Prawo do wolności czy intryga Kremla. Bałtowie za Katalonią?

|

Co może łączyć estońskich Zielonych, łotewską lewicę, prorosyjską partię Tatiany Żdanok i eksprezydenta Litwy Rolandasa Paksasa, usuniętego z urzędu w wyniku impeachmentu? Pewnie niewiele, ale od paru tygodni także w krajach bałtyckich, podobnie jak w reszcie Europy, trwa dyskusja, czy Katalonia powinna mieć prawo do secesji. Oficjalnie władze w Wilnie, Rydze i Tallinnie podkreślają integralność terytorialną Hiszpanii, ale społeczeństwa i partie polityczne krajów bałtyckich wcale nie są zgodne, czy Katalończycy powinni czy nie powinni być niepodległym krajem. Jedni sądzą, że uznanie Katalonii będzie wsparciem dla Rosji, która dąży do destabilizacji mapy Europy, inni, że kraje bałtyckie, które jeszcze parę dekad temu były same okupowane przez potężny Związek Sowiecki, powinny mieć szczególną wrażliwość wobec dążeń Barcelony. Regułą jednak jest, że żadna z dużych, wpływowych partii nie opowiedziała się za wolnością Katalończyków od Madrytu. Els catalans muszą raczej liczyć na niewielkie,...

Pozostało jeszcze 96% artykułu.

Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!

Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.

WYBIERZ I ZAMÓW!

Dostęp jednorazowy

Zaloguj się


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!


×