Wybory parlamentarne w Estonii z 3 marca wygrała liberalna Partia Reform Kai Kallas. Chociaż wszystko wskazywało na koalicję Reformistów z drugą w wyborach Partią Centrum albo Reformistów z Ojczyzną i Partią Socjaldemokratyczną, to „męska polityka” doprowadziła do przejęcia inicjatywy przez Centrystów. Dotychczasowy premier i przewodniczący Partii Centrum zaprosił do rozmów koalicyjnych Estońską Konserwatywną Partię Ludową i Ojczyznę. Wprowadzenie skrajnej prawicy do rządu może skutkować dużymi konsekwencjami dla estońskiej sceny politycznej.
Zwycięska w wyborach z początku marca Partia Reform szybko przystąpiła do prób budowania koalicji – zasugerowała, że chce prowadzić rozmowy z drugą Partią Centrum oraz Ojczyzną i Partią Socjaldemokratyczną. Reformiści w czasie kampanii jednoznacznie odrzucili możliwość stworzenia koalicji ze skrajnie prawicową Estońską Konserwatywną Partią Ludową (EKRE). Partia Reform wkrótce wystosowała oficjalne zaproszenie do Centrystów. W piątek (8.03) zarząd Partii Centrum odrzucił to zaproszenie. Jüri Ratas, przewodniczący Partii Centrum i dotychczasowy premier, tłumaczył, że nie może się zgodzić na zmiany podatkowe, które Kaja Kallas w przedwyborczym wywiadzie określiła jako jeden z warunków, z których jej ugrupowanie nie zrezygnuje. Kallas zaprosiła więc do rozmów Ojczyznę i Partię Socjaldemokratyczną. Zaproszenie do rozmów przyjęli Socjaldemokraci, bez odpowiedzi pozostało zaproszenie dla Ojczyzny.
Tłumaczenia Ratasa, tak przez Reformistów, jak i przez obserwatorów powyborczej gry politycznej, uznane zostały za wymówkę – w poniedziałek Centryści zaprosili do rozmów koalicyjnych EKRE i Ojczyznę. Obiektywnie trudno uważać, by Centrystów i Reformistów dzieliło więcej, niż Centrystów i oba ugrupowania prawicowe, zwłaszcza EKRE. Chociaż Ratas tłumaczył, że to przejęcie inicjatywy jest efektem błędów Reformistów w negocjacjach, to Mart Helme, przewodniczący EKRE, jak też przedstawiciele Ojczyzny, szybko ujawnili, że pierwsza telefoniczna rozmowa między nimi odbyła się już w poniedziałek 4 marca, a więc zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów. W sytuacji, w której Reformiści zostali z teoretyczną możliwością utworzenia rządu mniejszościowego z Socjaldemokratami, większe szanse na powodzenie ma koalicja EKREIKE (od estońskich skrótów nazw EKRE, Ojczyzny i Partii Centrum).
Przejęcie inicjatywy przez Partię Centrum, budzi pytania o motywacje Jüriego Ratasa i jego ugrupowania. „Chociaż Partia Centrum krytykuje Partię Reform za postawienie zbyt wielu nienegocjowalnych warunków na starcie dwupartyjnych rozmów, media powszechnie spekulują, że to zmyślony powód, by Partia Centrum mogła odrzucić propozycję Partii Reform“ – przybliża sytuację w komentarzu dla Przeglądu Bałtyckiego Piret Ehin z Instytutu Nauk Politycznych im. Johana Skytte Uniwersytetu w Tartu. – „Rzeczywistą przyczyną ma być pragnienie Ratasa, by pozostać u władzy. Ratas jest pierwszym od 12 lat urzędującym premierem, który przegrał wybory“ – dodaje Ehin.
Podobne zdanie wyraziła Kristina Kallas (zbieżność nazwisk z Kają Kallas przypadkowa), liderka partii Estonia 200, która w wyborach poniosła porażkę zdobywając 4,7% głosów i nie weszła do parlamentu. W wywiadzie dla Estońskiego Nadawcy Publicznego (ERR) powiedziała, że jest „zawiedziona wszystkimi liderami partii, wszyscy zawiedli“ i podkreśliła, że obecna sytuacja jest walką polityczną pomiędzy politykami a nie o dobro państwa.
