Krajobraz po pożarze

|

Przez dziesięć dni strażacy z kilku litewskich miast walczyli z pożarem, jaki 16 października wybuchł w zakładzie przetwarzającym zużyte opony w Olicie. Szybkiemu zakończeniu akcji nie sprzyjały biurokratyczne ograniczenia i brak koordynacji działań ratunkowych ze strony władz centralnych. Pożar obnażył słabość państwa w reagowaniu na sytuacje nadzwyczajne. Padają pytania, jak Litwa zareagowałby, gdyby doszło do poważniejszej katastrofy, np. awarii w elektrowni atomowej na Białorusi.
Ostatnie tygodnie na Litwie upłynęły pod znakiem walki z katastrofą ekologiczną, do jakiej doszło w okolicach Olity (lit. Alytus) w południowo-wschodniej części kraju. Mimo powagi sytuacji, pożar jaki wybuchł 16 października na terenie przedsiębiorstwa „Ekologistika”, zajmującego się recyklingiem używanych opon, nieprędko znalazł się w centrum uwagi opinii publicznej. Wileńskie elity polityczne były w tym czasie zajęte sprawą nieudanej próby odsunięcia od stanowiska przewodniczącego Sejmu Viktorasa Prancki...

Pozostało jeszcze 91% artykułu.

Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!

Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.

WYBIERZ I ZAMÓW!

Dostęp jednorazowy

Zaloguj się


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!


×