Ćwiczenia z wyobraźni. O „Wielkanocy” Ingi Gaile

|

„Wyobraź sobie” powtarza z uporem w wierszach łotewska poetka Inga Gaile. Tak jakby akt otwarcia wyobraźni na to, co znajduje się poza naszym osobistym doświadczeniem był konieczny, jakby był warunkiem pełnego istnienia w świecie. „Wielkanoc” to książka piękna, a zarazem niewygodna, książka, która mówiąc o świecie z czułością, zwraca jednocześnie uwagę na wszechobecne zło. Jego różne oblicza dotykają jednostkę, ale też całe społeczności. To zło, od którego nie ma chwili wytchnienia. Ono dzieje się.

Autorka, sięgając do tego, co osobiste, potrafi zarazem wychodzić poza – ku światu, którego różnorodność interesuje ją najmocniej. Przy tej okazji co chwilę podpytuje czytelnika: a co ty wiesz o świecie? Co wiesz o chłopcu ze Strefy Gazy? Co wiesz o niemieckiej badaczce kosmosu? Co wiesz o żydowskim/palestyńskim nastolatku? Co wiesz o mnie? Co o tym wszystkim wiesz? Powtarzając frazę „wyobraź sobie”, proponuje proste ćwiczenia z wyobraźni. Akcenty porozstawiane są tu na oddalonych od siebie, a czasem stojących w kontraście emocjach: miłość i nienawiść, dobro i zło, litość i pogarda. I dalej – to, co męskie w kontraście do tego, co kobiece, to, co prywatne w kontraście do tego, co publiczne, i w końcu, to, co bliskie śmierci zestawione z intensywnością życia. Tom budowany jest od perspektywy szerokiej, uniwersalnej, by z każdym kolejnym wierszem zbliżać się do tego, co intymne, związane z namiętnością i erotyzmem. To jednocześnie opowieść o sile jednostki i jej słabości, o presji otoczenia, o kakofonii świata i próbie usłyszenia w niej swojego głosu.

Czytam te wiersze przede wszystkim jako ćwiczenia z wyobraźni, których głównym celem jest rozbudzenie empatii, otwarcie na innych, jak tu, w tytułowym wierszu „Wielkanoc”: „Wyobraź sobie, / że jesteś homoseksualnym mężczyzną w Ugandzie / albo siwym sprzedawcą gołębi w Jerozolimie, / chwilę przed tym, gdy wszystko się dokona, / wyobraź sobie, / że jesteś dzieckiem, które patrzy / z ciemnej przeszłości, / jak rodzice kłamią na temat jego śmierci, / wyobraź sobie, / że jesteś matką tego dziecka, / która przeżyła coś znacznie gorszego, / niż usłyszeć, że jej mężczyzna jest mężem dziesięciolatki / (…)”. To zachęta do wyobrażenia sobie siebie jako Innego. Innego, który potrzebuje uwagi i zrozumienia. To jednocześnie kontakt oparty na fizyczności, na wzór Levinasowskiej teorii, przyglądanie się twarzy Innego, po to, by się zbliżyć, stać się współodpowiedzialnym, wejść w dialog. Dostajemy wiersze czerpiące z filozofii dialogu. Ten realizuje się w tomie „Wielkanoc” poprzez zadawanie pytań, miejscami obsesyjne, przypominające uparte dziecięce pytania o istotę świata, jak tu: „Gdy umarli nowi źli, mogłeś obwiniać siebie, gdy sam umarłeś, / pomyślałeś, / a gdybym tak nie obwiniał, tylko żył. Gdybym pytał, / pytał, pytał. / Dlaczego pytał? / I o co pytał? / I gdzie, i w jaki sposób? / I czy to ja pytał? / I czy tak wolno, pytał? / I o co by jeszcze zapytać, pytał? (…)”.

Praca języka miejscami korzysta z eksperymentu. Powtórzenia, tak chętnie używane przez autorkę, przypominają modlitewny, czerpiący z litanii ton. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju subwersją, kiedy do formy przypominającej kościelne pieśni, poetka zaprzęga nieprzystające do tego świętobliwego kształtu treści. Ponadto tłumaczenie Agnieszki Smarzewskiej czule wydobywa niuanse języka. Hipnotyzuje nas rytm padających po sobie słów. Udało się oddać melodię języka, która, jak przypadkiem zasłyszany szlagier, uparcie pracuje w naszej pamięci.

Trudno czytać ten tom bez religijnych odwołań: to jeden z głównych wątków, na jakich zasadza się „Wielkanoc”. To jednocześnie poezja konfesyjna, głos spowiedzi, ale takiej, która nie niesie ze sobą skruchy. To intymne wyznanie wypowiedziane podniesionym głosem, nie szeptem. Co istotne, głos poetki spowiada nie tylko ją samą – spowiada cały świat. To mowa manifestu, ale czułego, uważnego, stającego każdorazowo po stronie słabszych, po stronie tych, którzy zajmują margines, tych których nie widać. Gaile zaangażowana w sprawy świata nie tylko poprzez wiersze, znana jako aktywistka i performerka, performuje tu tekstem literackim. W wyniku tego, dostajemy książkę wspierająca pracę wyobraźni – wyobraźni, której, szczególnie teraz, tak bardzo potrzebujemy.

Recenzja ukazała się pierwotnie na stronie europejskipoetawolnosci.pl. Przedruk w Przeglądzie Bałtyckim za zgodą Instytutu Kultury Miejskiej.

Nagroda Literacka Miasta Gdańska oraz towarzyszący jej festiwal literatury „Europejski Poeta Wolności” wyróżnia i promuje zjawiska poetyckie, które podejmują temat wolności, a jednocześnie charakteryzują się wybitnymi wartościami artystycznymi. Fundatorem Nagrody jest Miasto Gdańsk, partnerem i organizatorem jest Instytut Kultury Miejskiej.

Doktor nauk humanistycznych (specjalność teoria literatury i sztuk audiowizualnych), nauczycielka akademicka. Autorka pięciu tomów poetyckich, najnowszy z nich, „Sny uckermärkerów” (WBPiCAK, Poznań 2018) został nominowany w 2019 roku do Wrocławskiej Nagrody Silesius oraz otrzymał Literacką Nagrodę Gdynia. Jej książki ukazały się w przekładach na język czeski (tł. Bogdan Trojak), włoski (tł. Marina Ciccarini) i serbski (tł. Biserka Rajčić). Ultramaratonka i taterniczka. Fotografuje. Mieszka w Krakowie.


NEWSLETTER

Zapisz się na newsletter i otrzymaj bezpłatną 30-dniową prenumeratę Przeglądu Bałtyckiego!