W jednym z wywiadów Birutė wspomniała, że chce Marantą postawić pomnik ludziom i językowi jej „małej ojczyzny”. Narratorką jest młoda kobieta, wywodząca się, podobnie jak autorka, z litewskiej wsi pod Puńskiem. Dziecko PRL-u, które ogląda spóźnioną elektryfikację wsi i pojawienie się w domu „gadających skrzynek”, czyli radia i telewizora. Uczy się z litewskiego elementarza „ze słoneczkiem”, na korytarzach litewskiej szkoły obserwują ją portrety klasyków litewskiej literatury, ale żeby dalej się ...
Zamów prenumeratę w wariancie Patron, Przyjaciel lub dowolną prenumeratę jednorazową, aby móc przeczytać cały artykuł. Prenumerując wspierasz Przegląd Bałtycki! Przeczytaj dlaczego to ważne »
Jeśli już prenumerujesz, zaloguj się.