Politolożka z Uniwersytetu w Tartu wskazuje również, że niewiadomą pozostaje polityczna strategia inicjatywy Ratasa. Decyzja o zaproszeniu do rozmów skrajnej prawicy wywołała poważne obawy tak w kraju, jak i za granicą. Można ją odczytywać, jako chęć pozostania u władzy, ale także jako grę w celu wzmocnienia pozycji w przypadku powrotu do rozmów z Partią Reform.
W środę Kaja Kallas w czasie konferencji prasowej powiedziała, że jej partia „komunikuje się z Partią Centrum i pozostałymi partiami, aby uniknąć tej koalicji“. Przewodnicząca Reformistów dodała, że jej ugrupowanie zawsze chciało stworzyć rząd na równych warunkach, z jednakowymi możliwościami realizacji programów wyborczych i z równym podziałem stanowisk ministerialnych.
Użyte przez Kallas określenie „ta koalicja“ odnosi się do rozmów między Centrystami, Ojczyzną i Konserwatystami, chociaż znaczenie słów Kallas można uogólnić także do dowolnej koalicji z EKRE w składzie.
Czy Partia Centrum przetrwa własną grę?
Tymczasem rozmowy EKREIKE trwają i nie pozostają bez echa. Inicjatywa Centrystów jest ryzykowna, przede wszystkim na dwóch płaszczyznach. Komentatorzy wskazują po pierwsze zagrożenie dla stabilności partii, po drugie zagrożenie dla wizerunku kraju na Zachodzie.
Decyzja zarządu Partii Centrum o rozpoczęciu rozmów z Ojczyzną i EKRE zapadła większością 13 do 4 głosów. Czwórka, która głosowała przeciwko to Mihhail Kõlvart, Vadim Belobrovtsev, Yana Toom i Raimond Kaljulaid. Oprócz ostatniego, to politycy rosyjskojęzyczni.
Chociaż debata o wpływie decyzji Centrystów na strukturę swojego ugrupowania skupia się na jej odbiorze przez mniejszość rosyjskojęzyczną stanowiącą jej tradycyjny elektorat, także bardziej liberalne skrzydło nie jest zadowolone. „Jest kilka innych grup społecznych, które były i czują się obrażane przez EKRE – imigranci, kobiety, mniejszości seksualne“ – tłumaczy Piret Ehin.
Raimon Kaljulaid, reprezentujący liberalną część ugrupowania, po tej decyzji swojego ugrupowania zrezygnował z członkostwa w zarządzie partii. Kaljulaid w wywiadzie dla ERR, powiedział, że „Ryzyko, że partia się rozpadnie istnieje. Uważam, że jeśli z jednej strony mamy skrajnie prawicową i populistyczną EKRE wchodzącą do rządu Estonii, wtedy, szczerze, jeśli konieczny byłby rozpad Partii Centrum, by tego uniknąć, lepiej podzielić Partię Centrum niż pozwolić na powstanie takiego rządu“.
Hipotetyczny rozpad Partii Centrum rodzi automatycznie pytania o bezpieczeństwo i stabilność wewnętrzną państwa. Partia Centrum jest podstawowym wyborem i reprezentantem interesów mniejszości rosyjskojęzycznej. Biorąc pod uwagę brak siły stricte rosyjskiej na estońskiej scenie politycznej, a tym samym głosowanie mniejszości na ugrupowanie należącego do politycznego mainstreamu, gwarantuje stabilność polityczną w sprawach mniejszościowych i spokój tej społeczności.
„To jedno z najtrudniejszych pytań dotyczących potencjalnej koalicji. Już w czasie wyborów poparcie społeczności rosyjskojęzycznej dla Partii Centrum spadło“ – mówi w komentarzu dla Przeglądu Bałtyckiego Kristi Raik, dyrektor Estońskiego Instytutu Polityki Zagranicznej. „Najprawdopodobniej spadnie jeszcze bardziej, jeśli Partia Centrum wejdzie do koalicji z EKRE“ – przewiduje Raik.
