącznie wspomnienia mrocznych czasów ZSRR. Dzięki temu powieść może zostać odebrana nie tylko jako ciekawostka literacka, ale przystępna historia o ludziach z krwi i kości.
Spot promujący książkę Nory Iksteny „Mātes piens” (“Soviet Milk”).
Sukcesem zagranicznym mogą pochwalić się także inni łotewscy twórcy, tacy jak Inga Žolude, Jānis Joņevs oraz Osvalds Zebris. Wszyscy oni zostali laureatami Nagrody Literackiej Unii Europejskiej, wyróżnienia ustanowionego przez Parlament Europejski, która oprócz gratyfikacji finansowej gwarantuje udział w międzynarodowych Targach Książki we Frankfurcie nad Menem oraz wsparcie w tłumaczeniach książki na inne języki i w promowaniu ich za granicą. Jānis Joņevs (ur. 1980) nagrodę otrzymał w 2014 roku za swoją debiutancką powieść „Jelgava 94”, która po swojej premierze na Łotwie szybko stała się bestsellerem. To mocno autobiograficzna powieść o życiu nastolatków w latach 90., osadzona w subkulturze heavymetalowców. Krytycy docenili żywy, naturalny język i lekkość, z jaką autor przedstawia nastoletnie Pokolenie X. Osvalds Zebris (ur. 1975) laureatem został w roku 2018 za powieść “Gaiļu kalna ēnā” (pol. „W cieniu Koguciej Góry”). Książka ta, podobnie jak „Soviet Milk” Nory Iksteny, ukazała się na Łotwie w serii historycznej wydawnictwa Dienas Grāmata. Otwiera ona ten cykl i jako jedna z niewielu traktuje o epoce wcześniejszej niż druga połowa XX wieku. Opowiada o latach sprzed I wojny światowej, gdy w Łotyszach dopiero budziła się nadzieja na własne państwo. Akcja rozgrywa się w Rydze, krótko po rewolucji 1905 roku. Prym wiedzie wątek kryminalny: jeden z głównych bohaterów porywa trójkę dzieci, a dzięki retrospekcjom czytelnik dowiaduje się dlaczego. Gęsta od intryg i zapełniona bohaterami fabuła jest jednak pretekstem, by postawić pytania o odpowiedzialność zbiorową i znaczenie jednostki dla biegu historii.
Natomiast laureatka Nagrody Literackiej Unii Europejskiej z roku 2011, Inga Žolude (ur. 1984), jako jedyna z nagrodzonej trójki doczekała się polskiego przekładu. Jej nagrodzona książka pod tytułem „Ukojenie dla drzewa Adama” ukazała się w zeszłym roku w tłumaczeniu Daniela Łubińskiego nakładem Wydawnictwa KEW. Premiera polskiego wydania książki była swego rodzaju sensacją. Nie da się ukryć, że przekładów łotewskich dzieł jest w Polsce jak na lekarstwo, zwłaszcza, jeśli chodzi o prozę. W ciągu ostatniego półwiecza na polskim rynku literackim gościły tytuły takich autorów jak Jānis Jaunsudrabiņš (powieść „Aja”, Książka i Wiedza 1976), Harijs Gulbis („Dolina sitowia”, Państwowy Instytut Wydawniczy 1988) czy Andris Kolbergs (kryminał „Człowiek, który przebiegał przez ulicę”, Czytelnik 1989). W 1984 roku ukazała się antologia opowiadań łotewskich „Zielone żagle złudzeń” w tłumaczeniu Jerzego Pachlowskiego. A po roku 1991? Światło dzienne ujrzało przede wszystkim kilka tłumaczeń poezji, w tym zbiór próz poetyckich Kārlisa Vērdiņša „Niosłem ci kanapeczkę” w tłumaczeniu Jacka Dehnela (Biuro Literackie 2009) czy tomik wierszy Knutsa Skujenieksa „Innego mostu nie będzie” w przekładzie Justyny Spychalskiej (Wydawnictwo Anagram 2010). Książka Ingi Žolude to w zasadzie pierwsza proza łotewska po polsku od wielu lat.
Inga Žolude jest autorką trzech powieści, przekładów z języka angielskiego (m.in. Roberta Larkina i Roberta Crawforda), opowiadań i esejów (m.in. dla dużego dziennika „Diena”). Jej debiutancka powieść „Silta zeme” (pol. „Ciepła ziemia”) z 2008 roku, w oryginalny sposób opowiadająca o losach rodziny podróżującej po Europie, na Łotwie osiągnęła wielki sukces. Obecnie pisarka pracuje nad kontynuacją powieści. „Ukojenie dla drzewa Adama” to raczej nie spójna powieść, a zbiór powiązanych ze sobą opowiadań. Blisko im do refleksyjnej prozy poetyckiej, w której wspomnienia bohaterów o dzieciństwie i pogodnej przeszłości na wsi przeplatają się z tymi bolesnymi, o krzywdzie i śmierci.
Międzynarodowe konkursy i nagrody literackie pozostają bez wątpienia ważnym czynnikiem w budowaniu rozpoznawalności na rynku międzynarodowym. Nagrodzone książki są w stanie zainteresować nie tylko krytyków i koneserów, ale także czytelników, którzy od lektury oczekują choćby wyłącznie przyjemności czytania. Dzięki zagranicznym wyróżnieniom, pisarki i pisarze zyskują możliwość dotarcia do szerokiego grona odbiorców, przede wszystkim za sprawą tłumaczeń ich dzieł na coraz więcej języków. Jest to duża szansa szczególnie dla twórczyń i twórców z krajów o niewielkiej liczbie użytkowników języka ojczystego. Kilku autorkom i autorom z Łotwy już się udało. Pozostaje życzyć inspiracji w dalszym tworzeniu i jak najwięcej sukcesów – także w Polsce.
Bałtystka, tłumaczka literatury łotewskiej i litewskiej, publicystka. Absolwentka Bałtystyki na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się historią i poetyką reklamy oraz narracją w biznesie. Lubi podróże na Północ. Mieszka w Warszawie. Prowadzi blog o literackiej stronie reklamy: www.smarzewska.com.