Łotewskie partie przygotowują się powoli do wyborów parlamentarnych przewidzianych na jesień 2018 r. Znamy już niektórych kandydatów na urząd premiera, a także na posłów w poszczególnych regionach. Socjaldemokratyczna Partia „Zgoda” poszła nawet o krok dalej – wystawiła swojego kandydata na urząd prezydenta w wyborach przewidzianych na wiosnę 2019 r. Jest nim emerytowany biskup baptystyczny Pēteris Sproģis. Partia mniejszości rosyjskiej ma także swój gabinet cieni, do którego nominowała dwóch liberalnych polityków, będących członkami rządów Valdisa Dombrovskisa i Laimdoty Straujumy: Vjačeslavsa Dombrovskisa – jako kandydata na premiera oraz Anrijsa Matīssa – jako przyszłego ministra komunikacji. Wszystkie kandydatury ogłoszono w zeszły poniedziałek, choć brakuje jeszcze kandydata na szefa resortu spraw zagranicznych.
– Stawiamy na kandydatów, którzy od wielu lat są związani ze „Zgodą”, ale pokazujemy także nowe twarze – powiedział w wywiadzie dla Pierwogo Bałtijskogo Kanała mer Rygi i przewodniczący Socjaldemokratycznej Partii „Zgoda” Nił Uszakow. – Powodem mojego ponownego wejścia do polityki jest stagnacja, która wiąże się z wieloletnim izolowaniem „Zgody” jako partii politycznej, od lat rząd tworzą trzy partie łotewskie, jedna centrowa, jedna regionalna, jedna nacjonalistyczna – stwierdził Vjačeslavs Dombrovskis, który w latach 2013-2014 sam sprawował funkcję ministra oświaty i gospodarki w prawicowych rządach Łotwy. Dombrovskis, podobnie jak inny były minister oświaty Roberts Ķīlis, wypowiedział się niedawno przeciwko wejściu w życie reformy Kārlisa Šadurskisa, która polega na przejściu bilingwalnych szkół średnich w całości na język łotewski. Dombrovskis uważa, że ta decyzja służyła jedynie umocnieniu władzy rządzącej Jedności poprzez zagranie kartą nacjonalistyczną. Jedyną partią, która głosowała w Sejmie przeciwko ustawie Šadurskisa była „Zgoda”. Prezentując w zeszły poniedziałek kandydaturę Dombrovskisa na premiera Łotwy Uszakow zachwalał jego kompetencje i doświadczenie w dziedzinie ekonomii.
Nie wszystkim podoba się jednak „nowa twarz” „Zgody”. Minister spraw zagranicznych Edgars Rinkēvičs wypomniał partii wsparcie dla języka rosyjskiego jako języka urzędowego na Łotwie w 2012 r., niejasną pozycję względem agresji Rosji na Ukrainie czy okupacji sowieckiej Łotwy po II wojnie światowej. – Gdyby „Zgoda” opowiedziała się za ratyfikacją konwencji stambulskiej, prawem o związkach partnerskich i przeciwko prawu o moralności, wtedy moglibyśmy uwierzyć, że jest prawdziwą socjaldemokracją – napisał na Facebooku Rinkēvičs.
„Zgoda” atakowana jest także ze strony konkurencyjnej partii Rosyjski Związek Łotwy kierowanej przez Tatianę Żdanok i Mirosława Mitrofanowa. – W Kurlandii „jedynką” będzie były minister komunikacji z prawicowej frakcji Jedności Matīss. A przecież trzy miesiące temu głosował w Sejmie za likwidacją rosyjskich szkół średnich. Od marca minęło w sumie sporo czasu, może coś przemyślał? Ale nie, jeszcze wczoraj było w Sejmie głosowanie za zakazem nauczania po rosyjsku w prywatnych uczelniach. Może lider listy „Zgody” w Kurlandii zagłosował zgodnie z pryncypiami przeciwko? Nie, on po prostu nie przyszedł na głosowanie – powiedział z goryczą działacz Rosyjskiego Związku Łotwy Dmitrij Prokopienko.