Podobnie na potencjalne zrażenie członków partii i jej wyborców o pochodzeniu rosyjskim wskazuje Piret Ehin. Taki potencjalny rozłam wynika z haseł głoszonych przez członków EKRE i programu wyborczego. „Kilku członków EKRE w przeszłości wygłaszało obraźliwe dla miejscowej mniejszości etnicznej stwierdzenia, np. określając członków mniejszości pasożytami, kwestionując ich lojalność, popierając profilowanie ze względu na pochodzenie etniczne przy rekrutacji na wysokie stanowiska publiczne“ – wyjaśnia politolożka.
Dodać należy, że rozdźwięk między spojrzeniem na sprawy mniejszości pomiędzy EKRE i Partią Centrum nie ogranicza się tylko do haseł, a jest zapisany w ich programach. EKRE opowiada się za wprowadzeniem estońskiego jako języka nauczania w szkołach mniejszościowych, gdzie obecnie nauka odbywa się w systemie mieszanym estońsko-rosyjskim. Ten postulat jest sprzeczny z programem Partii Centrum. Innym postulatem, który znalazł się w programie Konserwatystów jest ograniczanie naturalizacji do 0,2% liczby obywateli, co wyhamowałoby proces naturalizacji mieszkańców kraju nie posiadających obywatelstwa lub posiadających rosyjskie obywatelstwo.
Dalszy spadek poparcia mniejszości rosyjskojęzycznej dla Partii Centrum rodzi pytanie o potencjalne przyszłe decyzje wyborcze tej części społeczeństwa. Dezorientacja wywołana takimi zmianami, według Raik, „stworzyłaby niebezpieczną próżnię na scenie politycznej, miejsce dla nowej siły reprezentującej rosyjskojęzycznych“. Zaznaczyć należy, że głosy niezadowolenia wśród rosyjskojęzycznych członków partii pojawiły się zaraz po ogłoszeniu decyzji o zaproszeniu EKRE do rozmów.
Ryzyko rozłamu w Partii Centrum bierze pod uwagę także jej potencjalny przyszły koalicjant. Lider Ojczyzny, Helir-Valdor Seeder, przyznał, że jeśli koalicja EKREIKE zostanie sformowana, może nastąpić podział etniczny Partii Centrum, „ale powstanie partii rosyjskiej niekoniecznie byłoby złe“. „Jest to sprzeczne z popularnym stanowiskiem, według którego to dzięki Partii Centrum mniejszość rosyjskojęzyczną uczestniczy w rywalizacji politycznej głównego nurtu“ – wyjaśnia Ehin.
Oswajanie EKRE
EKRE, zdobywając 17,8% głosów i 19 mandatów, zajęła trzecie miejsce w wyborach. Konserwatyści nie są nową siłą na estońskiej scenie politycznej, ale za sprawą przyjęcia ustawy o związkach partnerskich w 2014 roku (weszła w życie w 2016 r.) oraz po kryzysie migracyjnym w Europie urośli w siłę. Antyimigranckie, antyhomoseksualne i antyunijne hasła dały partii 12 dodatkowych mandatów w Riigikogu. EKRE wśród wyborców estońskojęzycznych jest drugą siłą polityczną po Partii Reform. Partia wygrała ostatnie wybory w biedniejszych, najbardziej oddalonych od stolicy regionach – Pärnu i Võru.
We wtorek Helir-Valdor Seeder z Ojczyzny w wywiadzie telewizyjnym powiedział, że włączenie EKRE do koalicji rządowej pomoże oswoić ich i ich retorykę, co jest lepsze niż marginalizacja, która mogłaby doprowadzić do radykalizacji. „W rzeczywistości obecność w rządzie bez wątpienia wzmocni EKRE“ – uważa natomiast Piret Ehin.
W tym miejscu należy zaznaczyć, że EKRE w rozmowach koalicyjnych postawiła, jako warunek nienegocjowalny, uchylenie ustawy o związkach partnerskich.
