Estoński kościół luterański daje wyborcom wskazówki przed marcowym głosowaniem

|

Zbliżają się wybory do estońskiego Riigikogu, które odbędą się 3 marca. Z tej okazji Kościół Ewangelicko-Luterański w Estonii postanowił dać wyborcom rekomendację, którą partię polityczną warto wesprzeć z perspektywy nauczania chrześcijańskiego. W specjalnej ankiecie partie polityczne odpowiadały na dziesięć pytań opracowanych przez Estońską Radę Kościołów, które dotyczyły stosunku do takich zagadnień jak rodzina i małżeństwo, nauczanie religii, ochrona życia, stosunek do misji społecznej i kulturalnej kościoła, ochrony zabytków kościelnych. Na bazie odesłanych odpowiedzi poszczególnym partiom przyznawano odpowiednią punktację.

Dokument z pytaniami o stosunek do ważnych zagadnień Estońska Rada Kościołów (est. Eesti Kirikute Nõukogu) wysłała do partii politycznych reprezentowanych w Riigikogu na początku września. Po przekazaniu listu jesienią 2018 r. odbyły się spotkania przedstawicieli różnych wyznań z niektórymi partiami politycznymi takimi jak Partia Reform (liberałowie), „Ojczyzna” (konserwatyści) czy EKRE (nacjonaliści). Premier Jüri Ratas, który jest także przewodniczącym Partii Centrum, zapoznał się z propozycjami Estońskiej Rady Kościołów na przedświątecznym spotkaniu w Stenbocki maja (siedzibie rządu na starówce).

Przeczytaj także:  Jüri Ratas nowym liderem Estońskiej Partii Centrum

Za każdą pozycję w określonej kwestii kościół przyznawał partiom politycznym od zera do trzech punktów. Żadnych punktów nie otrzymały ugrupowania, których program w danej dziedzinie kompletnie nie zgadza się z nauczaniem kościoła, zaś na maksimum punktów, czyli trzy, mogły liczyć te stronnictwa, które mają program w pełni zbliżony do wizji Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego. – Były partie, których program zupełnie nie odpowiada naszemu nauczaniu, dlatego nie mogły otrzymać żadnej punktacji – powiedział mediom arcybiskup Urmas Viilma.

Zdecydowanie na pierwszym miejscu w kościelnym rankingu znalazła się należąca w Parlamencie Europejskim do frakcji ALDE Partia Centrum, teoretycznie lewicowo-liberalna, de facto jednak socjalnie konserwatywna, na którą głosuje w Estonii mniejszość rosyjskojęzyczna. Od jesieni 2016 r. jest to partia rządząca, zaś ich przewodniczący Jüri Ratas sprawuje funkcję premiera. Otrzymali oni trzydzieści dwa punkty. Na kolejnej pozycji uplasowali się konserwatyści z ugrupowania „Ojczyzna”, nazywanego często „partią kościelną”, którzy również przynależą do obecnej koalicji rządzącej, a w 2014 r. zdecydowanie sprzeciwiali się uchwaleniu związków partnerskich przez Riigikogu. Konserwatyści, którzy są członkiem chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej, otrzymali dwadzieścia osiem punktów. Nieco zaskakujący może być fakt, że na trzecim miejscu znaleźli się socjaldemokraci, będący zwolennikami zarówno prawa do przerywania ciąży (Estonia ma dosyć liberalne prawodawstwo w tej dziedzinie), związków osób LGBT, a także wprowadzenia w życie konwencji stambulskiej, która definiuje płeć jako sprawę kulturową, a nie biologiczną. Lewicy kościół przyznał dziewiętnaście punktów. Prawicowi liberałowie z Partii Reform dostali siedemnaście, zaś nacjonaliści z EKRE czternaście punktów (dodajmy, że jeden z ich liderów Martin Helme przyznaje się do wiary luterańskiej, zaś jego partia obecnie zbiera podpisy pod zmianą konstytucji wprowadzającą zakaz małżeństw homoseksualnych). Najsłabiej wypadła nowopowstała partia „Estonia 200”, której przyznano zaledwie sześć punktów, czyli ponad pięć razy mniej niż zwycięskim w tym rankingu centrystom.