Wątpliwości wywołuje także mianowanie na kandydata na urząd prezydenta byłego biskupa baptystycznego Pēterisa Sproģisa, który jest społecznie bardzo szanowany. – Parę lat temu w jego rodzinę uderzyła tragedia, kiedy zmarła jego trzyletnia córka. Wraz z żoną Sproģis adoptował trzyletnie dziecko z sierocińca, a ta budująca historia była szeroko opisywana w mediach. Aczkolwiek po ogłoszeniu, że biskup jest kandydatem „Zgody” na prezydenta, większość komentarzy w internecie była negatywna. 80% osób nazywało go „zdrajcą”, „głupcem”, „rozczarowaniem”. Jedynie niewielka część społeczności chrześcijańskiej uznała, że to dobry znak – mówi w rozmowie z Przeglądem Bałtyckim łotewska politolożka Simona Gurbo.
– Nie wiem, jak można pogodzić wartości socjaldemokratyczne z wystawieniem na urząd prezydenta osoby duchownej – zastanawia się politolog z Uniwersytetu Łotewskiego Jānis Ikstens. – Lewica zawsze wyznawała światopogląd materialistyczny, opowiadała się za rozdziałem kościołów od państwa, który jest zresztą zapisany w konstytucji Łotwy z 1922 roku. Nie wiem, jak ksiądz będzie mógł wykonywać urząd głowy państwa – powątpiewa w rozmowie z naszym portalem Ikstens. Według niego kandydaci „Zgody” do parlamentu i na urząd prezydenta mają jednak na celu poszerzenie elektoratu. – Oni osiągnęli już maksimum w segmencie elektoratu rosyjskiego i rosyjskojęzycznego, co roku naturalizuje się tylko niewielka liczba mieszkańców Łotwy, więc głosów muszą szukać w elektoracie łotewskim. Chcą pokazać, że są partią umiarkowaną – mówi politolog. – Odsunięto nieco na bok dotychczasowych liderów Niła Uszakowa i Jānisa Urbanovičsa, zerwano porozumienie z „Jedną Rosją”, zaproszono więcej osób o nazwiskach łotewskich na listy – wylicza Ikstens, który jednak nie wróży „Zgodzie” sukcesu. – Ich celem jest wejście do rządu, tak jak udało się to Partii Centrum w Estonii w 2016 r. Ale warunkiem wejścia centrystów do koalicji było pozbycie się starego lidera, czyli Edgara Savisaara. Nie widzę teraz szans na odsunięcie się w cień Uszakowa i Urbanovičsa – dodaje Ikstens. Politolog słabo ocenia też szansę biskupa Pēterisa Sproģisa na przyciągnięcie dodatkowych wyborców. – On reprezentuje mały, niszowy kościół, nie będzie masowego poparcia dla „Zgody” wśród łotewskich protestantów – mówi Ikstens.
Wybory parlamentarne odbędą się na Łotwie 6 października 2018 r. Według obecnych sondaży o pierwsze miejsce będą rywalizować Socjaldemokratyczna Partia „Zgoda” oraz Związek Zielonych i Rolników. Parę miesięcy później powinny odbyć się wybory prezydenckie. Obecny prezydent Raimonds Vējonis jeszcze nie ogłosił, czy będzie się ubiegać o drugą kadencję.
W 2010 r. współzałożyciel Programu Bałtyckiego Radia Wnet, a później jego redaktor, od lat zainteresowany Łotwą, redaktor strony facebookowej "Znad Daugawy", wcześniej pisał o krajach bałtyckich dla "Polityki Wschodniej", "Nowej Europy Wschodniej", Delfi, Wiadomości znad Wilii, "New Eastern Europe", Eastbook.eu, Baltica-Silesia. Stale współpracuje także z polską prasą na Wschodzie: "Znad Wilii", "Echa Polesia", "Polak na Łotwie". Najlepiej czuje się w Rydze i Windawie.