Politolożka zwraca uwagę na jeszcze jeden proces, który zaczął zachodzić w miarę jak EKRE rosnąc w siłę odbierała poparcie Ojczyźnie. „Jednym z niepokojących procesów – oprócz Partii Centrum chcącej budować koalicję z EKRE – jest rosnąca EKRE-izacja Ojczyzny, która zajmuje coraz bardziej nacjonalistyczne i konserwatywne stanowiska; część z nich, jeśli pominąć prowokacyjną retorykę, brzmi bardzo podobnie do tych głoszonych przez EKRE“ – wskazuje Ehin. „Powstanie silnego narodowo-konserwatywnego bloku, składającego się z EKRE i Ojczyzny, jako członkom koalicji rządzącej daje znaczną siłę“ – dodaje politolożka.
Z drugiej strony, w Ojczyźnie nadal są głosy sceptyczne wobec zbliżenia z EKRE. Jüri Luik, także członek Ojczyzny, do tej pory minister obrony i wcześniej minister w różnych resortach, powiedział, że koalicja EKREIKE najprawdopodobniej nie powstanie, ale jeśli powstałaby to on nie zostanie w niej ministrem. Lea Metsmees, członkini partii z Jõgevy, opublikowała apel, by członkinie partii opuściły ugrupowanie w przypadku współtworzenia przez Ojczyznę rządu z EKRE.
Polityka zagraniczna i wizerunek kraju
Potencjalny rząd z EKRE w składzie to również duże wyzwanie wizerunkowe dla Estonii. O ile polityka bezpieczeństwa kraju, identyfikacja zagrożeń konwencjonalnych jest identyczna dla wszystkich ugrupowań, to spojrzenie na członkostwo w Unii Europejskiej oraz postulaty społeczne – traktowane na Zachodzie jako część katalogu praw człowieka i obywatela – EKRE ma zupełnie inne niż pozostałe partie.
„Żadne duże zmiany w polityce zagranicznej nie są spodziewane. Jeśli – i to nadal jest duża niewiadoma – EKRE wejdzie do rządu, jego ton będzie bardziej eurosceptyczny, z większym akcentem na obronę interesów narodowych“ – tłumaczy Kristi Raik. „Zobowiązanie do członkostwa w UE i NATO zostało potwierdzone w początkowej fazie rozmów pomiędzy Partią Centrum, EKRE i Ojczyzną. EKRE byłoby jednym z trzech członków koalicji, więc nie zdominowałoby programu“ – dodaje dyrektor Estońskiego Instytutu Polityki Zagranicznej.
Piret Ehin podkreśla, że stanowisko dotyczące członkostwa w UE i NATO było skierowane przede wszystkim do zagranicznych sojuszników, by ich uspokoić. „Poparcie społeczne dla UE pozostaje silne w Estonii – stanowisko silnie eurosceptyczne nie byłoby mądrą strategią polityczną“ – dodaje Ehin.
Już samo rozpoczęcie rozmów koalicyjnych wywołało duże zaniepokojenie, także o wizerunek kraju za granicą. Kristi Raik, pytana o odbiór i wpływ rządu z EKRE, która nie stroniła od antyunijnych i antyhomoseksualnych haseł, na wizerunek kraju, powiedziała, że będzie on negatywny. „Kraje nordyckie, Niemcy, Francja są wśród najważniejszych partnerów Estonii w UE, którzy oceniliby tę zmianę jako negatywną dla Europy“ – wyjaśniła Raik.
W środę Guy Verhofstadt, szef Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (ALDE), do której należą Partia Centrum i Partia Reform, nakłaniał Jüriego Ratasa, by ten zrezygnował z negocjacji koalicyjnych z EKRE.
„Wszystkie opcje są możliwe lub mogą być ponownie rozpatrzone” – powiedziała Piret Ehin, pytana o obecnie najbardziej prawdopodobne rozstrzygnięcie obecnych procesów politycznych.
Redaktor naczelny Przeglądu Bałtyckiego. Absolwent Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się Estonią, regionem Morza Bałtyckiego oraz Europą Środkową i Wschodnią. Prowadzi również portal estoński Eesti.pl.