Przeczytaj także:  Martin Helme: związki partnerskie to dla lewicy i liberałów coś w rodzaju świeckiej religii

Gdy mowa o sprawach związanych z rodziną, małżeństwem i ochroną życia najlepiej prezentują się partie konserwatywne, takie jak „Ojczyzna” czy nacjonaliści, które  opowiedziały się za zniesieniem uchwalonego cztery lata temu prawa o kohabitacji, a także zdefiniowaniem w konstytucji małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Narodowcy z EKRE opowiadają się także za zmniejszeniem liczby aborcji w Estonii. Co ciekawe, w tej dziedzinie swoje punkty zebrała także lewica, która obiecała większą pomoc socjalną i psychologiczną dla rodzin. Gdy mowa z kolei o nauczaniu religii, najwięcej punktów wzięli centryści, którzy wspierają szerszą ofertę edukacji religijnej. Partia premiera Jüriego Ratasa opowiedziała się także za wsparciem dla klasztorów i kongregacji, zwiększeniem liczby świąt, a także podkreśliła, że docenia wkład kościołów w lokalne życie kulturalne. Kościół Ewangelicko-Luterański interesowało także podejście partii politycznych do osób potrzebujących, w tym niepełnosprawnych. Tutaj zaplusowała zarówno konserwatywna „Ojczyzna”, jak i wrażliwi społecznie socjaldemokraci.

Przeczytaj także:  Tauno Toompuu: Estończycy nie są przywiązani do kościoła instytucjonalnego

Mimo opracowania rekomendacji prof. Alar Kilp z Uniwersytetu w Tartu odpowiada Przeglądowi Bałtyckiemu, że nie wierzy, iż wyborcy w Estonii będą się nią kierować. – Księża estońscy nie zabierają głosu w sprawach politycznych, a ci, którzy co niedzielę chodzą do kościoła, dzielą się na tych, którzy nie głosują i tych, którzy głosują, ale na zupełnie różne partie. Kościoły estońskie nie wspierają partii politycznych, to nie leży w ich interesie, bo nic nie mogą uzyskać na byciu identyfikowanymi z poszczególnymi ugrupowaniami. Co z tego, że kogoś poprą, jeśli dana partia nie wejdzie do parlamentu albo znajdzie się w opozycji? – mówi naszemu portalowi Kilp. Z kolei arcybiskup Viilma podkreślił, że oprócz rankingu każdy wyborca musi głosować w zgodzie z własnym sumieniem, a głównym politycznym barometrem pozostaje wciąż Pismo Święte.

Przeczytaj także:  Ekumenizm rozkwita na Łotwie

W zestawieniu przygotowanym przez kościół są paradoksy. – EKRE, która w sposób najgłośniejszy wspiera tradycyjne chrześcijańskie małżeństwo, znalazła się w tym rankingu dopiero na piątym  miejscu – zauważa Kilp. Z kolei lewica, której program w większości krajów Europy jest dość odległy od wizji kościołów chrześcijańskich, w Estonii zajmuje trzecie miejsce. – To może wprowadzić konserwatywnych wyborców w konfuzję – uzupełnia badacz z Uniwersytetu w Tartu.

W 2010 r. współzałożyciel Programu Bałtyckiego Radia Wnet, a później jego redaktor, od lat zainteresowany Łotwą, redaktor strony facebookowej "Znad Daugawy", wcześniej pisał o krajach bałtyckich dla "Polityki Wschodniej", "Nowej Europy Wschodniej", Delfi, Wiadomości znad Wilii, "New Eastern Europe", Eastbook.eu, Baltica-Silesia. Stale współpracuje także z polską prasą na Wschodzie: "Znad Wilii", "Echa Polesia", "Polak na Łotwie". Najlepiej czuje się w Rydze i Windawie.


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!