Caravaggio pomiędzy piekłem a niebem. Spektakl Agaty Dudy-Gracz w Kłajpedzkim Teatrze Dramatycznym

|

Kim był Michelangelo da Caravaggio? Największym malarzem epoki, czy też pospolitym złoczyńcą, oskarżonym o dwukrotne morderstwo, a może przede wszystkim kontrowersyjną postacią szarpaną przez rozmaite burzliwe – czasami sprzeczne – namiętności? Jaki przekaz niesie jego sztuka i jakie znaczenie ma to dla nas dzisiaj? W poszukiwaniu tych pytań obecnie najlepiej udać się do nadmorskiej Kłajpedy.

8 czerwca w Teatrze Dramatycznym Kłajpedy miała miejsce premiera spektaklu „Między nogami Leny lub „Zaśnięcie Najświętszej Marii Panny” według Michelangela da Caravaggia”. Wyreżyserowane przez polską reżyserkę teatralną Agatę Dudę-Gracz przedstawienie, nad którym pracowała wspólna litewsko-polska ekipa aktorów już jest określane jako wyjątkowe wydarzenie na litewskiej scenie teatralnej. Bilety na pierwsze pokazy zostały wykupione w pełni (zgodnie z obowiązującymi ograniczeniami covidowymi sala mogła być wypełniona na 75%), podobnie jak na kolejne pokazy, które odbyły się na początku lipca. Wielu chętnych obejrzenia spektaklu w tym celu pofatygowało się z Wilna, Kowna, innych miast Litwy, zarówno jak z miast Polski.

Daiva Šabasevičienė (1964) – znana litewska teatrolożka i krytyczka teatralna, która współpracowała m.in. z Litewskim Narodowym Teatrem Dramatycznym, Wileńskim Małym Teatrem oraz Litewskim Muzeum Sztuki, wykładała w Wileńskiej Akademii Sztuk Pięknych oraz napisała liczne monografie poświęcone litewskiej sztuce teatralnej, odwiedziła premierę w Kłajpedzie zarówno, a także warsztaty przeprowadzone przez A. Dudę-Gracz dla aktorów Litewskiego Narodowego Teatru Dramatycznego i napisała jedną z najbardziej interesujących i obszernych recenzji poświęconych temu spektaklowi.

Recenzję spektaklu autorstwa Daivy Šabasevičienė, którą publikujemy poniżej, specjalnie dla Przeglądu Bałtyckiego przetłumaczył Nikodem Szczygłowski, który współpracował z ekipą Agaty Dudy-Gracz jako tłumacz spektaklu.

Caravaggio pomiędzy piekłem a niebem. Spektakl Agaty Dudy-Gracz w Kłajpedzkim Teatrze Dramatycznym

Zawsze ciekawie jest zobaczyć, jak jedna forma sztuki przekształca się w inną. Najnowszy spektakl Teatru Dramatycznego w Kłajpedzie „Między nogami Leny, czyli „Śmierć Najświętszej Marii Panny” według Michelangelo da Caravaggio”, wystawiony przez polską reżyserkę Agatę Dudę-Gracz, przeniósł nas w epokę „pre-reżyserii” i na nowo, tu na miejscu, na oczach widzów, w obliczu rodzącego się tekstu, na podstawie schematów konstruowania gry aktorskiej oraz graficznych metod reżyserii stworzył misterium teatralne na miarę XXI wieku. W tym schemacie postać historyczna – Michelangelo Merisi da Caravaggio – staje się postacią teatralną, która wchłonęła w siebie cechy wizerunku Caravaggia ukształtowane w ciągu czterystu lat, jakie minęły od jego śmierci.

