Rząd Jüriego Ratasa przeszedł przez tyle afer, że nawet jedna czy dwie z nich, te najmniejsze, jeszcze dwa, trzy lata temu zdmuchnęłyby taki gabinet z powierzchni ziemi. Tymczasem oni zniszczyli wizerunek międzynarodowy Estonii, jej reputację, naruszyli rządy prawa, poniżyli wiele osób czy grup społecznych. Mam na myśli ekologów, kobiety, Rosjan. Nic się nie stało. Jeśli nie zareagowalibyśmy jako opozycja i nie przedstawili wniosku o wotum nieufności, wtedy bylibyśmy współodpowiedzialni za kryzy...
Zamów prenumeratę w wariancie Patron, Przyjaciel lub dowolną prenumeratę jednorazową, aby móc przeczytać cały artykuł. Prenumerując wspierasz Przegląd Bałtycki! Przeczytaj dlaczego to ważne »
Jeśli już prenumerujesz, zaloguj się.