W Tallinnie otwarto Memoriał Ofiar Komunizmu

|

W kolejną rocznicę Paktu Ribbentrop-Mołotow zawartego 23 sierpnia 1939 r., w wyniku którego III Rzesza i Związek Sowiecki podzieliły swoje wpływy w Europie Środkowo-Wschodniej, a kraje bałtyckie na ponad pół wieku trafiły pod sowiecką okupację, na Maarjamäe w tallińskiej dzielnicy Pirita otwarto Memoriał Ofiar Komunizmu (Kommunismiohvrite memoriaal). W otwarciu obiektu, który jest również „prezentem na stulecie Estonii”, uczestniczyła prezydent Estonii Kerstin Kaljulaid, a także ministrowie sprawiedliwości krajów regionu. Gospodarzami wydarzenia byli minister sprawiedliwości Estonii Urmas Reinsalu oraz Estoński Instytut Pamięci Historycznej.

Memoriał, który otwarto w czwartek na Maarjamäe w dzielnicy Pirita z okazji Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu, zwanego także „dniem czarnej wstążki”, ogłoszonego w 2009 r. przez Parlament Europejski z inicjatywy krajów bałtyckich, zawiera listę nazwisk ponad 22 tysięcy Estończyków, którzy zginęli w wyniku działań władzy sowieckiej – w zsyłkach, rozstrzeliwaniach i innego rodzaju represjach. Obiekt składa się z dwóch części: „podróży” i „domowego ogrodu”. W korytarzu, który ma uosabiać brutalność i bezwzględność systemu stalinowskiego, zapisano nazwiska ofiar terroru komunistycznego. „Ogród domowy” ukazuje z kolei pokój, bezpieczeństwo, a składa się z parku, na którym rosną jabłonie i latają pszczoły. Do tego „raju” powrócić mogli po II wojnie światowej tylko nieliczni. Walka o wolność trwała de facto aż do 1990 roku. Na ścianie korytarza widnieje cytat ze znanego poety estońskiego Juhana Liiva, który przyrównuje swój naród do pszczół powracających do swojego ula.

Ja langevad teele tuhanded
veel koju jõuavad tuhanded
ja viivad vaeva ja hoole
ja lendavad mesipuu poole
(est.)


Memoriał robi ogromne wrażenie swoją strukturą, wielkością i monumentalizmem, niektórzy zdążyli już go porównać do Memoriału Weteranów Wojny w Wietnamie, który mieści się w Waszyngtonie. Jednocześnie, ze względu na dobre wkomponowanie w przyrodę, nie przytłacza odwiedzających.

Przeczytaj także:  Przestroga przed nienawiścią. Na Łotwie otwarto nową ekspozycję w obozie Salaspils

W obchodach dnia 23 sierpnia w Tallinnie wzięli udział ministrowie sprawiedliwości krajów regionu – oprócz gospodarza Urmasa Reinsalu z prawicowej partii „Ojczyzna”, także Dzintars Rasnačs z Łotwy, Elvinas Jankevičius z Litwy, Dražen Bošnjaković z Chorwacji, Tudorel Toader z Rumunii, a także przedstawiciele Czech i Węgier. Polskę reprezentował wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak oraz dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej i Praw Człowieka w Ministerstwie Sprawiedliwości Krzysztof Masło. Przedstawiciele krajów regionu przyjęli w Tallinnie wspólne oświadczenie potępiające zbrodniczy system komunistyczny. Wzięli także udział w konferencji zorganizowanej przez Estoński Instytut Pamięci Historycznej pod tytułem „Utopia, która nie doszła do skutku mimo milionów ofiar? Zbrodnie komunistyczne i pamięć europejska”. Polski Instytut Pamięci Narodowej reprezentował na niej doktor Władysław Bułhak z Biura Badań Historycznych.

Przeczytaj także:  Bałtycki łańcuch. Protest Litwinów, Łotyszy i Estończyków w 50. rocznicę paktu Ribbentrop-Mołotow
Przeczytaj także:  Prezydent Andrzej Duda z pierwszą wizytą w Estonii

„Jest jasne, że badanie i uznanie brutalności historii oraz przestępstw totalitarnych reżimów w Europie jest wspólną odpowiedzialnością państw naszego kontynentu. Razem jesteśmy w stanie osłaniać naszą ciężko wywalczoną wolność, demokrację i prawa człowieka przed współczesnymi i przyszłymi zagrożeniami, które rodzą się z brutalnych ideologii” – powiedział wczoraj w Tallinnie estoński minister Urmas Reinsalu.

Estonia trafiła pod sowiecką okupację w czerwcu 1940 r. w wyniku zawartego prawie rok wcześniej Paktu Ribbentrop-Mołotow. Pierwsze deportacje zaczęły się w 1941 r. na krótko przed wybuchem wojny sowiecko-niemieckiej. W tym samym okresie zamordowano zasłużonych przywódców przedwojennej republiki takich jak Otto Strandman, Kaarel Eenpalu, Jaan Tõnisson czy Jüri Jaakson. W marcu 1949 r. Sowieci przeprowadzili akcję „Priboi”, w wyniku której kraje bałtyckie straciły prawie 90 tys. mieszkańców, z czego Estonia około 20 tys. i 3% populacji. Virve Eliste, najmłodsza deportowana z Estonii miała jeden dzień, najstarsza Maria Raagel 95 lat. Wielu deportowanych zmarło z powodu nieludzkich warunków transportu – przewożeni byli przez kilka dni w mrozie w wagonach bydlęcych. Pociągi z deportowanymi kierowano do obwodu nowosybirskiego, omskiego, irkuckiego i Kraju Krasnojarskiego. Osoby, które przeżyły długą podróż wagonami towarowymi czekał trudny los na Syberii – spartańskie warunki, choroby i nadludzki wysiłek w obozach pracy przyniosły śmierć ogromnej części deportowanych.

Przeczytaj także:  Sowieckie deportacje w czerwcu 1941 roku
Przeczytaj także:  Deportacje z krajów bałtyckich w marcu 1949 roku

Otwarta debata o skutkach sowieckich zbrodni na Estończykach była możliwa dopiero po odzyskaniu przez ten kraj niepodległości w 1991 roku. Badaniem historii represji komunistycznych i nazistowskich zajmuje się w Estonii Instytut Pamięci Historycznej. Jego powstanie zainicjował w 2008 r. ówczesny prezydent Toomas Hendrik Ilves. Placówka jest jednym z ponad dwudziestu założycieli powołanej do życia w 2011 r. Platformy Europejskiej Pamięci i Sumienia, do której należy także polski Instytut Pamięci Narodowej.

W 2010 r. współzałożyciel Programu Bałtyckiego Radia Wnet, a później jego redaktor, od lat zainteresowany Łotwą, redaktor strony facebookowej "Znad Daugawy", wcześniej pisał o krajach bałtyckich dla "Polityki Wschodniej", "Nowej Europy Wschodniej", Delfi, Wiadomości znad Wilii, "New Eastern Europe", Eastbook.eu, Baltica-Silesia. Stale współpracuje także z polską prasą na Wschodzie: "Znad Wilii", "Echa Polesia", "Polak na Łotwie". Najlepiej czuje się w Rydze i Windawie.


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!