Aby ukazać je na swój sposób, Duda-Gracz musiała sama napisać sztukę, wymyślić scenografię i kostiumy, a następnie wspólnie z aktorami stworzyć nową dramaturgię spektaklu. Spektakl ten stał się na tyle elastyczny, że jego możliwe interpretacje tylko uzupełnią i wzbogacą jego żywotność, gdyż samo dzieło umyka nie tylko rozmaitym interpretacjom, ale także definicjom. Najszybszym sposobem, który jako pierwszy przychodzi do głowy w tym kontekście, byłoby załączenie „żywych obrazów”, gdy widz zobaczy kompozycje obrazów namalowanych na płótnie przez Caravaggia, które na scenie teatralny język uruchamia i łączy w kolejne nowe powiązania. A te ostatnie, zbliżając się do finału dzieła, coraz wyraźniej odsłaniają alter ego geniusza – teatralnej postaci Caravaggia.

Przeczytaj także:  Agata Duda-Gracz: Barok był epoką przesady. Obecnie również jesteśmy bardzo barokowi

Nieprzypadkowo Duda-Gracz nazwała swoje dzieło „Między nogami Leny, czyli „Śmierć Najświętszej Marii Panny” według Michelangelo da Caravaggia”. Tak rozbudowany tytuł trafnie rysuje koło z wieloma „przystankami” i różnymi scenami i, co najważniejsze, niesamowitą obfitością postaci. Jedynie Liudas Vyšniauskas ma jedną rolę – Caravaggia, a Cezary Studniak / Darius Meškauskas, Maciej Maciejewski / Mikalojus Urbonas, Bartosz Roch Nowicki / Artūras Lepiochinas, Jonas Viršilas, Justina Vanžodytė, Kamilė Andriuškaitė, Eglė Jackaitė, Alina Mikutavičiūtė, Regina Šaltenytė, Samanta Pinaitytė, Sigutė Gaudušytė, Renata Idzelytė, Simona Šakinytė, Toma Gailiutė, Rimantas Pelakauskas, Donatas Švirėnas, Vaidas Jočius, Karolis Maiskis, Linas Lukošius muszą przeistoczyć się w kilka postaci. Niektórzy z nich nawet w osiem. Zwykle są to postacie biblijne lub bohaterowie z jakiegoś powodu negatywnie kojarzeni z kościołem. Ale to ostatnie też nie zaskakuje, gdyż radykalnie nastawiona część społeczeństwa polskiego próbuje ostatnio rozwiązać wiele problemów społecznych i politycznych za pośrednictwem Kościoła, a polscy artyści w taki czy inny sposób pochylają się nad tą kwestią. Ogólnie rzecz biorąc, we współczesnej kulturze staje się coraz bardziej normą groteskowe „mówienie” o Kościele katolickim. I to jest do przyjęcia dla mieszkańców Kłajpedy, ponieważ duch protestantyzmu jest w tym regionie nadal odczuwalny; widać to nie tylko w całym otoczeniu, ale także dostrzegalne w ludzkich charakterach.

„Między nogami Leny lub „Śmierć Najświętszej Maryi Panny” według Michelangela da Caravaggia”, reż. Agata Duda-Gracz, Kłajpedzki Teatr Dramatyczny. Zdj. D. Matvejev.

Spektakl jest zwarty, jednoczęściowy, trwa dwie godziny i dwadzieścia minut. Rozpoczyna się w momencie, gdy grane przez aktorów postacie dyskretnie pojawiają się w holu teatru, trzymając w dłoniach świece, zapraszają widzów do sali tonącej w zupełnej ciemności i tworzącej atmosferę teatralnej tajemnicy. W spektaklu wiele rzeczy pokazane jest poprzez aluzje lub ilustracje, a wszystko to szamanicznie zakręcone w teatralną karuzelę, w której obrazy Caravaggia przełamują wszelkie upolitycznienie sceniczne.

