Estońska Partia Zielonych przez długi czas znajdowała się na marginesie wielkiej polityki. Po wypadnięciu z Riigikogu sześć lat temu niewielkiemu ugrupowaniu długo nie udało się odbudować poparcia. Choć w ostatnich sondażach coś drgnęło i ośrodki badawcze zaczęły znów dawać Zielonym szansę na przekroczenie progu wyborczego w wyborach do parlamentu, które odbędą się za półtora roku, to w wyborach samorządowych z października partia, owładnięta ideą Zielonego Tallinna, znów znalazła się poza radą ...
Zamów prenumeratę w wariancie Patron, Przyjaciel lub dowolną prenumeratę jednorazową, aby móc przeczytać cały artykuł. Prenumerując wspierasz Przegląd Bałtycki! Przeczytaj dlaczego to ważne »
Jeśli już prenumerujesz, zaloguj się.