Inflanckie kaprysy. Rzecz o „Inflanckich pitoreskach” Teresy Rączki-Jeziorskiej

|

Świat dawnych polskich Inflantczyków dzięki plastycznym opisom Teresy Rączki-Jeziorskiej ukazuje się oczom czytelnika w krasie i okazałości. Z przyjemnością można rozsmakować się w językowych delikatesach serwowanych przez znakomitą literaturoznawczynię, niczym gościnną gospodynię polsko-inflanckich pałaców.
Wysokie progi
Pitoresk nie jest dziś słowem powszechnie używanym, choć podświadomie kojarzymy (ci, którzy znają angielski lub łacinę) ten wyraz z czymś artystycznym, związanym ze sztuką. Według słownika Michała Arcta „pitoresk” oznacza malowniczy opis, rysunek. Podobnie jest z tytułowym przymiotnikiem „inflancki”. W wyobraźni zbiorowej Polaków to słowo niewyraźnie majaczy, odwołuje się do czegoś, co zostało zdeponowane dość głęboko w naszej pamięci. Już nazwa publikacji wskazuje na raczej elitarny niż egalitarny charakter książki. Kto jednak zrozumie tytułowe słowa-klucze może liczyć na to, że na oścież zostaną otworzone przed nim/nią podwoje wyjątkowej polsko-inflanckiej budowli i...

Pozostało jeszcze 93% artykułu.

Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!

Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.

WYBIERZ I ZAMÓW!

Dostęp jednorazowy

Zaloguj się


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!


×