Akcja spektaklu dzieje się na przełomie XVI i XVII wieku, ukazując ówczesne geopolityczne środowisko nie tylko Włoch, ale też Europy jako całości, wykorzystując ówczesne atrybuty, ubierając aktorów w stroje z epoki należące do różnych stanów i co najważniejsze – symbolikę świętości, która pochodzi wprost z obrazów Caravaggia. Ta ostatnia jest najbardziej wyrazista, gdyż Duda-Gracz ma w sobie wyjątkowo głęboką empatię do historii tego artysty. Żyje każdym jego obrazem i prawdopodobnie z każdego z nich mogłaby stworzyć osobny spektakl. Stało się tak, ponieważ reżyserka połączyła dwa odmienne stany – teraźniejszość i czasy Cararavaggia, kiedy ludzie byli już zmęczeni indywidualnościami, bohaterami. W tych antybohaterskich czasach każdy może oskarżyć, sprzedać, oczernić każdego, a ostre jak sztylet słowa są na ustach wszystkich… Nie musisz nawet nosić prawdziwego sztyletu ze sobą, tak jak to czynił Caravaggio…

Malarz i biograf Giovanni Baglione określił współczesnego mu Caravggia jako „opryskliwego, pyszałkowatego” człowieka, podczas gdy włoski teoretyk sztuki i biograf Giovanni Pietro Bellori napisał: „On zawsze za nic miał malarzy przeszłości, zarówno jak współczesnych mu, nie zważając na to, jak wielcy byli, ponieważ był przekonany, że przewyższył ich wszystkich.” Czyż to nie przypomina nam niektórych dzisiejszych „postaci”, zwłaszcza ze środowiska artystycznego? Jeśli jeszcze do niedawna nad ich wizerunkiem musieli nieźle popracować menedżerowie, to dziś twórcy, zwłaszcza młodzi, często sami „tworzą” swoje własne legendy, choć większość z tych legend nie ma raczej długiego żywota. Dlatego też „zaciekły, nietolerancyjny” charakter Caravaggia, zakorzeniony w historii sztuki, dziś traci na znaczeniu, gdyż obecnie czasy są jeszcze bardziej skomplikowane, a ludzie jeszcze bardziej zaciekli. Możliwie mniej przelewa się krwi, ale istnieją inne sposoby radzenia sobie z przeciwnikami.

Duda-Gracz w spektaklu nie oddziela życia od sztuki. Uczestnictwo reżysera w kreowaniu postaci stworzyło jednorodną tkankę – dramaturgię spektaklu, zrodzoną z transformacji realnego działania i obrazu. Archaiczne ucieleśnienie aktorów w XVII wieku stało się konieczne jedynie dla wyrażenia genialnego malarstwa scen naturalistycznych genialnego Caravaggia. Dzięki artyście włóczęgi, prostytutki, rabusie, żebracy, niekoniecznie nawet przebrani w inne ubrania, na jego obrazach zamieniali się w świętych. Ten teatralny palimpsest, w którym stary tekst zostaje wymazany, a z góry jest pisany nowy artystyczny tekst współczesnych ludzi – aktorów przeistacza w artystyczne postacie ze środowiska Caravaggia, burzy granicę między twórcami i pozwala im w sposób swobodny, naturalny, organiczny doświadczyć wszystkich okoliczności scenicznych.

„Między nogami Leny lub „Śmierć Najświętszej Maryi Panny” według Michelangela da Caravaggia”, reż. Agata Duda-Gracz, Kłajpedzki Teatr Dramatyczny. Zdj. D. Matvejev.

