„Człowiek, który znał mowę węży” musiał nieco poczekać, nim pojawił się polski przekład w naszych księgarniach. Książka Andrusa Kivirähka ujrzała światło dzienne na estońskich półkach w 2007 roku. Na polskich zaś dopiero jesienią 2020 roku. Po lekturze jednak odniesiemy wrażenie, że nie było lepszego czasu na premierę, niż w tak wyjątkowym roku jak obecny, który jest pełny kryzysów, upadków, konfliktów i powszechnej niezgody społeczeństw na wiele decyzji politycznych. Powieść Kivirähka to w największym skrócie opis dekonstrukcji świata. Takiego świata, jaki znamy od dziecka.
Andrus Kivirähk zabiera czytelników książki „Człowiek, który znał mowę węży” w podróż w czasie: stopniowo wprowadza nas w świat średniowiecza, w realia XIII wieku, okres podbojów ziem estońskich przez zakon krzyżacki. Poznajemy dwie społeczności – ludzi z lasu i ludzi ze wsi. Jedni zamieszkują zielony, dziki las od zawsze. Jedzą codziennie mięso z łosia, gardzą chlebem, którym karmią się ludzie ze wsi, wierzą w Pół...
Pozostało jeszcze 90% artykułu.
Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!
Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.


