Po czternastu latach Petras Auštrevičius, obecnie europoseł z ramienia Ruchu Liberałów, powraca jako kandydat na prezydenta Litwy. W minioną sobotę podczas zjazdu partyjnego w Akademii w rejonie kiejdańskim, ogłoszono, że otrzymał większość głosów w głosowaniu elektronicznym. Auštrevičius, były główny negocjator o członkostwo w Unii Europejskiej, a także wieloletni poseł do Sejmu, uzyskał wsparcie 453 członków partii, zaś na jego konkurenta, byłego ministra kultury w rządzie Andriusa Kubiliusa oraz byłego ambasadora przy UNESCO, Arūnasa Gelūnasa, padło 368 głosów. Komentatorzy wskazują, że choć Auštrevičius jest ciekawym kandydatem, to ma małe szanse na trafienie do II tury wyborów, a wystawienie jego jest jedynie próbą promocji Ruchu Liberałów, który ostatnio znalazł się w kryzysie.
Ciekawostką jest, że w głosowaniu elektronicznym wziął udział mniej niż co trzeci członek Ruchu Liberałów. – Wybór jest prosty. De facto nie było innego kandydata. Mer Wilna Remigijus Šimašius już nie jest liderem partii, jego popularność spadła, można się domyśleć, że nie chce kandydować. Szef partii Eugenijus Gentvilas już raz był kandydatem, bez powodzenia. Ważne jest, że Auštrevičius w ostatnich pięciu latach był w opozycji wobec lidera Eligijusa Masiulisa i koncernu MG Baltic, z którym związana jest wielka historia korupcyjna na Litwie – mówi Przeglądowi Bałtyckiemu znany litewski publicysta Rimvydas Valatka. – Wybraliśmy Auštrevičiusa, bo przede wszystkim w partii pamięta się jego dobry wynik sprzed czternastu lat, gdy prawie trafił do drugiej tury. Po drugie, jest doświadczonym dyplomatą, zna politykę europejską, jest człowiekiem dialogu i kompromisu. Poza tym był pierwszym prezesem liberałów, to jakby powrót do korzeni – komentuje dla Przeglądu Bałtyckiego poseł na Sejm Simonas Gentvilas.
– Liberałowie w wyborach prezydenckich są partią „drugiego szeregu”, ich kandydat nie trafi raczej do II tury – przewiduje z kolei politolog z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie dr Andrzej Pukszto. – Na pewno zaletą Auštrevičiusa jest to, że ma obycie, zna świat, języki, rozumie procesy zachodzące w Europie i na innych kontynentach. Zresztą Arūnas Gelūnas też był dobrym kandydatem, tylko miał trochę krótszy staż partyjny. Natomiast na Auštrevičiusa zagłosują głównie duże miasta, ludzie lepiej wykształceni czy wygrani transformacji – dodaje Pukszto. – Raczej nie zbierze głosów na prowincji czy w mniejszych ośrodkach, wśród bezrobotnych czy mało zarabiających – powiedział Przeglądowi Bałtyckiemu Pukszto.
Ruch Liberałów za pomocą Auštrevičiusa próbuje o sobie przypomnieć, skonsolidować elektorat, ale wielkiej roli w wyborach europoseł raczej nie odegra – w tym są zgodni wszyscy pytani przez nas obserwatorzy litewskiej polityki. Jedynie w 2004 r., gdy kandydował jako polityk niezależny, Auštrevičius o mały włos nie trafiłby do II tury, uzyskując 19,30% głosów. Tamte wybory ostatecznie wygrał zbliżony do liberałów Valdas Adamkus. – Prezydentura Auštrevičiusa byłaby właśnie podobna do tej Adamkusa – mówi w rozmowie z Przeglądem Bałtyckim bloger i komentator polityki litewskiej Aleksander Radczenko. – Bardziej koncyliacyjna, ugodowa, Auštrevičius szukałby kompromisów, a nie narzucał swoje zdanie, on nie jest autorytarny. W dodatku kandydat liberałów ma szersze horyzonty i europejską perspektywę – powiedział Radczenko. – Auštrevičius to „siła spokoju”, umiarkowany polityk, daleki od skrajności i narzucania wszystkim własnych opinii – dodaje Pukszto.
Petras Auštrevičius ukończył studia ekonomiczne na Uniwersytecie Wileńskim. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości podjął pracę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Pełnił funkcję ambasadora w Helsinkach – najmłodszego przedstawiciela Litwy na tymże stanowisku. W 1998 r. został doradcą premiera Gediminasa Vagnoriusa ds. zagranicznych. Od 2001 do 2002 r. był głównym negocjatorem Litwy wejścia do struktur Unii Europejskiej. W 2004 r. jako niezależny kandydat ubiegał się o funkcję prezydenta. W tym samym roku został wybrany do Sejmu, zaś w 2005 r. współzakładał Ruch Liberałów, który po trzech latach znalazł się w centroprawicowej koalicji rządzącej Litwą. Do 2014 r. piastował mandat posła na Sejm. W tym samym roku został wybrany do Parlamentu Europejskiego.
Auštrevičius jest pierwszym kandydatem zgłoszonym przez partię parlamentarną do udziału w wyborach prezydenckich, które odbędą się w maju 2019 r. Dotychczas swoje kandydatury zapowiedzieli niezależni kandydaci Valentinas Mazuronis oraz Aušra Maldeikienė. Udział w wyborach zamierzają wziąć także byli dyplomaci związani z konserwatystami Vygaudas Ušackas i Žygimantas Pavilionis, a także lider Partii Centrum Naglis Puteikis. – Auštrevičius w wyborach może liczyć w zasadzie na elektorat liberałów i przepowiadam mu wynik nie większy niż 5% – prorokuje Aleksander Radczenko. – Będzie dwa razy więcej. W zasadzie to nawet liczymy na dostanie się Auštrevičiusa do drugiej tury, choć akurat to będzie bardzo trudne – optymistycznie deklaruje poseł liberałów Gentvilas.
W 2010 r. współzałożyciel Programu Bałtyckiego Radia Wnet, a później jego redaktor, od lat zainteresowany Łotwą, redaktor strony facebookowej "Znad Daugawy", wcześniej pisał o krajach bałtyckich dla "Polityki Wschodniej", "Nowej Europy Wschodniej", Delfi, Wiadomości znad Wilii, "New Eastern Europe", Eastbook.eu, Baltica-Silesia. Stale współpracuje także z polską prasą na Wschodzie: "Znad Wilii", "Echa Polesia", "Polak na Łotwie". Najlepiej czuje się w Rydze i Windawie.