Nie zdarza się to wcale tak często w teatrze. Choć dziś powszechne stało się mówienie, że „niezależnie od wyniku, liczy się sam proces”, że „bardzo, ale to bardzo ciekawie pracowało się” z takim czy innym reżyserem, przypadek Dudy-Gracz jest wyjątkowy. Kompozycja wizualna spektaklu „Między nogami Leny, czyli „Śmierć Najświętszej Marii Panny” według Michelangela da Caravaggia” opiera się na prawdzie stworzenia. Tę prawdę osiąga się dzięki niezwykle ciężkim wysiłkom artystycznym: najpierw poprzez badania, następnie poprzez wymyślenie sposobu przekształcenia ich w teatralne emocje, największą pracą obarczając jednak aktorów, dopracowując ich stany i działania, uwalniając ich świadomość od wcześniej wykreowanych przez nich postaci, od różnych stylistycznych obyczajów, poprzez psychoanalizę. W tej teatralnej podróży szczególnie ważne staje się ich osobiste doświadczenie i relacja z rzeczywistością. Duda-Gracz proponuje im własną metodę. Konsekwentnie analizowała swoje doświadczenia z dzieciństwa, dorastania i całego życia. Przed premierą Kłajpedzki Teatr Dramatyczny pięknie rozwinął autorefleksyjne opinie artystki, publikując nagranie wywiadu z nią. Takie otwarte wyznanie reżyserki pomogło aktorom pozbyć się kompleksów przeszłości. Ogólnie rzecz biorąc, aktorzy w tym teatrze bardzo serdecznie witają wszelkie nowości i prawdopodobnie trudno byłoby powiedzieć w tym momencie, dlaczego tak się dzieje. Pracując dla takiego czy innego reżysera, aktorzy Teatru Dramatycznego w Kłajpedzie znajdują sposób, by powiedzieć, że „do tej pory czegoś takiego nie przeżyli”.

„Między nogami Leny, czyli „Śmierć Najświętszej Marii Panny” według Michelangela da Caravaggia” – to spektakl-tajemnica. Stylizowany wizerunek, tworząca pewną tajemnicę symbolika, biblijne sceny wywodzące się z płócien Caravaggia utworzyły nową rzeczywistość sceniczną, która bardzo szybko staje się widzowi bliska. Chociaż z powodu ograniczeń covidowych na sali mogła być tylko ograniczona liczba widzów, mieli oni jednak niezwykły kontakt z aktorami. To wzajemne wyczuwanie się nawzajem pomogło w odnalezieniu treści przedstawienia, które było tworzone po obydwu stronach rampy.

„Między nogami Leny lub „Śmierć Najświętszej Maryi Panny” według Michelangela da Caravaggia”, reż. Agata Duda-Gracz, Kłajpedzki Teatr Dramatyczny. Zdj. D. Matvejev.

Można przywołać wiele ilustracji tego przedstawienia. Najbardziej zapada w pamięć „Święty Hieronim”. Być może dlatego, że ten epizod miał miejsce na proscenium. Być może dlatego, że akcja została tak wrażliwie zatrzymana, a „żywy obraz” stał się tak wyrazisty. Być może dlatego, że ta kompozycja była najbardziej rozświetlona. Reżyser oświetlenia Katarzyna Łuszczyk na scenie trzymała się iście Caravaggiowskiej autentyczności. Wszyscy wiemy, że artysta często malował przy blasku świec, gdzie cienie były równie ważne, jak faktycznie widziany obraz. Nie wolno nam jednak zapominać, że dziś mamy dodatkową możliwość obejrzenia tych obrazów nie o zmierzchu, lecz przy dodatkowym oświetleniu sztucznym (jeżeli przykładowo ogląda się obrazy Caravaggia wiszące nie w muzeum, a np. w kościele, gdzie po wrzuceniu monety zapala się dodatkowe światło i obraz jest rozświetlony w pełni swojego piękna). Światło przywraca zarówno kolor, jak i dramaturgię malowanych twarzy. A w teatrze światło jest również niezwykle ważne, ponieważ „średniowieczne” oświetlenie wyrównuje obraz. Pewien zmierzch sceniczny jest szczególnie popularny wśród oświetleniowców. W tym przypadku, gdy cienie skorelowały się z aktorami, zobaczyliśmy solidne, jednolite płótno malarskie. Jest to wyjątkowe dzieło Katarzyny Łuszczyk, a stworzone przez nią iluminacje poszczególnych scen dodały spektaklowi jeszcze więcej treści. Św. Hieronim grany przez Dariusa Meškauskasa, popychający czaszkę po powierzchni stołu, patrząc na nią, na przemian napinając się i rozluźniając, przypomniał genezę pytania Hamleta. Jasno oświetlona scena pomogła zrozumieć stan medytacyjny aktora.

