Estonia. Od pierwszego osobistego zetknięcia z tym niewielkim światem nie minęły cztery lata. Z tego cały jeden rok tam, a reszta tu – w Polsce, zastanawiając się, jak zorganizować sobie życie tak, by być jedną nogą tam, a drugą tu. Wychodzi mi to średnio, ale tendencja jest pozytywna. Nie o tym jednak ten tekst. Mam w głowie całą gamę wspomnień z roku spędzonego w Viljandi oraz wiele wrażeń z powrotów do tego miasteczka. Także moje myśli skupiają się i na tamtejszej rzeczywistości, i na wiadomościach z aktualizacjami z życia rozsianych po całej Estonii znajomych. Z tych wszystkich doświadczeń, informacji i wiadomości ułożyłem swoje – Polaka z odległych z estońskiej perspektywy Beskidów – subiektywne obrazy Estonek i Estończyków.
Nasze polskie opinie o Estonii i jej mieszkańcach to często związane ze sobą skrawki prawdy i zniekształconych w „głuchym telefonie” przekazów.
Estończycy to są podobni do Rosjan, nie? Estoński język to podobny do rosyjskiego chyba – stwierdziła pani Jasia z b...
Pozostało jeszcze 97% artykułu.
Prenumeruj i wspieraj Przegląd Bałtycki!
Zyskaj dostęp do setek eksperckich artykułów poświęconych państwom regionu Morza Bałtyckiego.


