Barok w płomieniach. Recenzja trzeciej części tetralogii „Silva rerum” Kristiny Sabaliauskaitė

|

Silva rerum, sylwa, „las rzeczy”… Tytuł czteroczęściowej historycznej sagi Kristiny Sabaliauskaitė odnosi się do księgi, jaką prowadziła każda szanująca się rodzina szlachecka doby Rzeczypospolitej Obojga Narodów, „biblii domowej”, w której obok zapisków wspomnieniowych i informacji o chrztach czy ślubach, umieszczano utwory literackie, anegdoty, przepisy kulinarne, a nawet refleksje filozoficzne. Tetralogia Kristiny Sabaliauskaitė jest swoistą kroniką fikcyjnego rodu Narwojszów, szlachty zamieszkującej tereny obecnej Litwy. W trzeciej części sagi poznajemy losy dorosłego syna bohaterów części poprzedniej: Piotra Antoniego Narwojsza, zamieszkałego w Wilnie zarządcy dóbr księcia Radziwiłła.

Opowieść rozpoczyna się od wielkiego pożaru Wilna w 1748 roku. Pożoga staje się pretekstem do pytań o naturę ludzką i nierówności społeczne, ale także do ukazania miasta odradzającego się (dosłownie) jak feniks z popiołów: połowa XVIII wieku to wszakże czas rozkwitu architektury barokowej, „szkoły wileńskiej”, której najsłynniejszy reprezentant, Jan Krzysztof Glaubitz, zaprojektował m.in. kościół św. Katarzyny, kościół św. Rafała, cerkiew św. Trójcy i klasztor bazylianów. Trudno nie rozpoznać charakterystycznych smukłych wież i ozdobnych kopuł, pośród których toczy się akcja powieści. Zresztą sam Jan Krzysztof Glaubitz gości na kartach książki i uchyla rąbka tajemnicy na temat swojego warsztatu.

„Narwojsz (…) kiedy zeskoczył z konia, spotkał jeszcze jednego chrześcijanina, tylko luteranina, jednego z najbardziej szanowanych w mieście protestantów, Jana Krzysztofa Glaubitza, znawcę stiuków, kolumn i fasad oraz cenionego przez wszystkich architekta, potrafiącego staremu kościołowi nadać oblicze najnowszej mody; jego usługi przydawały się zwłaszcza po pożarach, ponieważ potrafił w niewiarygodnie krótkim czasie doprowadzić do porządku, nie do poznania, te budowane przed wiekami staruszki z czerwonych cegieł (…) zna pewne tajniki, jak zrobić, żeby budynek wyglądał jak morze, jak chmury albo nawet jak rajska brama (…) według życzenia klienta może wszystko, budownictwo to sztuka mędrców starożytności, to królowa wszystkich sztuk, wystarczy znać tajne formuły matematyczne (…)”

(Kristina Sabaliauskaitė Silva rerum III, przekład: Kamil Pecela, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2021)

Wileński barok – kościół św. Katarzyny projektu J. K. Glaubitza. Zdj. Fczarnowski / Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0.

Wileński architekt nie jest jedyną autentyczną postacią historyczną występującą w powieści. W trzeciej części sagi poznajemy bliżej ród Radziwiłłów, który w połowie XVIII wieku był liczącą się siłą w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Jednym z bohaterów jest hetman wielki litewski Michał Kazimierz Radziwiłł zwany Rybeńko (przydomki miały na celu odróżnić od siebie członków rodu noszących te same imiona; część z nich pochodziła od powiedzonek czy słów, jakimi dany jegomość zwracał się do ludzi, stąd „Rybeńko” czy „Panie Kochanku”). Magnat, osiadły na zamku w Nieświeżu, wzywa Piotra Antoniego Narwojsza, by powierzyć mu tajną misję. Bohater będzie musiał udać się na przeszpiegi do ekscentrycznego kuzyna księcia, Marcina Mikołaja, by sprawdzić, czy ten, jak głoszą pogłoski, przeszedł na judaizm i gości u siebie uczonych Żydów. Marcin Mikołaj Radziwiłł był krajczym litewskim – urząd ten oficjalnie obligował do krojenia i próbowania potraw w czasie uczty z udziałem wielkiego księcia. Zapisał się w historii jako postać nieco tajemnicza: miał parać się alchemią i medycyną oraz przejawiać objawy choroby psychicznej. Opisane w powieści epizody przetrzymywania przez niego ludzi w niewoli czy utrzymywania prywatnego haremu mają podstawy historycznie, tak samo jak fakt porwania go przez brata Rybeńki, Hieronima Floriana, postaci nie mniej kontrowersyjnej. Hieronim Florian Radziwiłł z Białej, miłośnik zabaw i polowań, założył szkołę baletową i manufakturę w Słucku, ale także prywatną armię, w której wprowadził żelazną dyscyplinę. Słynął z okrucieństwa i sadyzmu wobec najbliższych i podwładnych, po dziś dzień krąży nawet legenda o lochach w podziemiach pałacu w Białej, w których przetrzymywał więźniów, by ich torturować (pałac Radziwiłłów w Białej Podlaskiej został rozebrany w XIX wieku, ale zachowały się jego fragmenty, takie jak brama czy wieża wjazdowa).