Promienie światła wyłaniające się zza pleców bohaterów pomagają reżyserce stworzyć cały szereg skojarzeń. To właśnie w ten sposób ukrzyżowani śmiertelnicy w naszych oczach stają się świętymi. Naturalne reakcje aktorów na brutalność i zwierzęcość tworzą sceniczną krew, dodatkową dramaturgię, którą widz z pasją akceptuje. Zwisające czerwone draperie Caravaggia lub ochrowe kreski wystające w podświetlanych kostiumach pomagają uwydatnić samego Caravaggia. Liudasowi Vyšniauskasowi pozostaje jedynie zagrać człowieka. Jego cechy są z kolei tworzone przez innych.

„Między nogami Leny lub „Śmierć Najświętszej Maryi Panny” według Michelangela da Caravaggia”, reż. Agata Duda-Gracz, Kłajpedzki Teatr Dramatyczny. Zdj. D. Matvejev.

Na scenie pojawia się muza (Bartosz Roch Nowicki), wskakuje do wielkiej muszli, a reżyserka tworzy parafrazę „Narodzin Wenus” Sandro Botticellego. Caravaggio nie lubił Botticellego, jego „woskowych buziek”, które ów malował, więc mówi: „Namaluję Was tysiąc razy lepiej niż ten zasrany Botticelli”. Ale pod koniec życia otworzył się na miłość: „Nie ma piekła. Jest tylko miłość. Bóg jest miłością. A On wymaga od nas tylko jednego – abyśmy się kochali nawzajem.” Uważając malarstwo za najsilniejszą formę ekspresji twórczej, Caravaggio mówi do Leny w spektaklu: „Będę sławny jako Botticelli! Namaluję obraz do nowej bazyliki! Ciebie namaluję! Jak Bogurodzicę!”

Choć reżyserka głosi w spektaklu, że „nieznajomość anatomii wpływa na jakość obrazów”, nie boi się otwarcie przeciwstawić nowoczesnej „wiedzy” reżyserskiej. Rezygnując z elementów technicznych, efektów dźwiękowych i praktycznie przywracając teatrowi pierwotny stan, podejmuje ryzyko – i to się sprawdza. Nawet pozwolenie kompozytorowi Łukaszowi Wójcikowi na stworzenie i dobór muzyki ilustracyjnej, czy użycie jej czasem na sposób przemawiający głośniej niż aktorzy i wchodząca im w słowo, pokazuje, jak bardzo ważny jest dla niej archaiczny charakter uczucia teatralnego.

Kilkadziesiąt postaci z obrazów Duda-Gracz komponuje w rozmaitych kierunkach – czasem po skosie, czasem obracając je po kole. Z pomocą choreografa Tomasza Wesołowskiego nadaje swojemu misterium szczególnej muzykalności. Szczególnie piękny jest finał, kiedy wszyscy są zebrani w jedną linię, graficznie uformowaną ukośnie do sceny, a ich synchroniczne ruchy współgrają z efektownymi tekstami. Aniołowie śpiewają: „Niech stanie się światłość! – rzekł Bóg. I światłość się stała. Bóg widząc, że światłość było dobra, oddzielił światło od ciemności. Więc któż chciałby siedzieć w ciemności?”

Reżyserka Agata Duda-Gracz, wypuszczając na scenę nagiego Adama granego przez Rimantasa Pelakauskasa, nadaje dziełu inny wymiar. Jeśli niedawno kontemplowaliśmy Trójcę Świętą, to w końcowej scenie Trójca zostaje podniesiona do innej rangi, posadzona „na obłoku”, o „jedną trzecią od krawędzi nieba”, a Adam wtóruje słowom hymnu aniołów. Pelakauskas na scenie jest odważny i wyrazisty. Ciekawie jest znów żyć na ziemi, ponieważ jest ona tak różnorodna. On to dostrzega lepiej niż osoby siedzące wyżej. Kontynuuje ideę, którą niegdyś w swoim przedstawieniu wypowiedział Eimuntas Nekrošius: „Raj nie istnieje, należy go stworzyć samemu”.