Nieistniejący już pałac Radziwiłłów w Białej Podlaskiej, rycina autorstwa Bronisława Podbielskiego. Zdj. Wikimedia Commons / CC0.

Podróż Piotra Antoniego Narwojsza jest nie tylko niebezpieczną przygodą, która zmienia bohatera, ale także inspiracją do rozmyślań nad moralnością, religią, genealogią, a nawet płcią. W odróżnieniu od części poprzednich, w których akcję śledziliśmy z kilku perspektyw oczami różnych postaci, w części trzeciej podążamy wyłącznie śladem głównego bohatera, co jednak nie czyni opowieści mniej ciekawą czy płytszą. Piotr Antoni to postać wielowymiarowa, która budzi ambiwalentne uczucia: pragmatyk-karierowicz zyskuje ludzkie oblicze, gdy z czasem wychodzi na jaw, jakie traumy obudziły w nim palącą potrzebę dobrobytu i bezpieczeństwa; dworski intrygant zaczyna budzić współczucie, gdy kolejne wydarzenia obnażają krwiożercze realia XVIII-wiecznej polityki; konserwatywny mizogin zmienia się, gdy zaczynają dręczyć go senne koszmary, a zza egzystencjalnych rozterek wyłania się nieuświadamiana tęsknota za dominującą kobietą. Kristina Sabaliauskaitė nakreśliła nieoczywisty, psychologiczny portret człowieka epoki późnego baroku. Równie interesująco przedstawione zostały postaci historyczne i drugoplanowe, wśród nich jedna z najciekawszych: energiczna i żyjąca wbrew konwenansom, handlująca tytoniem Teofila, starsza siostra Narwojsza, którą poznaliśmy w poprzednim tomie jako kilkuletnią dziewczynkę, a która teraz, z perspektywy kilku dekad, wspomina ciężkie dzieciństwo i odkrywa przed bratem gorzką prawdę o rodzicach.

Przeczytaj także:  „Silva rerum” – rozmowa z autorką Kristiną Sabaliauskaitė
Przeczytaj także:  Silva rerum, Kristina Sabaliauskaitė - recenzja
Przeczytaj także:  Rodzina Narwojszów powraca – recenzja drugiej części sagi „Silva Rerum” Kristiny Sabaliauskaitė

Książki z cyklu Silva rerum najlepiej czytać w porządku chronologicznym, jednak każdą z nich można potraktować jako osobne dzieło. Pierwsza część ukazała się w polskim przekładzie Izabeli Korybut-Daszkiewicz w 2015 roku nakładem wydawnictwa Znak, drugą – w przekładzie pióra tej samej tłumaczki – opublikowało Wydawnictwo Literackie w roku 2018, które w 2020 roku we własnej edycji wydało także tom pierwszy. Część trzecią przetłumaczył Kamil Pecela, nie tylko doskonale oddając realia historyczne i melodię misternie zbudowanych zdań, ale także zachowując spójność z poprzednimi przekładami. Kristina Sabaliauskaitė przyznała[1], że tetralogia nawiązuje do barokowej koncepcji czterech żywiołów, a każda z powieści reprezentuje jeden z nich. Pierwszej, poświęconej prywatnej arkadii – siedzibie Narwojszów w Milkontach, patronuje żywioł ziemi, drugiej, opowiadającej o epidemii dżumy – „morowe” powietrze, a trzeciej, którą rozpoczyna pożar Wilna – ogień. Na polskie czytelniczki i czytelników czeka jeszcze ostatnia część, spod znaku wody, traktująca, według zapowiedzi, o podróżach morskich. Czekamy z niecierpliwością.

Przeczytaj także:  Zagubienie i poszukiwanie. O III części „Silva rerum” Kristiny Sabaliauskaitė

Kristina Sabaliauskaitė Silva rerum III, przekład: Kamil Pecela, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2021

 

[1] Spotkanie online z Kristiną Sabaliauskaitė na stronie Wydawnictwa Literackiego na Facebooku, prowadzący: Michał Nogaś, zapis video.

Bałtystka, tłumaczka literatury łotewskiej i litewskiej. Absolwentka Bałtystyki na Uniwersytecie Warszawskim oraz Podyplomowych Studiów Reklamy w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Członkini Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury. Interesuje się kulturą i marketingiem, a szczególnie tym, co łączy oba te obszary. Prowadzi blog o literackiej stronie reklamy: www.smarzewska.com.


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!