Przeczytaj także:  Wyjątkowy teatr Eimuntasa Nekrošiusa

Ostatnia scena przypomina obrazy Šarūnasa Sauki. Spektakl wywołuje w pamięci zresztą wiele obrazów. Zaczynają oddziaływać nie tylko na ciało, ale także na duszę. Zwycięża magia spektaklu, choć początkowo wydawało się, że sceny w spektaklu się nie zbiegną, nie stworzą jednej całości.

Gdy piekło staje się niebem, gdy śmierć zbliża się do ciała, uświadamiasz sobie, że to misterium wcale nie jest opowieścią jedynie o czasach Caravaggia, jest również historią o kryjących się w ciemnościach naszych czasach szumowinach, bluźniercach, pijakach, sodomitach, kłamcach, lubieżnikach, zdrajcach, cudzołożnikach, niegodziwcach – o wszystkich ubranych w piękne stroje widzach, którzy coraz mniej potrafią rozpoznać geniuszy.

V Międzynarodowy Festiwal Teatralny „TheAtrium” w Kłajpedzie rozpoczął się na wysokiej nucie. Teatr promienieje, pracownicy witają publiczność w wielkim uniesieniu, wszyscy są uprzejmi i komunikatywni. Foyer to otwarta przestrzeń, na którą składa się biblioteka książek teatralnych. Widać, że z niej korzystają. Książki, podobnie jak w bibliotece, mają swoje numerki. Są tu najnowsze pozycje, w tym także te, które dziś są ciężko dostępne nawet w księgarniach ze względu na duży popyt. To świadczy o dobrym guście w teatrze. Ulice miasta są puste, ale wokół teatru ciągle gromadzą się ludzie – nawet ci, którzy wiedzą, że do niego nie wejdą. Na ten festiwal z całego świata zjechali się nie kupcy, lecz prawdziwi artyści. Aczkolwiek miasto na to jakoś specjalnie nie zareagowało. Pamiętam międzynarodowy festiwal teatralny w Tartu, gdzie na każdym kroku było czuć solidarność miasta z wielkim wydarzeniem, które się w nim odbywa. To świadczy o wielkim szacunku dla kultury.

Pozostaje jedynie się cieszyć ze współpracy partnerskiej Instytutu Adama Mickiewicza i Instytutu Polskiego w Wilnie, które wspierają wszystkie ciekawe projekty na Litwie związane z polską sztuką. „Skauci” Instytutu zawsze odwiedzają premiery. Nie mam wątpliwości, że wyłącznie zawdzięczając wsparciu tych instytucji Kłajpedzkiemu Teatrowi Dramatycznemu udało się wydać tak solidny program libretta przedstawienia, w którym można znaleźć główne dzieła odrodzonego poprzez teatr malarza Caravaggia, które dla teatru odświeżyła słynna od teraz również na Litwie reżyserka Agata Duda-Gracz.

Recenzję, która pierwotnie ukazała się w serwisie Vilniaus Galerija, publikujemy dzięki uprzejmości autorki. Z języka litewskiego przełożył Nikodem Szczygłowski.

Litewska teatrolożka. Ukończyła Leningradzki Instytut Teatru, Muzyki i Kinematografii, następnie pracowała w Litewskim Muzeum Teatru, Muzyki i Filmu; Litewskim Narodowym Teatrze Dramatycznym; Wileńskim Teatrze Małym. Wykładała w Wileńskiej Akademii Sztuk Pięknych oraz na Litewskim Uniwersytecie Pedagogicznym. Główne obszary badawcze to współczesny teatr litewski, reżyseria, aktorstwo. Autorka licznych książek poświęconych teatrowi litewskiemu i jego twórcom.


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!